Bony oraz poprawki katalogu uprawnionych – to możliwe modyfikacje w systemie bezpłatnego poradnictwa.
O potrzebie wprowadzenia zmian w tym zakresie coraz głośniej mówią organizacje pozarządowe. Powód? Darmowa pomoc prawna jest zbyt mało popularna. Przypomnijmy, że pierwszy kwartał jej obowiązywania nie należał do najlepszych: w ciągu trzech miesięcy 1524 punkty udzieliły niespełna 100 tys. darmowych przedsądowych porad. To mało, jeżeli weźmie się pod uwagę, że ze wsparcia polegającego m.in. na sporządzeniu projektu pisma czy uzyskaniu podpowiedzi, jak rozwiązać problem prawny, skorzystać może szeroka grupa osób, szacowana przez resort na 21 mln: młodzież do 26. roku życia, seniorzy powyżej 65 lat, osoby fizyczne, którym zostało przyznane świadczenie z pomocy społecznej, kombatanci, weterani, a także zagrożeni lub poszkodowani katastrofą naturalną, klęską żywiołową czy awarią techniczną.
Z problemów zdaje sobie sprawę także Ministerstwo Sprawiedliwości, które, jak nieoficjalnie dowiedział się DGP, ma już pewne pomysły na ich rozwiązanie.
Jeszcze więcej uprawnionych
Zdaniem NGO-sów niskie zainteresowanie nieodpłatną pomocą prawną gwarantowaną ustawą o nieodpłatnej pomocy prawnej oraz edukacji prawnej (Dz.U. z 2015 r. poz. 1255) wynika m.in. z tego, że akcja promocyjna była niewystarczająca. Tak uważa np. Stowarzyszenie na rzecz Poradnictwa Obywatelskiego „Dogma”, które bierze udział w systemie bezpłatnego poradnictwa. Brak kampanii skutkował tym, że niewiele osób o punktach wiedziało, a część zainteresowanych uzyskaniem porady nie zdawała sobie sprawy, jakie prawa im przysługują. To z kolei sprawiało, że w punktach pojawiały się osoby nieuprawnione.
Na rozpropagowaniu systemu przedsądowego poradnictwa nie powinno się jednak zdaniem organizacji pozarządowych poprzestać. Z badań, jakie Dogma przeprowadziła wśród osób związanych z realizacją ustawy (głównie NGO-sów oraz przedstawicieli samorządów), wynika, że priorytetem dla rządu powinno być poszerzenie grona beneficjentów.
– Nie sposób opisując meandry obowiązującej od sześciu miesięcy ustawy uciec od konkluzji, iż uchwalono ustawę potrzebną społecznie, lecz dotkniętą grzechem zaniechania. Polega ono na wpisaniu do niej zbyt wąskiego kręgu uprawnionych – mówi Iwona Serbeńska, prezes zarządu stowarzyszenia Dogma.
Dlatego też proponuje, by do grona beneficjentów dodano m.in. pokrzywdzonych przestępstwami przemocy domowej. – Z poczynionych obserwacji wynika też, że wiele osób zgłaszających się po porady prawne to osoby samotnie wychowujące dziecko, niepracujące, którym pomimo ich sytuacji życiowej nie można udzielić porady prawnej. Prawnicy udzielający porad z niepokojem przyjmują sytuacje, podczas których muszą odmawiać udzielenia pomocy takim osobom – mówi Serbańska.
I zaznacza, że z drugiej strony porady udzielane są dziś osobom, które kwalifikują się ze względu na wiek (do 26. lub powyżej 65. roku życia), a których dochody znacznie przewyższają średnie wynagrodzenie. – Trudno zrozumieć również, dlaczego ustawodawca pominął wśród kategorii osób uprawnionych np. niepełnosprawnych oraz bezrobotnych. A skoro pomagać można weteranom i kombatantom, to dlaczego zapomniano o legitymujących się Kartą Polaka – dodaje Serbańska.
Temat bezpłatnego przedsądowego poradnictwa zaczyna pojawiać się również w pismach kierowanych do Biura Rzecznika Praw Obywatelskich.
– Wpłynęła skarga odnosząca się do braku dostępności nieodpłatnej pomocy prawnej dla osób niepełnosprawnych. Wniosła ją osoba niewidoma, posiadająca I grupę inwalidzką – informuje Anna Kabulska z zespołu prasowego RPO.
Resort myśli
Z rozmów, jakie przeprowadziliśmy w MS, wynika, że przemodelowanie ustawy jest coraz bardziej prawdopodobne. I to mimo że jeszcze niedawno wskazywano, iż dyskusja o nowelizacji możliwa będzie najwcześniej po rocznym sprawdzeniu jej funkcjonowania.
Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, rozważana jest m.in. zmiana kręgu osób uprawnionych do uzyskania przedsądowych porad. Ta jednak nie będzie polegać na prostym poszerzeniu tego grona. – Myślimy również o rezygnacji z punktów bezpłatnego poradnictwa na rzecz systemu specjalnych bonów. Dzięki temu osoba potrzebująca pomocy prawnika mogłaby udać się do osoby specjalizującej się w danej dziedzinie prawa. Dziś, przychodząc do punktu, tak naprawdę nie wie, jaki jest zakres zainteresowań udzielającego porady – usłyszeliśmy w resorcie.
Inne pomysły
Na razie nie ma mowy o tym, by ustawa o nieodpłatnej pomocy prawnej rozciągnęła się również na pomoc sądową. A szkoda, bo o to wnioskuje część organizacji pozarządowych. „Zdarzają się przypadki, w których pomoc prawna na etapie sądowym nie wymaga reprezentowania przez profesjonalnego pełnomocnika, a jedynie doradztwa w mniej skomplikowanych sprawach, jak na przykład sprostanie wymogom formalnym pisma procesowego czy informacje na temat złożenia środków zaskarżenia. Wymienione problemy nie wymagają zaangażowania środków Skarbu Państwa na pełnomocnika z urzędu. Można byłoby je rozwiązać z pomocą prawników udzielających porad w punktach nieodpłatnej pomocy prawnej” – czytamy w analizie wyników badań przeprowadzonych przez stowarzyszenie Dogma.
W opracowaniu wnioskuje się również o to, by można było łączyć kilka punktów w jeden, co umożliwiłoby udzielanie porady przez dłuższy okres w ciągu z pożytkiem dla osób pracujących.
/>