Absolwenci prywatnych uczelni zarabiają więcej niż po szkołach publicznych. I szybciej też znajdują pracę.
Na 3,6 tys. zł brutto mogą liczyć od razu po studiach absolwenci prawa SWPS Uniwersytetu Humanistycznospołecznego w Warszawie. Bardzo szybko też ją znajdują – średnio szukają jej niespełna miesiąc od obrony. Tak wynika z monitoringu ekonomicznych losów absolwentów (ELA), który prowadzi Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Przebadało, jak na rynku pracy radzą sobie absolwenci, którzy ukończyli studia w 2014 r.
Na podium prywatni
W tym zestawieniu nieźle wypadają też osoby, które ukończyły prawo na uczelni im. Heleny Chodowskiej. Pracę znajdują już po nieco ponad miesiącu od ukończenia studiów i otrzymują przeciętnie 3,1 tys. zł. Dobrze radzą sobie również osoby, które zdobyły dyplom Wyższej Szkoły Finansów i Zarządzania w Warszawie. Po studiach ich średnie wynagrodzenie to 2,7 tys. zł. Dopiero na czwartym miejscu pod względem zarobków plasuje się publiczna uczelnia – i nie jest to ani Uniwersytet Jagielloński, ani Warszawski, lecz Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Wysokość zarobków, na które mogą liczyć absolwenci prawa po UKSW, jest taka sama jak w przypadku uczelni z trzeciej pozycji, a na pracę czekają 2,5 miesiąca.
W zestawieniu 24 przebadanych przez Ministerstwo Nauki uczelni, które kształcą na prawie, UW pod względem zarobków plasuje się dopiero na piątym miejscu (przeciętne wynagrodzenie absolwentów 2,6 tys. zł miesięcznie), a UJ na 12. (z pensją 2 tys. zł). Ostatnie miejsce zajmuje Uniwersytet Rzeszowski, którego absolwenci świeżo po ukończeniu studiów nie zarabiają nawet minimalnej krajowej. Ich średnia płaca to 1,4 tys. zł, natomiast pracy szukają ponad pięć miesięcy.
Różne cele
Czy to znaczy, że prywatne uczelnie lepiej przygotowują absolwentów do podjęcia pracy? Ich przedstawiciele twierdzą, że tak.
– W przypadku naszych studiów prawniczych zdecydowaliśmy się na profil praktyczny, a nie ogólnoakademicki, a to oznacza, że już w trakcie kształcenia studenci zdobywają umiejętności, które przygotowują ich do rynku pracy. Mają więcej praktyk, w ich kształceniu biorą udział praktycy – wyjaśnia prof. Sylwiusz Retowski, prorektor ds. dydaktyki SWPS Uniwersytetu Humanistycznospołecznego w Warszawie.
Na tej uczelni praktyka jest podzielona na trzy części, jedna z nich odbywa się w sądzie, druga w instytucji rządowej, a trzecia w firmie. To daje studentom szansę zapoznania się z różnymi ścieżkami zawodowymi jeszcze na studiach.
Przedstawiciele publicznych uniwersytetów podają jednak inną przyczynę niższych zarobków ich absolwentów.
– Nasi studenci najczęściej chcą pracować w zawodach prawniczych, dlatego zamiast szukaniem pracy po obronie zajmują się przygotowaniem do aplikacji – twierdzi prof. Krystyna Chojnicka, dziekan Wydziału Prawa i Administracji UJ. – W przypadku naszej uczelni ponad 50 proc. po obronie decyduje się na aplikacje, dlatego też mają opóźniony start zawodowy. Z kolei w szkołach niepublicznych często osoby, które studiują, już pracują. Na kształcenie w nich decydują się osoby, które są gdzieś zatrudnione i tylko chcą zmienić czy podnieść swoje kwalifikacje. Tacy studenci wybierają również nasz wydział, np. lekarze, którzy mają już ugruntowaną pozycję zawodową, ale więcej naszych studentów to osoby od razu po maturze – mówi prof. Chojnicka.
