Niektórzy przedsiębiorcy woleliby od razu dołączać do oferty komplet dokumentów potwierdzających spełnianie warunków udziału w przetargu. Czy taka praktyka jest zgodna z prawem? Zdania na ten temat są podzielone.
Obowiązująca od 28 lipca 2016 r. nowelizacja ustawy – Prawo zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 2164 ze zm.) zmieniła diametralnie procedurę przetargową. Dotychczas wraz z ofertą firmy musiały składać komplet dokumentów potwierdzających spełnianie warunków udziału w przetargu. Zamawiający badał je i jeśli doszukał się jakiś nieprawidłowości lub braków (których wykonawca nie uzupełnił na wezwanie), wykluczał je z postępowania. Najkorzystniejsza oferta była wybierana tylko z tych, które pozostały w przetargu.
Teraz w przetargach poniżej progów unijnych wykonawcy dołączają do ofert własne oświadczenia o spełnianiu warunków. W droższych – tzw. jednolity europejski dokument zamówienia (JEDZ), również rodzaj oświadczenia o spełnianiu warunków, ale w formie standardowego elektronicznego formularza. Dopiero po wyłonieniu najkorzystniejszej oferty zwycięska firma jest wzywana do przedłożenia wszystkich dokumentów. Tylko ona musi więc donieść zaświadczenia o niezaleganiu z podatkami czy składkami na ZUS, referencje, potwierdzenie niekaralności członków zarządu itd. Pozostali przedsiębiorcy, których oferty nie zostały wybrane, nie muszą już tego robić.
W założeniu nowa procedura miała uprościć życie zarówno zamawiającym (badają tylko jeden komplet dokumentów), jak i wykonawcom (jeśli nie wygrywają przetargu, nie muszą dostarczać sterty papierów). Problem w tym, że przygotowany przez Komisję Europejską formularz JEDZ jest nadzwyczaj skomplikowany i wielu przedsiębiorców ma problemy z jego wypełnieniem. Dlatego zastanawiają się, czy nie mogliby, jak dotychczas, od razu składać kompletu dokumentów i nie zawracać sobie głowy JEDZ.
Zdaniem Urzędu Zamówień Publicznych nie jest to dopuszczalne. JEDZ musi zostać złożony, gdyż tego wymagają przepisy.
– Zgodnie z przepisami ustawy p.z.p., które wdrażają dyrektywy UE, zasadą jest, że na potrzeby kwalifikacji podmiotowej w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego wykonawca składa oświadczenie potwierdzające wstępnie jego sytuację podmiotową. W postępowaniach o wartości zamówienia przekraczającej tzw. progi unijne oświadczenie składane jest w formie JEDZ. Przepisy nie przewidują żadnego odstępstwa w tym zakresie – wyjaśnia Anita Wichniak-Olczak z UZP.
Na etapie oceny ofert zamawiający powinien więc poprzestać na badaniu JEDZ i nie może sprawdzać dokumentów, nawet gdy zostały dołączone. Dodatkowym argumentem ma być cel zmian, a było nim odciążenie zamawiających. Można jednak też spotkać się z przeciwnymi opiniami.
- Złożenie JEDZ nie jest celem samym w sobie. Celem jest potwierdzenie spełniania warunków udziału w przetargu. A jeśli zostało to potwierdzone poprzez złożone dokumenty, zamawiający nie ma prawa wykluczyć przedsiębiorcy z przetargu – przekonuje Grzegorz Wicik, radca prawny prowadzący indywidualną kancelarię.
Zauważa on, że przesłanki do wykluczenia, jako najdalej idąca sankcja dla przedsiębiorców, muszą być interpretowane ściśle. Artykuł 24 ust. 1 pkt 12 ustawy p.z.p. nakazuje wykluczyć wykonawcę, który nie wykazał spełnienia warunków udziału w postępowaniu.
– Jeśli złożone dokumenty są kompletne i prawidłowe, to potwierdzają spełnianie warunków. Nie ma więc podstawy prawnej do wyeliminowania takiego przedsiębiorcy z przetargu – podkreśla Grzegorz Wicik.
Dodaje, że są kraje, w których przepisy pozostawiają wybór wykonawcy. Dla przykładu w Austrii firma sama decyduje, czy składa JEDZ, czy dokumenty.