"Nikt nie będzie już stawiany w sytuacji przymusowej, w której musiałby albo zeznawać nieprawdę lub zatajać prawdę, albo też zeznając prawdę, obciążać siebie lub osobę najbliższą" - podkreślono w uzasadnieniu tego projektu noweli Kodeksu postępowania karnego, który w ostatnich dniach wniesiono do marszałka Sejmu.
Krytyczni wobec projektu są przedstawiciele MSWiA i policji, według których przepis może utrudnić ściganie wykroczeń drogowych. Obowiązuje bowiem przepis przewidujący grzywnę dla właściciela pojazdu, którym popełniono wykroczenie drogowe, za niewskazanie kto nim kierował.
Zgodnie z prawem świadek, pod groźbą odpowiedzialności karnej, ma obowiązek mówić prawdę. Jednak zgodnie z obecnym zapisem Kpk, "świadek może uchylić się od odpowiedzi na pytanie, jeżeli udzielenie odpowiedzi mogłoby narazić jego lub osobę dla niego najbliższą na odpowiedzialność za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe". Przepis ten stanowi gwarancję przestrzegania prawniczej reguły mówiącej, iż nikogo nie można zmuszać do oskarżania samego siebie.
Prawnicy od dawna wskazywali na fakt, iż regulacja ta jest niepełna. Znajduje bowiem zastosowanie wyłącznie wtedy, gdy samooskarżenie mogłoby doprowadzić do odpowiedzialności świadka za przestępstwo, zasada ta nie obejmuje natomiast odpowiedzialności za wykroczenie.
Wykroczenia to czyny sprzeczne z prawem, nie będące przestępstwami. Za różne wykroczenia - a są nimi np. zakłócanie ciszy nocnej, nieprzyzwoite zachowanie (np. picie alkoholu) w miejscu publicznym, a przede wszystkim przewinienia drogowe - grożą głównie kary grzywny, czasem także aresztu.
"Oznacza to, że w sytuacji stanowiącej o wiele mniejsze zagrożenie z punktu widzenia interesu publicznego, obywatel ma mniej praw niż w sytuacji o znacznie większych konsekwencjach" - zaznaczono w uzasadnieniu projektu, pisząc o obecnych gwarancjach dla świadka.Dlatego komisja ds. petycji zaproponowała, aby do Kpk dopisać także odpowiedzialność za wykroczenie i wykroczenie skarbowe.
Takie rozwiązanie popiera Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, który w lipcu w piśmie do komisji wskazał, że proponowana zmiana "przyczyni się do wzmocnienia demokratycznych gwarancji przestrzegania praw i wolności osób znajdujących się pod władzą RP".
Przed miesiącem podczas dyskusji w komisji nad tym projektem obiekcje zgłosili przedstawiciele MSWiA oraz policji. "Powiem szczerze, że w przypadku wielu kategorii wykroczeń, przyjęcie propozycji w obecnym kształcie istotnie utrudni pozyskiwanie materiału dowodowego, nawet uniemożliwi skuteczne ściganie i karanie sprawców. (...) Chodzi przede wszystkim o wykroczenia drogowe" - mówił wówczas Arkadiusz Kostusiak z departamentu porządku publicznego w MSWiA.
Jak przypomniał, obecne przepisy nakładają na właściciela lub posiadacza pojazdu "obowiązek wskazania na żądanie uprawnionego organu, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie, chyba, że pojazd został użyty wbrew jego woli i wiedzy przez nieznaną osobę, czemu nie mógł zapobiec". Tymczasem "kto wbrew obowiązkowi nie wskaże na żądanie uprawnionego organu komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w określonym czasie" podlega karze grzywny.
"Jeżeli rozważymy sytuację, w której przyjmujemy propozycję w obecnym kształcie, każdy kierowca lub posiadacz pojazdu będzie mógł się powołać na prawo, że złożenie zeznań narazi osobę bliską na odpowiedzialność za wykroczenie, nawet jeżeli nie jest to prawdą" - mówił Kostusiak.
"Panowie powinni dbać, żeby przepisy były zgodne z konstytucją. Jeżeli słyszę od państwa słowa: tak, istnieje prawo do obrony, ale nie tutaj, za chwilę zacznie pojawiać się sto podobnych +ale+" - ripostował wówczas przedstawiciel wnioskodawców Jerzy Jachnik (Kukiz'15).
Trybunał Konstytucyjny dwukrotnie - w 2014 i 2015 r. - uznał, że zgodny z konstytucją jest przepis przewidujący grzywnę dla właściciela pojazdu, którym popełniono wykroczenie drogowe, za niewskazanie, kto kierował autem. TK ocenił, że kara grzywny za to przypadkach jest umiarkowana.
Projekt trafił do zaopiniowania przez Biuro Legislacyjne i Biuro Analiz Sejmowych.