Codziennie w Polsce dochodzi do niemal 100 pogryzień przez psy, co w skali roku daje około 35 tys. takich zdarzeń. Eksperci alarmują, że choć przepisy przewidują kary dla właścicieli agresywnych czworonogów, w praktyce rzadko ponoszą oni odpowiedzialność.

  • W Polsce każdego dnia zgłaszanych jest średnio około 100 przypadków pogryzień przez psy, co daje ponad 35 tys. incydentów rocznie.
  • Najczęściej gryzione są dzieci, zwłaszcza w wieku 5–9 lat.
  • W polskim prawie właściciele psów odpowiadają za kontrolę nad zwierzęciem, ale przepisy są nieprecyzyjne.
  • Problemy wynikają głównie z niewystarczającego egzekwowania prawa i łagodnych kar.
  • Rozwiązaniem problemu może być wprowadzenie bardziej dotkliwych kar finansowych, obowiązkowego stosowania smyczy i kagańca dla psów agresywnych lub wykazujących agresję oraz podniesienie świadomości społecznej na temat obowiązków właścicieli psów.

Pogryzienia przez psy w Polsce: niemal 100 dziennie

W Polsce rośnie liczba pogryzień przez psy. Jak duża jest skala problemu? Z pierwszego ogólnopolskiego raportu opracowanego przez biegłą sądową Izabelę Kadłucką, we współpracy z Siecią Obywatelską Watchdog Polska, wynika, że w ostatnim roku zgłoszono ponad 35 tys. przypadków pogryzień przez psy. Oznacza to, że każdego dnia w kraju dochodzi średnio do 100 zgłoszonych tego typu incydentów. Przy czym liczby te odnoszą się wyłącznie do pogryzień, jakie trafiły do rejestrów. Można przypuszczać, że rzeczywista liczba jest zdecydowanie wyższa.

Kto jest najczęściej atakowany przez psy?

Ofiarami pogryzień są najczęściej dzieci. Najciężej poszkodowane są przede wszystkim te najmłodsze z nich. Z kolei najczęściej gryzione są dzieci między 5 i 9 rokiem życia. Powody takich zdarzeń są różne – leżą one po stronie psa lub jego właściciela a nawet samego poszkodowanego. Izabela Kadłucka przypomina, że każdy pies jest drapieżnikiem. Oznacza to, że każdy może ugryźć. I nie ma tu znaczenia rasa psa, ale jego warunki życia, relacje z człowiekiem i zdrowie.

Nie ma sensu zatem wierzyć zapewnieniom niektórych właścicieli czworonogów, że ich pupil jest łagodny i nie gryzie. Rzeczywistość temu przeczy – w mediach nagłaśniane są przypadki brutalnych pogryzień. Rodzi to pytania dotyczące skuteczności obowiązujących przepisów.

Dlaczego właściciele psów rzadko ponoszą odpowiedzialność?

Przepisy rangi ustawowej nie regulują kwestii dotyczących wyprowadzania psów na smyczy lub w kagańcu. Nakładają jednak na osobę sprawującą nadzór nad psem obowiązek zachowania środków ostrożności. Wyjątkiem jest zakaz puszczania psów luzem w lasach.

- Właściciel odpowiada zatem za kontrolę nad zachowaniem psa. Obowiązek nadzoru nad czworonogiem ma charakter niezdefiniowany, dlatego to od charakteru pupila oraz okoliczności faktycznych zależy dobór odpowiednich środków ostrożności – mówi Roksana Światła-Nowicka, radczyni prawna prowadząca własną kancelarię.

Istotnym faktem jest, że gminy w drodze przepisów prawa miejscowego mogą wprowadzić uregulowania w zakresie obowiązku zachowania nakazanych środków ostrożności. Władze danej miejscowości mogą zatem podjąć uchwałę, która zobowiązuje właścicieli psów do np. trzymania swoich pupili na smyczy. Jeśli nie dostosują się do przepisów, mogą zapłacić grzywnę. Bardziej dotkliwe konsekwencje grożą, gdy dojdzie do pogryzienia.

- W pierwszej kolejności niezachowanie ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia stanowi wykroczenie, które podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 złotych albo karze nagany. Natomiast, gdy takim działaniem właściciel lub osoba sprawująca nadzór nad psem stwarza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia człowieka, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny albo karze nagany – informuje radczyni prawna.

