Czynności podjęte przez sędziego Pawła Juszczyszyna, sprowadzające się do zakwestionowania aktu urzędowego Prezydenta RP o powołaniu do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego, w jaskrawy sposób wykraczają poza granice wyznaczone przez Konstytucję - wskazuje MS w odpowiedzi na pismo RPO.

Odpowiedź resortu sprawiedliwości na pismo Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara opublikowano w poniedziałek na stronie internetowej RPO. Bodnar w piśmie z grudnia ubiegło roku do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry wyraził zaniepokojenie w związku z cofnięciem sędziemu Pawłowi Juszczyszynowi delegacji do olsztyńskiego sądu okręgowego.

Juszczyn z delegacji do SO w Olsztynie został odwołany przez ministra Ziobrę w listopadzie ub.r. po tym, gdy sędzia uznał za konieczne rozstrzygnięcie, czy sędzia nominowany przez obecną KRS był uprawniony do orzekania i zażądał od Kancelarii Sejmu list poparcia dla kandydatów do Rady.

Według RPO szczególne zastrzeżenia budzi możliwość wykorzystania uprawnienia do odwoływania sędziów jako formy kary lub nacisku na delegowanego sędziego. Sposób skorzystania przez ministra z uprawnienia do odwołania sędziego Juszczyszyna - w ocenie RPO - miał charakter właściwy postępowaniu dyscyplinarnemu.

W odpowiedzi autorstwa podsekretarz stanu Anny Dałkowskiej podkreślono, że minister sprawiedliwości, podejmując decyzję, korzystał z przepisu, zgodnie z którym "sędzia delegowany do pełnienia czynności sędziowskich w sądzie wyższego rzędu może w każdym czasie ustąpić z delegowania lub jego delegowanie może zostać odwołane bez zachowania okresu uprzedzenia".

Przywołano w nim także artykuł 7 Konstytucji, według którego organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa. "O ile decyzja Ministra Sprawiedliwości o odwołaniu z delegowania pana sędziego Pawła Juszczyszyna znajduje swoje umocowanie w treści powołanego wyżej unormowania konstytucyjnego, o tyle czynności podjęte przez pana sędziego jako piastuna władzy sądowniczej, sprowadzające się do zakwestionowania aktu urzędowego Prezydenta RP o powołaniu do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego, w jaskrawy sposób wykraczają poza granice wyznaczone przez art. 7 Konstytucji" - podkreśliło MS.

W nawiązaniu do oceny RPO na temat sposobu skorzystania przez Ziobrę z uprawnienia do odwołania sędziego w piśmie wskazano, że minister sprawiedliwości w żadnej mierze nie dostrzega analogii między tym aktem a postępowaniem dyscyplinarnym.

MS podkreślił m.in., że "odwołanie sędziego z delegowania jest konsekwencją tymczasowego charakteru powyższej instytucji, która nawet w przypadku delegowania na czas nieokreślony nie stanowi w aspekcie statusu sędziego na płaszczyźnie normatywnej ani substytutu, ani etapu wstępnego jego awansu zawodowego, i której zakończenie z tej racji nie pociąga dla tegoż statusu żadnych negatywnych konsekwencji".

Resort odniósł się także do poglądu RPO, według którego "w przypadku nagłego odwołania z delegacji sędziego, który ma już stworzony referat, istnieje możliwość wystąpienia wpływu władzy wykonawczej na skład sądu rozstrzygającego określone sprawy, albowiem odwołanie takie (bez zachowania okresu uprzedzenia), uniemożliwia zakończenie spraw prowadzonych przez sędziego".

MS przywołało w tym miejscu treść artykułu, który stanowi, że "(...) zakończenie delegowania nie stanowi przeszkody do podejmowania czynności w sprawach przydzielonych w dotychczasowym miejscu służbowym albo miejscu pełnienia służby, aż do ich zakończenia". "Zatem odwołanie sędziego z delegowania pozostaje bez wpływu na zakres władzy jurysdykcyjnej w sprawach, które zostały mu przydzielone" - podało.

Ministerstwo zwróciło ponadto uwagę, że określenie aktu odwołania "nagłym" nie ma umocowania w przepisach, które "nie przewidując żadnej procedury czy czynności poprzedzających odwołanie nie dają podstaw do wprowadzania rozróżnień na odwołania z delegowania +nagłe+ i odwołania pozbawione cechy nagłości".

Sędzia Juszczyszyn, rozpatrując w listopadzie 2019 r. w Sądzie Okręgowym w Olsztynie apelację w sprawie cywilnej, uznał za konieczne rozstrzygnięcie, czy sędzia nominowany przez nową KRS był uprawniony do orzekania w pierwszej instancji. W wydanym postanowieniu nakazał Kancelarii Sejmu przedstawienie m.in. list poparcia kandydatów do Rady.

Kancelaria Sejmu odmówiła udostępnienia tych list i wystąpiła do sądu o uchylenie tej decyzji. Przywołując art. 359 Kodeksu postępowania cywilnego, argumentowała, że udostępnienie sądowi żądanych wykazów prawdopodobnie mogłoby ją narazić na odpowiedzialność administracyjną i cywilnoprawną z tytułu naruszenia ochrony danych osobowych obywateli.

W konsekwencji sędzia Juszczyszyn wezwał szefową Kancelarii Sejmu Agnieszkę Kaczmarską na przesłuchanie do sądu w celu wyjaśnienia odmowy przedstawienia żądanych przez sąd dokumentów.

W piątek ani Kaczmarska, ani jej pełnomocnik nie przyjechali do Olsztyna na rozprawę, na którą szefowa KS została wezwana. Sąd nałożył na nią 3 tys. zł grzywny za nieprzesłanie list poparcia do KRS, poinformował, że decyzja UODO o zachowaniu w tajemnicy personaliów sędziów podpisanych na listach do KRS nie ma zastosowania ws. postępowań sądowych. Kolejną grzywnę w wysokości 3 tys. zł Juszczyszyn nałożył na Kaczmarską za to, że we wtorek w Kancelarii Sejmu odmówiła mu wydania list poparcia do KRS podpisanych przez obywateli. Podał, że Kaczmarska powołała się na cofnięcie delegacji sędziemu, "co było czysto administracyjną kwestią".

Wybór 15 sędziów - członków KRS, na wspólną czteroletnią kadencję, nastąpił przez Sejm w marcu 2018 r. zgodnie z nowelizacją ustawy o KRS, która weszła w życie w połowie stycznia 2018 r. - wcześniej wybierały ich środowiska sędziowskie. Podmiotami uprawnionymi do zgłoszenia propozycji kandydatów do KRS były grupy 25 sędziów oraz grupy co najmniej dwóch tysięcy obywateli.