– Nasza uczelnia też jest nastawiona na kształcenie osób od razu po maturze, ale wybierają ją również te osoby, które już pracują. Przyjmujemy na studia stacjonarne i niestacjonarne. Trudno jednak ocenić, czy profil naszego studenta determinuje to, że lepiej radzi sobie na rynku pracy. Trzeba by to zbadać – dodaje prof. Sylwiusz Retowski.
Więcej danych
Resort nauki sprawdził nie tylko, jak szybko absolwenci znajdują pracę oraz jakie są ich średnie zarobki, ale także na jaki rodzaj umowy są zatrudniani. Na przykład absolwenci Uniwersytetu Opolskiego (UO) na jakikolwiek kontrakt czekają średnio 3,8 miesiąca, a na umowę o pracę – 4,3 miesiąca. Z raportu możemy też dowiedzieć się, jak wielu z nich doświadczyło bezrobocia (było zarejestrowanych w urzędzie pracy) – w przypadku UO dotyczyło to około 40 proc. absolwentów. Dane w raporcie przedstawiane są w kontekście sytuacji na rynku pracy – np. dowiadujemy się nie tylko, na jakie przeciętne wynagrodzenie mogli liczyć absolwenci UO (około 1,6 tys. zł miesięcznie), lecz również jaka jest średnia płaca w regionie (3,7 tys. zł) czy była wówczas w Polsce (4 tys. zł). Tak przedstawione dane mogą być wskazówką dla osób, które decydują się na wybór uczelni albo fakultetu.
– Wielu maturzystów zastanawia się, jaką szkołę i jaki kierunek wybrać. W przyszłości, kiedy badania losów absolwentów obejmować będą nie jeden rok, jak do tej pory, lecz dłuższy okres, takie wyniki mogą być cenną wskazówką dla kandydatów na studia – podkreślał podczas prezentowania ELA Jarosław Gowin, wicepremier i minister nauki i szkolnictwa wyższego. – Równie cenną wskazówką są te badania dla uczelni, bo z czasem zaczną pokazywać, jaka jest efektywność kształcenia. Ma ono też znaczenie dla Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, bo wskaże nam, jaką politykę edukacyjną powinniśmy prowadzić, na co kłaść nacisk i w jaki sposób wspierać uczelnie, tak aby kształciły studentów nie na potrzeby kadry profesorskiej, tylko na potrzeby rynku pracy – podsumował wicepremier. Dodał też, że ELA będzie się rozwijać. Za kilka lat będziemy widzieli wskaźniki i tendencje.
Na czym polega badanie losów zawodowych absolwentów
Ogólnopolski system monitorowania Ekonomicznych Losów Absolwentów szkół wyższych działa pod adresem: www.absolwenci.nauka.gov.pl. Głównym źródłem przedstawianych w nich informacji są dane administracyjne pochodzące z systemu Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Na przeprowadzenie monitoringu pozwoliła nowelizacja ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym, która weszła w życie 1 października 2014 r. Pierwszym rocznikiem objętym badaniem są osoby, które ukończyły studia w 2014 r. Będzie ono przeprowadzane cyklicznie. Resort sprawdzi, jak radzą sobie absolwenci wszystkich szkół wyższych rok, trzy oraz pięć lat od ukończenia studiów. Dzięki informacjom z ZUS, na podstawie odprowadzanej składki, resort może ustalić m.in., jak szybko absolwent od ukończenia studiów znajduje pracę, ile wynoszą jego średnie zarobki oraz czy pracuje na podstawie umowy o pracę czy na zleceniu. Na podstawie informacji skonstruowano wskaźniki sukcesu na rynku pracy, które pozwolą porównać sytuację absolwentów różnych kierunków w różnych okresach objętych badaniem. W monitoringu brakuje jednak danych o osobach, które są ubezpieczone w KRUS albo pracują na podstawnie umów o dzieło. Resort nie podaje też informacji w przypadku kierunków na danej uczelni, które ukończyło mniej niż 10 osób. W ten sposób chce zapewnić tym absolwentom anonimowość. Do tego służą też inne procedury przewidziane w ustawie regulującej monitorowanie losów absolwentów. W analizowanym zbiorze brak jest jakichkolwiek danych osobowych, zaś absolwenci są odróżniani na podstawie losowego numeru niedającego możliwości identyfikacji osób.