Kary dla właścicieli agresywnych psów w polskim prawie

Co do zasady odpowiedzialność uzależniona jest od skutków pogryzienia. Roksana Światła-Nowicka podkreśla, że jeśli wskutek zdarzenia poszkodowany odniesie obrażenia w postaci uszczerbku na zdrowiu, można mówić o przestępstwie – w zależności od odniesionych ran - z art. 156 Kodeksu karnego (ciężki uszczerbek na zdrowiu) lub 157 Kodeksu karnego (lekki lub średni uszczerbek na zdrowiu). W przypadku tego pierwszego, właścicielowi grozi kara pozbawienia wolności od lat 3 do 20 lat. Dotyczy to przypadków, w których doszło do:

  • pozbawienia człowieka wzroku, słuchu, mowy, zdolności płodzenia,
  • innego ciężkiego kalectwa, ciężkiej choroby nieuleczalnej lub długotrwałej, choroby realnie zagrażającej życiu, trwałej choroby psychicznej, całkowitej albo znacznej trwałej niezdolności do pracy w zawodzie lub trwałego, istotnego zeszpecenia lub zniekształcenia ciała,
  • wycięcia, infibulacji lub innego trwałego i istotnego okaleczenia żeńskiego narządu płciowego.

Natomiast w przypadku naruszenia czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia, innego niż wyżej wymieniony, właścicielowi psa grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5 (art. 157 § 1 Kodeksu karnego). Natomiast, jeśli naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwał nie dłużej niż 7 dni, w grę wchodzi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Radczyni prawna przypomina, że niewłaściwy nadzór nad zwierzęciem może być podstawą do postawienia zarzutu narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowia, za co grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Właściciel czworonoga odpowiada również za ewentualne zniszczenia mienia. Jeśli wartość szkody nie przekroczyła 800 zł, grozi mu kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. Jeśli wartość zniszczonego mienia przekracza 800 zł, właściciel psa może zostać skazany na karę pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.

- Niezależnie od odpowiedzialności karnej właściciel psa może zostać pozwany w powództwie cywilnym, w ramach którego osoba poszkodowana zgłosi roszczenia o zapłatę odpowiedniej kwoty tytułem zadośćuczynienia za krzywdę doznaną wskutek pogryzienia czy odszkodowania z tytułu poniesionych kosztów leczenia lub rehabilitacji, a także z tytułu uszkodzenia mienia – informuje Roksana Światła-Nowicka.

Jakie zmiany w prawie mogą zwiększyć bezpieczeństwo?

Czy obowiązujące przepisy należycie chronią społeczność przed pogryzieniami przez psy? Zdaniem radczyni prawnej problem leży nie tyle w regulacjach, co w egzekwowaniu nałożonych na właścicieli psów obowiązków. Zwraca ona również uwagę na to, że służby działają interwencyjnie, a nie prewencyjnie.

- W praktyce bardzo często organy ścigania wszczynają postępowanie dopiero, gdy dojdzie do poważnych obrażeń, a drobniejsze incydenty bywają bagatelizowane. Zdarza się również, że sądy orzekają łagodne kary, w efekcie czego poczucie odpowiedzialności właścicieli doznaje osłabienia – uważa Mikołaj Rasek, adwokat prowadzący własną kancelarię.

Problemem jest też niska świadomość społeczna dotycząca obowiązku zgłaszania wszelkich incydentów związanych z niewłaściwą kontrolą nad zwierzęciem. Jakie zmiany zatem powinno wprowadzić państwo, żeby zmniejszyła się skala pogryzień przez psy? Zdaniem Roksany Światłej-Nowickiej należy przyjrzeć się systemowi kar za naruszenie nakazów i zakazów związanych z posiadaniem psów. Jak dodaje, konieczne jest także wprowadzenie bardziej dotkliwych kar. Poleca zwłaszcza te o charakterze finansowym. Miałyby one działać mobilizująco w kierunku respektowania prawa.

- Jestem również zwolenniczką wprowadzenia do Ustawy o ochronie zwierząt treści: "zabrania się puszczania psów, których rasa została uznana za agresywną lub innych, które wykazują skłonności agresywne, bez smyczy i bez kagańca". Istotnie cennym walorem takiego rozwiązania, prócz oczywiście zminimalizowania potencjalnych zagrożeń, byłoby podniesienie poczucia bezpieczeństwa wśród społeczeństwa, poprzez wprowadzenie regulacji powszechnie obowiązujących. Wprowadzenie powszechnego obowiązku stosowania takiego rodzaju środków zabezpieczających przed zagrożeniem ze strony zwierząt nie tylko ograniczy ryzyko pogryzienia czy poszarpania przez psy, ale również podniesie świadomość społeczną co do uregulowań prawnych w tym zakresie – proponuje radczyni prawna.