Pytani przez nas przed kilkoma dniami samorządowcy nie mieli jeszcze pełnego rozeznania, jakie skutki przyniesie miastom i gminom najnowsza zmiana przepisów, czyli wejście w życie ustawy o wstrzymaniu sprzedaży nieruchomości Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa oraz o zmianie niektórych ustaw. Ma ona zacząć obowiązywać 30 kwietnia (gdy zamykaliśmy tygodnik, nie była jeszcze podpisana przez prezydenta).
Zresztą ze względu na wyłączenia nie dotyka ona samorządów tak bardzo, jak podmiotów prywatnych. Wydaje się jednak, że w miastach i w gminach wiejskich kłopotów z nowymi regulacjami będzie co niemiara. Przede wszystkim bardzo znacząco wzrośnie ranga Agencji Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa. To od - często subiektywnego - zdania jej prezesa w kwestii sprzedaży bądź odmowy sprzedaży gruntu zależeć będzie nie tylko rynek rolny, lecz także rozwój lokalnej gospodarki.
Wprawdzie ograniczenia w nabywaniu państwowej ziemi są dla samorządów znacznie łagodniejsze niż dla innych podmiotów, ale i do tej pory nie wszędzie współpraca gmin z ANR układała się dobrze. Problem miała choćby gmina Terespol, która chciała od ANR nabyć grunty zarówno pod strefę ekonomiczną, jak i pod budownictwo mieszkaniowe. Agencja nie chciała traktować współpracy prorozwojowo, wolała czekać na zmiany w planach i - co tu dużo mówić - możliwość sprzedaży gruntów jako inwestycyjnych po wyższej cenie. Teraz może być jeszcze trudniej.