Rodzice zawarli umowę dożywocia z córką i zięciem, przenieśli na nich własność wszystkich swoich nieruchomości, a w zamian otrzymali opiekę i możliwość mieszkania w kawalerce, która stanowi własność młodej pary. Jednak doszło między nimi do konfliktu i nie mogą się teraz ze sobą porozumieć, postanowili więc zamieszkać osobno. W dodatku żona zmieniła zamki, przestała wpuszczać męża do lokalu i usunęła z mieszkania jego rzeczy. Córka i zięć nie chcą zapewnić mu drugiej kawalerki, twierdząc, że umowa dożywocia tego nie przewiduje. – Odmówili też negocjowania z matką i zmuszenia jej do tego, aby pozwoliła mi razem z nią zamieszkać – skarży się pan Paweł. – Czy wobec tego mogę domagać się od nich innego mieszkania albo komuś sprzedać przysługujące mi prawo dożywocia – zastanawia się czytelnik
Niestety nie. W umowie dożywocia, którą zawarli dożywotnicy (czyli czytelnik i jego żona) z nabywcami nieruchomości (czyli z córką i zięciem), są w sposób dokładny sprecyzowane warunki, na jakich nastąpi przeniesienie nieruchomości.
Przede wszystkim określone są tam obowiązki, jakie ciążą na nabywcach w stosunku do dożywotników, m.in. może to być dostarczenie mieszkania, wyżywienia, ubrania, zapewnienie pomocy, opieki i pielęgnowania w chorobie. Z listu pana Pawła wynika, że dożywocie zostało ustanowione na rzecz jego i żony, więc oboje nabyli prawo do zamieszkania w kawalerce w ramach zapewnionego im mieszkania przez drugą stronę umowy.
Umowa zapewnia jednak tylko jedno mieszkanie dla obojga i nie przewiduje, że w razie konfliktu należy im się jeszcze dodatkowy lokal. Dlatego pan Paweł nie może domagać się od córki i zięcia dodatkowej kawalerki, ponieważ napięte stosunki między dożywotnikami ich nie dotyczą. Również pozbawienie czytelnika przez żonę możliwości dalszego wspólnego mieszkania w kawalerce nie nakłada na nich obowiązku zapewnienia mu drugiego mieszkania ani też wypłacania renty w zamian za niezapewnienie innego lokum.
Renta należałaby mu się od nich tylko wtedy, gdyby wytworzyły się między nim a zobowiązanymi (nie zaś między nim a jego żoną) takie stosunki, że nie można wymagać, aby pozostawali ze sobą w bezpośredniej styczności. W tej sytuacji zapewnienie panu Pawłowi przez córkę i zięcia innego miejsca zamieszkania zależałoby więc jedynie od ich dobrej woli, bowiem brak jest przepisu, który przymuszałby ich do jej okazania.
Konflikt z żoną dożywotnika i uniemożliwienie mu przez nią korzystania z lokalu nie jest też podstawą do wystąpienia do sądu o rozwiązanie umowy dożywocia. Wyjątkowo taka możliwość dopuszczalna jest tylko w razie konfliktu między dożywotnikiem i nabywcami. Czytelnik nie będzie mógł też sprzedać prawa dożywocia innej osobie, ponieważ jest ono niezbywalne. Natomiast ma prawo wystąpić z roszczeniami do sądu przeciwko żonie, np. o przywrócenie zakłóconego posiadania do stanu poprzedniego (czyli w ramach przywrócenia do stanu poprzedniego umożliwienie mu zamieszkania w kawalerce) i o zaniechanie w przyszłości naruszeń. Może też domagać się od niej odszkodowania (np. zwrotu wydatków, jakie poniósł na mieszkania w innym pomieszczeniu przez ten okres, kiedy żona uniemożliwiła mu przebywanie w kawalerce). Z wystąpieniem do sądu o przywrócenie zakłóconego posiadania czytelnik nie może zbyt długo zwlekać, bo roszczenie wygaśnie, jeśli nie będzie dochodzone w ciągu roku od chwili naruszenia. Sąd, uwzględniając powództwo pana Pawła, określi sposób przywrócenia tego posiadania, a przede wszystkim zobowiąże żonę, by umożliwiła mężowi dalsze zamieszkiwanie w kawalerce i wydała mu klucze, aby mógł z niej korzystać.
