Wszystkie czynności notarialne powinny być rejestrowane – twierdzi minister sprawiedliwości. Samorząd rejentów jest jednak przeciwny i wskazuje na zagrożenia.
Niedawno na naszych łamach Zbigniew Ziobro wskazywał, że trzeba usprawnić system kontroli nad notariatem. Mówił, że większość notariuszy to profesjonaliści i ludzie zdolni, pełniący swoje obowiązki w sposób wzorowy, ale niestety zdarzają się też czarne owce. I między innymi z tego powodu warto podjąć już teraz działania, które pomogą w walce z tymi nieuczciwymi. Jednym z czołowych pomysłów jest nagrywanie czynności. Wówczas, jak liczy minister, nieprawidłowości będzie mniej.
Zakres nagrań
Pomysł rejestrowania czynności padł w związku z wojną, jaką minister sprawiedliwości wypowiedział lichwie. Zdarzają się przypadki, gdy zabezpieczeniem dla kilkusetzłotowej pożyczki są mieszkania pożyczkobiorców. Gdy ci nie spłacają relatywnie niewielkiej kwoty – tracą majątek swojego życia. W ocenie Zbigniewa Ziobry część odpowiedzialności za to, że takie umowy występują w obrocie gospodarczym, ponoszą notariusze. Ci bowiem sygnują swym podpisem akty notarialne, które w oczywisty sposób mogą prowadzić do wyzysku jednej ze stron umowy.
/>
Projektu nowelizacji ustawy – Prawo o notariacie jeszcze nie ma, więc szczegóły pomysłu powstałego w ministerstwie nie są znane. Kluczowe pytanie brzmi: które czynności notarialne mają być nagrywane? Bo jeżeli rejenci i tak będą musieli mieć sprzęt nagrywający, to czy nie powinno się rejestrować i innych czynności, a nie tylko tych podejmowanych w związku z umowami pożyczek?
– To, czy wszystkie czynności notarialne powinny być nagrywane, czy tylko część – jest tematem do dyskusji – mówi nam Zbigniew Ziobro. Zarazem jednak ma już wypracowane stanowisko na ten temat.
– Skłaniam się do poglądu, że skoro już pojawi się techniczna możliwość rejestrowania czynności, to warto rejestrować wszystkie. W końcu wszystkim nam chodzi o pewność obrotu, a w razie jakichkolwiek wątpliwości czy sporu wystarczy odtworzyć nagranie i sprawa będzie jasna – wskazuje minister Ziobro.
Mariusz Białecki, prezes Krajowej Rady Notarialnej, uważa jednak, że czynności notarialnych nie powinno się nagrywać. A przynajmniej nie wszystkie. Mogłoby to doprowadzić do nie najlepszych skutków. Podstawowym problemem byłoby bowiem określenie, w którym momencie zaczyna się czynność notarialna. Czy już wtedy, gdy notariusz rozmawia z klientem, czy dopiero gdy następuje odczytanie umowy?
– Jeśli to pierwsze – nagrywanie byłoby niebezpieczne, bo mogłoby naruszać prawo do prywatności. A jeśli mielibyśmy nagrywać tylko ostatni etap, to równie dobrze wystarczy zajrzeć do umowy – wskazuje prezes Białecki.
Walka z objawami
Rejenci jako główne zagrożenie rejestrowania czynności notarialnych wskazują właśnie kwestię prywatności. Często zdarzają się przypadki, gdy klient przychodzi do kancelarii i zanim jeszcze zgromadzeni przystąpią do czynności w wąskim rozumieniu, rozmawia z notariuszem. Bywa, że zwierza mu się z zachowań, które można by uznać nawet za złamanie prawa. I tu pojawia się pytanie: czy przypadkiem klient, który przyszedł do kancelarii notarialnej, nie powinien mieć zagwarantowanej pełnej poufności? Zdaniem prezesa Białeckiego – powinien.
Ale są też inne powody, dla których w ocenie notariatu nie powinno się nagrywać czynności.
– To też problem techniczny. Część czynności przecież jest przeprowadzana poza kancelarią. Czy w takim razie notariusz powinien mieć cały sprzęt nagrywający i wozić go ze sobą do siedziby spółki, w której wykonuje swoje obowiązki? – zastanawia się prezes Białecki.
Jeden ze stołecznych notariuszy mówi znacznie ostrzej: „Chcą nam zrobić cyrk z kancelarii”.
Minister Zbigniew Ziobro przekonuje jednak, że jego jedynym celem jest wsparcie osób znajdujących się w potrzebie. A niekiedy, niestety, są one oszukiwane przy co najmniej bierności rejentów. Minister zapewnia, że z uwagą wsłuchuje się w głos środowiska.
– Jeśli Krajowa Rada Notarialna nas przekona, że część czynności nie powinna być nagrywana, to nie wykluczam, że ustali się wówczas enumeratywnie katalog tych, które będzie trzeba rejestrować – mówi Ziobro. Dodaje przy tym od razu, że wykorzystanie nowoczesnych technologii jest coraz tańsze i nie powinniśmy od tego uciekać.
Mariusz Białecki z kolei przyznaje, że lichwę należy zwalczać. Tyle że jego zdaniem rejestrowanie czynności wcale w tym nie pomoże.
– To tak, jakby zwalczać jeden z wielu objawów, zamiast leczyć chorobę – zauważa prezes KRN. Jego zdaniem rozwiązaniem bolączek mogłoby być coś innego. Otóż Ministerstwo Sprawiedliwości powinno się zastanowić nad tym, czy dopuszczalne powinno być przewłaszczenie na zabezpieczenie w formie umowy nienazwanej. To skomplikowane określenie oznacza w praktyce tyle, że swoboda kształtowania umowy przy udzielanych pożyczkach jest bardzo duża. W efekcie można zabezpieczyć kilkusetzłotową kwotę na nieruchomości.
– I to stąd się biorą ludzkie problemy – kwituje prezes Białecki.