Wczorajsza publikacja 21 wyroków Trybunału Konstytucyjnego nie zapowiada końca politycznego sporu wokół TK. Wręcz przeciwnie, zdaniem ekspertów tylko ten konflikt pogłębia.
Wśród wyroków, które ukazały się w Dzienniku Ustaw i Monitorze Polskim, nie ma rozstrzygnięcia z 9 marca 2016 r., w którym trybunał uznał za niezgodną z konstytucją część przepisów pierwszej ustawy naprawczej (sygn. akt K 47/15). Nie opublikowano także ubiegłotygodniowego orzeczenia TK (K 39/16) obalającego kilka przepisów ustawy o trybunale uchwalonej 22 lipca 2016 r. (Dz.U. z 2016 r. poz. 1157). Na pytanie dlaczego, rząd konsekwentnie odpowiada, że nie był to wyrok.
– Gdyby dokument wydany przez TK w ubiegłym tygodniu spełniał przesłanki ustawowe wyroku, to zostałby opublikowany – ucina rzecznik rządu Rafał Bochenek.
Podstawą do publikacji części orzeczeń uznawanych dotąd przez rząd PiS za niewiążące opinie był zakwestionowany przez trybunał art. 89 nowej ustawy. Zgodnie z nim ogłoszeniu podlegają wyroki trybunału „wydane przed dniem 20 lipca 2016 r. z naruszeniem przepisów ustawy z dnia 25 czerwca 2015 r. o Trybunale Konstytucyjnym, z wyjątkiem rozstrzygnięć dotyczących aktów normatywnych, które utraciły moc obowiązującą”. W ubiegłotygodniowym wyroku TK stwierdził jednak, że przepis ten przyznaje ustawodawcy kompetencje zastrzeżone dla władzy sądowniczej, co w praktyce oznacza zgodę na to, aby parlamentarzyści recenzowali decyzje sędziów konstytucyjnych. Eksperci uważają więc, że publikacja części orzeczeń trybunału tylko pogłębia chaos prawny i polityczny.
– Nie ma żadnych powodów do entuzjazmu, wojna pozycyjna trwa w najlepsze – uważa prof. Ewa Łętowska.
– Władza wykonawcza zwyczajnie zakłada, że nowa ustawa o TK obowiązuje w wersji nieskontrolowanej przez TK. Trybunał będzie więc dalej robił swoje, a rząd będzie nadal odmawiał publikacji jego wyroków, twierdząc, że działa on w niewłaściwym trybie. Jest po prostu bardzo konsekwentny – dodaje.
O tym, że niepublikowanie lub wybiórcze publikowanie wyroków TK jest sprzeczne z konstytucją, przekonany jest dr Tomasz Zalasiński, konstytucjonalista i radca prawny w kancelarii DZP.
– Spór wokół TK skutkuje tym, że władze wykonawcza i sądownicza przyjmują za podstawę swoich działań dwa różne porządki prawne. Z punktu widzenia obywatela, a taki punkt widzenia jest najważniejszy, oznacza to brak poczucia stabilności i pewności prawa – uważa.
Według ekspertów selektywne podejście do rozstrzygnięć trybunału to też kolejny przejaw uzurpowania sobie przez rząd uprawnień, których nie przewiduje ustawa zasadnicza.
– Władza wykonawcza przyjmuje tezę, że kwestia publikowania wyroków TK jest sprawą uznaniową rządu. To ogromny błąd – przekonuje dr hab. Sławomir Patyra, konstytucjonalista z UMCS. – Ani w naszej ustawie zasadniczej, ani w żadnej innej współczesnej konstytucji państw demokratycznych nie jest wpisany mechanizm hamowania władzy sądowniczej przez rząd. To oczywiste, że gdyby władza wykonawcza lub ustawodawcza miały kompetencję nadawania wyrokom trybunału mocy obowiązującej, system kontroli konstytucyjności prawa stałby się atrapą – zaznacza.