Prowadzenie prac przez inwestora, mimo trwającego postępowania sądowego, odbywa się na jego ryzyko, ponieważ ewentualne przywrócenie stanu poprzedniego będzie obciążać właśnie jego.
Michał Paprocki radca prawny z Kancelarii Radcowskiej Chmaj i Wspólnicy / Dziennik Gazeta Prawna
Wstrzymanie wykonania decyzji o pozwoleniu na budowę należy traktować w sposób wyjątkowy. Stanowić może bowiem dużą dolegliwość dla inwestora, mogącą nierzadko spowodować większą szkodę niż szkoda, jaka może wyniknąć z kontynuowania robót budowlanych.
Sprawa dotyczyła sporu, w jaki wdała się E.K. z inwestorem budującym wielofunkcyjny budynek usługowy. Kobieta mieszkała blisko planowanej inwestycji i uważała, że takie sąsiedztwo zakłóci jej spokojne życie w tej okolicy.
Pozwolenie na budowę zostało jednak udzielone, a E.K. wniosła skargę wraz z wnioskiem o wstrzymanie wykonania decyzji w tym zakresie. Podnosiła, że realizacja decyzji doprowadzi do nieodwracalnych dla niej skutków i szkód. Powstanie tej inwestycji zakłóci bowiem korzystanie z jej własnego lokalu jako znajdującego się w strefie bezpośredniego oddziaływania inwestycji.
Budowa doprowadzi też do zaburzenia ładu przestrzennego, a także spowoduje naruszenie równowagi wód gruntowych, grożąc nawet zawaleniem jej budynku, osadzaniem i pękaniem ścian. Zdaniem skarżącej prowadzenie ciężkich robót budowlanych w tych granicach stwarza realne zagrożenie dla fundamentów jej budynku i przywrócenie stanu pierwotnego może okazać się niemożliwe. Ponadto likwidacja pozostałej po parku zieleni jest również nieodwracalna. W ocenie skarżącej postawienie obiektu wywoła hałas, spaliny, odbicie światła. Uważała, że za wstrzymaniem wykonania pozwolenia na budowę przemawia również fakt, że nie jest to inwestycja o charakterze strategicznym, konieczna dla realizacji zadań gminy czy zaspokojenia potrzeb mieszkańców.
Wojewódzki sąd administracyjny odmówił skarżącej. Wskazał, że nie wykazała konkretnych zdarzeń czy okoliczności, które potwierdziłyby, że w stosunku do niej niewstrzymanie wykonania decyzji spowoduje trudne do odwrócenia skutki czy znaczną szkodę. Jest to jej subiektywne przekonanie, że takie mogą być skutki budowy. Sąd podkreślił, że niebezpieczeństwo wyrządzenia znacznej szkody odnosi się głównie do inwestora, który może być obciążony dodatkowymi kosztami związanymi z ewentualnym rozebraniem spornej inwestycji. Sąd zwrócił również uwagę na art. 35 a ust. 1 ustawy – Prawo budowlane (Dz.U. z 2013 r. poz. 1409 ze zm.) i to, że wstrzymanie wykonania decyzji o pozwoleniu na budowę należy traktować w sposób wyjątkowy. Stanowić może bowiem dużą dolegliwość dla inwestora, mogącą nierzadko spowodować większą szkodę niż szkoda, jaka może wyniknąć z kontynuowania robót prowadzonych w oparciu o zaskarżoną decyzję. E.K. wniosła zażalenie.
