Chodzi o dyrektywę w sprawie niektórych przepisów regulujących dochodzenie roszczeń odszkodowawczych z tytułu naruszenia prawa konkurencji państw członkowskich i Unii Europejskiej, objęte przepisami prawa krajowego, którą na polski grunt ma przełożyć ustawa o roszczeniach o naprawienie szkody wyrządzonej przez naruszenie prawa konkurencji. Nad nowym aktem prawnym pracuje resort sprawiedliwości. Konferencję uzgodnieniową wyznaczono na 6 grudnia. W projekcie zapisano, że ustawa wchodzi w życie po upływie 14 dni od jej ogłoszenia.
"Dokładamy wszelkich starań, by Polska zaimplementowała dyrektywę w terminie" - poinformowało biuro prasowe MS w odpowiedzi na pytanie PAP, czy Polska zdąży z wdrożeniem przepisów do końca roku.
Jednak zdaniem Szymona Sypa, eksperta ds. prawa konkurencji Instytutu Allerhanda i współautora autora bloga "Antitrust.pl", wdrożenie unijnej dyrektywy na czas będzie bardzo trudne.
"Stworzenie nowej ustawy nie jest łatwe m.in. dlatego, że siatka pojęciowa dyrektywy jest odmienna od terminologii stosowanej w Polsce. Nasza ustawa o ochronie konkurencji używa trochę innych pojęć, więc precyzyjne przełożenie dyrektywy na język polskiego prawa jest trudne i w trakcie konsultacji - bo projekt jest rządowy - na pewno wpłynie wiele uwag" - powiedział Syp w rozmowie z PAP.
Ponadto - wskazał - w Polsce prawo przewiduje odmienne niż dyrektywa rozwiązania, jeśli chodzi np. o przedawnienie roszczeń, wyjawienie środków dowodowych, niektóre terminy.
"Poza tym sama koncepcję, kto może dochodzić roszczeń, za jakie naruszenia, też musi zostać dostosowana do polskich realiów" - podkreślił Syp. Jego zdaniem przy nowej ustawie zabrakło szerszego spojrzenia, które pozwoliłyby z nowej ustawy o naruszenie prawa konkurencji wyprowadzać także inne roszczenia, np. o zaniechanie.
Według przedstawionego w połowie listopada projektu ustawy nowe prawo ma opierać się na regule, że każdy, kto poniósł szkodę spowodowaną naruszeniem prawa konkurencji, ma prawo do jej pełnego naprawienia, co obejmuje poniesione straty, korzyści, które poszkodowany mógłby osiągnąć, oraz odsetki.
Proponuje się, aby w przyszłej ustawie przyjąć oparcie odpowiedzialności za naruszenie prawa konkurencji na zasadzie winy, w połączeniu z przerzuceniem ciężaru dowodu (ws. winy lub jej braku) na naruszyciela (domniemanie winy). Takie rozwiązanie ma ułatwić poszkodowanym dochodzenie roszczeń, co jest jednym z głównych celów dyrektywy.
Projekt ustawy wprowadza do polskiego prawa m.in. definicję kartelu, który - jak podkreślają twórcy ustawy - obecnie nie ma legalnej definicji w polskim prawie. Według zaproponowanej definicji jako kartel rozumie się takie porozumienia i praktyki ograniczające konkurencję, przewidziane w ustawie o ochronie konkurencji i konsumentów, które zostały uzgodnione przez co najmniej dwóch przedsiębiorców, będących wobec siebie konkurentami, i które zmierzają do skoordynowania działań konkurencyjnych na rynku lub wpływania na istotne czynniki konkurencji.
Nowa ustawa - w ślad za dyrektywą - ma też służyć optymalizacji relacji między publicznoprawnym (tj. w polskich warunkach realizowanym przez UOKiK) i prywatnoprawnym mechanizmem realizowania prawa konkurencji oraz zapewnieniu pełnego prawa do naprawienia szkody osobom poszkodowanym naruszeniami unijnych reguł konkurencji. Chodzi zarówno o osoby dotknięte bezpośrednio naruszeniem prawa konkurencji (np. piekarnie, które muszą drożej płacić za surowiec w wypadku kartelu ustalającego ceny mąki), jak i pośrednio - tj. konsumentów płacących w efekcie więcej za chleb.
Według projektu powództwa na rzecz przedsiębiorców poszkodowanych przez naruszenie prawa konkurencji będą mogły wytaczać organizacje zrzeszające przedsiębiorców, które w swoich zadaniach statutowych posiadają ochronę rynku przed praktykami stanowiącymi naruszenie prawa konkurencji.
Nowe przepisy mają też ułatwić dostęp do środków dowodowych, m.in. poprzez umożliwienie sądowi na wniosek powoda, który uprawdopodobni swoje roszczenie, nakazania pozwanemu lub osobie trzeciej wyjawienia środków dowodowych, które znajdują się w jego dyspozycji, w szczególności dokumentów. W tym celu projekt wprowadza nowy, nieznany obecnie w polskiej procedurze cywilnej rodzaj wniosku – wniosek o wyjawienie środka dowodowego. Wniosek taki będzie mógł złożyć również pozwany.
Jednak zarówno dyrektywa, jak i projekt polskiej ustawy przewiduje bezwzględny i nieograniczony w czasie zakaz wyjawiania w trybie wniosku o wyjawienie środka dowodowego takich dokumentów, jak oświadczenia w ramach programu łagodzenia kar (tzw. leniency) oraz propozycje ugodowe (tzw. czarna lista). Chodzi tu m.in. o ochronę skuteczności programów leniency, które w wielu krajach - choć jeszcze nie w Polsce - są dla urzędów antymonopolowych istotnym czynnikiem ułatwiającym rozbijanie karteli. Jak wskazał Szymon Syp, zakaz ten poważnie ogranicza niestety natomiast możliwość pozyskania informacji przez podmioty, które chcą dochodzić roszczeń na drodze pozwu sądowego.
"We wnioskach leniency są podane istotne informacje pozwalają na oszacowanie wysokości szkody, co z kolei jest największym problemem przy dochodzeniu roszczeń za naruszenia prawa konkurencji" - wskazał Syp.(PAP)