Wykonywanie wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka przez polski rząd pozostawia wiele do życzenia. Zwłaszcza w newralgicznych sprawach, które wymagają naprawienia problemów strukturalnych, takich jak przewlekłość postępowań sądowych, przypadki trwającego nawet kilka lat tymczasowego aresztowania czy odpowiedzialność karna za zniesławienie.
Pokazuje to najnowszy raport Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka na temat postępów w realizacji zaleceń wynikających z orzecznictwa ETPC w sprawach przeciwko Polsce.
Po pierwsze, mimo uchwalenia przez parlament w grudniu 2016 r. zmian w ustawie o prawie strony do rozpoznania sprawy bez uzasadnionej zwłoki (Dz.U. z 2016 r. poz. 1259, 2103), polskie przepisy, zdaniem fundacji, nadal nie spełniają standardów strasburskich. W 2015 r. w sprawie Rutkowski przeciwko Polsce ETPC wytknął sądom krajowym m.in. zbyt niskie odszkodowania przyznawane z tytułu przewlekłości oraz fragmentaryczne badanie toku postępowania (w chwili wydania wyroku w trybunale strasburskim było 650 podobnych polskich skarg). Nowe przepisy nie zmieniły limitów kwot, jakie mogą przyznać sądy w razie stwierdzenia, że doszło do przewlekłości (wahają się one w granicach od 2 tys. do 20 tys. zł). Zdaniem HFPC górna granica odszkodowania w ogóle powinna zostać zlikwidowana, zaś suma przysługująca stronie za każdy rok przewlekania sprawy powinna być systematycznie podwyższana. Co więcej, zdarza się także, że sądy odmawiają przyznania odszkodowania za długotrwały proces, gdyż wcześniej zasądzono je już stronie przeciwnej postępowania. Rozwiązanie tego problemu też nie znalazło się w uchwalonej ustawie.
Do fundacji helsińskiej wciąż napływają też skargi dotyczące reżimu dla niebezpiecznych więźniów (obecnie są nim objęte 122 osoby). Zgodnie ze zmianami w kodeksie karnym wykonawczym z 2015 r., które miały służyć wykonaniu wyroków w sprawach Piechowicz i Horych przeciwko Polsce, służba więzienna – zanim przyzna przestępcy status niebezpiecznego więźnia – ma teraz obowiązek uwzględnić takie czynniki, jak jego zachowanie w zakładzie, stopień demoralizacji czy motywacja do popełnienia przestępstwa. Jednak w ocenie fundacji również w tym przypadku wykonanie wyroku było tylko częściowe. Jej zastrzeżenia budzi m.in. to, że restrykcje (czyli np. stały monitoring celi czy kontrola osobista przy każdorazowym jej opuszczeniu) nałożone na niebezpiecznych więźniów nie są zróżnicowane ze względu na stwarzane przez nich zagrożenie.
Jak podkreślają autorzy analizy, coraz większym problemem staje się słaba kontrola trybunału nad jednostronnymi deklaracjami, czyli procedurą, która pozwala polubownie załatwić sprawę, a tym samym odciążyć trybunał od powtarzających się, podobnych skarg. Polski rząd korzysta z tej ścieżki dosyć często. Kłopot w tym, że nie tam, gdzie powinien. – Zdarza się, że korzysta z nich w sprawach, które naszym zdaniem mają charakter precedensowy. A to przeczy idei jednostronnych deklaracji – twierdzi Dominika Bychawska-Siniarska z HFPC, jedna z autorek raportu.