Podstawa prawna
Art. 344, 345, 908–916 ustawy z 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz.U. z 2016 r. poz. 380).
OPINIA EKSPERTA
/>
Istotą umowy dożywocia jest uzyskanie przez dożywotnika w zamian za przekazaną nieruchomość środków służących zaspokojeniu jego niezbędnych potrzeb życiowych (m.in. mieszkania), tak by nie musiał sam przyczyniać się do ich zdobywania. W opisywanej sytuacji na pierwszy rzut oka mogłoby się zatem wydawać, iż wyrzucony małżonek może żądać od nabywcy nieruchomości zapewnienia innego lokum. Interpretacja taka byłaby jednak w mojej ocenie zbyt daleko idąca.
Umowa dożywocia nie nakłada na zobowiązanego obowiązku alimentacyjnego identycznego ze stosunkami rodzinnymi. Dożywocie jest stosunkiem umownym, co uzasadnia możliwość wystąpienia przez dożywotnika z roszczeniami wobec drugiej strony w przypadkach określonych w przepisach kodeksu cywilnego o umowie dożywocia albo o niewykonaniu lub nienależytym wykonaniu zobowiązań.
Tutaj wyrzucony małżonek nie będzie mógł skorzystać z roszczeń przewidzianych w art. 913 k.c., tj. żądania zamiany uprawnień określonych w umowie dożywocia na rentę odpowiadającą ich wartości ani żądania rozwiązania przez sąd tej umowy, czego skutkiem byłoby odzyskanie własności nieruchomości. Przysługują one bowiem tylko wtedy, gdy występują poważne konflikty pomiędzy dożywotnikiem a nabywcą, tj. gdy niemożliwa jest bezpośrednia styczność między nimi, albo w tzw. wyjątkowych wypadkach. Jak jednak wskazuje orzecznictwo, chodzi tu o wypadki krzywdzenia dożywotnika oraz szczególnej agresji i złej woli ze strony nabywcy, a nie drugiego dożywotnika.
We wskazanym przypadku dożywotnikowi nie będą też przysługiwać roszczenia przeciwko zobowiązanemu wynikające z zasad ogólnych – o spełnienie świadczeń przewidzianych w umowie lub o odszkodowanie. Zawarta między stronami umowa dożywocia przewidywała wprost, iż nabywca będzie realizować swój obowiązek utrzymywania małżonków poprzez zapewnienie im określonego mieszkania, co jest zgodne z art. 908 par. 1 i 2 k.c. I nabywca wywiązuje się z tego nadal. Pozbawiony posiadania małżonek ma bowiem prawo korzystać z mieszkania zapewnionego przez nabywcę na mocy umowy, a jedynie nie może z niego faktycznie korzystać, gdyż przeszkody czyni mu w tym zakresie żona. Ewentualne roszczenia z tego tytułu – np. powództwo o przywrócenie współposiadania mieszkania albo o odszkodowanie – współmałżonek powinien zatem kierować przeciwko żonie, a nie nabywcy, który nie ponosi odpowiedzialności za zaistniałą sytuację.
Reasumując, wzajemne konflikty między dożywotnikami i pozbawianie się przez nich nawzajem świadczeń otrzymywanych od zobowiązanego na podstawie umowy dożywocia nie mogą rzutować na sytuację prawną zobowiązanego, a w szczególności być podstawą do zwiększenia rozmiaru jego obowiązków. Zobowiązany, który dostarcza środki utrzymania zgodnie z umową, nie ponosi bowiem wszelkich ryzyk ich utraty przez uprawnionych. Wyrzuconemu małżonkowi należałoby zatem zalecić kroki prawne w stosunku do żony. Powództwo przeciw zobowiązanemu moim zdaniem nie odniosłoby powodzenia.