Naczelny Sąd Administracyjny oddalił zażalenie. Wyjaśnił, że w sprawie nie zachodzą przesłanki z art. 61 par. 1 ustawy – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (Dz.U. z 2002 r. nr 153, poz. 1270 ze zm.), przemawiające za wstrzymaniem wykonania decyzji. Niewątpliwie realizacja zamierzenia budowlanego na podstawie udzielonego pozwolenia prowadzi często do trwałej zmiany, chociaż na różną skalę, otoczenia inwestycji. Sąd nie ocenia jednak prawidłowości wydania tej decyzji w aspekcie jej zgodności z prawem, ale to, czy jej wykonanie, jeszcze przed prawomocnym skontrolowaniem, może doprowadzić do sytuacji wyjątkowych, zagrażających chronionym dobrom skarżącego. Nie chodzi tutaj przy tym o niebezpieczeństwo wyrządzenia jakiejkolwiek szkody, ale takiej, która może przybrać znaczne rozmiary, a także o sytuację taką, w której powrót do stanu poprzedniego będzie w zasadzie niemożliwy lub będzie wymagał znacznych nakładów sił i środków. Skarżąca nie wykazała w przekonujący sposób, że realizacja inwestycji może narazić ją na takie niebezpieczeństwo. W ocenie NSA pozbawione szerszego uzasadnienia ogólnikowe twierdzenia strony, że w następstwie wykonania decyzji powstaną nieodwracalne skutki w postaci zakłócenia spokoju mieszkańców, usunięcia zieleni, zniszczenia warunków geologicznych i środowiskowych nieruchomości, nie mogą stanowić podstawy do udzielenia przez sąd ochrony tymczasowej. Przywołana przez stronę argumentacja nie pozwala wywieść, że wstrzymanie wykonania decyzji jest na tyle zasadne, że przemawia za wstrzymaniem inwestora w przysługujących mu prawach związanych z zabudową terenu, do którego ma tytuł prawny. Inwestor ma bowiem prawo do rozpoczęcia robót budowlanych na podstawie ostatecznej decyzji o pozwoleniu na budowę, mimo wniesienia skargi do sądu, z uwagi na brak orzeczenia wstrzymującego wykonanie decyzji.
Tym samym to on ponosi ryzyko prowadzenia robót przed rozpoznaniem skargi,czy też skargi kasacyjnej. Prowadzenie prac przez inwestora, mimo trwającego postępowania sądowego, odbywa się na jego wyłączne ryzyko, ponieważ kwestia ewentualnego przywrócenia stanu poprzedniego, w razie gdyby się okazało, że w wyniku rozpoznania skargi zaskarżona decyzja zostanie uchylona, będzie obciążać właśnie jego. Udzielenie przez sąd administracyjny ochrony tymczasowej nie może natomiast sprowadzać się do powstrzymania procesu inwestycyjnego w ogóle.
Postanowienie Naczelnego Sądu Administracyjnego z 22 czerwca 2016 r., sygn. akt II OZ 643/16
KOMENTARZ EKSPERTA
Gdyby w tak skomplikowanych relacjach, jak relacje sąsiedzkie, niejednokrotnie pełnych pieniactwa, osobistych porachunków, sam fakt złożenia skargi do WSA mógł prowadzić do wstrzymania inwestycji, to nikt by nic nie wybudował. Zdarza się również, że za takim sąsiadem stoi konkurencyjny inwestor lub ktoś, w czyje interesy godzi określona inwestycja. Z tego właśnie powodu wstrzymanie wykonania decyzji o pozwoleniu na budowę powinno następować w sytuacjach wyjątkowych. To rzeczywiście duża dolegliwość dla inwestora.
Trzeba zwrócić uwagę, jak doskonały jest to oręż do terroryzowania inwestora. Zawsze, gdy powstaje jakiś stadion, centrum handlowe, pojawiają się obrońcy przyrody, miłośnicy zabytków, osoby wrażliwe i zatroskane o ład przestrzenny i spójność architektury. Sąd w każdym takim przypadku musi odpowiednio wyważyć interesy stron. Inwestor może prowadzić prace na własne ryzyko. Właściwie na każdym etapie procesu budowlanego powinien to ryzyko odpowiednio szacować i w razie potrzeby odpowiednio zabezpieczać, mitygować. Temu służą rzetelne analizy prawne i techniczne.