- Na pewno nie jest dobrym rozwiązaniem, aby z automatu każdemu zastrzec PESEL. Ten numer jest własnością obywatela, nie rządu, i to obywatel decyduje o tym, czy chce, aby znalazł się on w takim rejestrze, czy nie - mówi Bartłomiej Drozd, ekspert serwisu ChronPESEL.pl.

Od piątku obywatele mogą zastrzec swój numer PESEL. Co dzięki temu uzyskają?

Na razie niewiele. Możliwość zastrzeżenia numeru PESEL, ale bez ochrony jaką w przyszłości takie zastrzeżenie będzie im dawało w niektórych sytuacjach. Każdy może więc zastrzec sobie PESEL, niejako na zapas.

Czyli na razie takie zastrzeżenie nie uchroni przed kradzieżą tożsamości np. zaciągnięciem pożyczki na nasz PESEL?

Tak, na razie nie ma żadnego skutku. Przepisy przewidują obowiązek sprawdzenia czy PESEL jest zastrzeżony od 1 czerwca 2024 r.. Teraz, nawet gdyby jakaś instytucja chciała takiego sprawdzenia dokonać, nie ma takiej możliwości technicznej. To jeszcze nie działa.

Przy czym to warto podkreślić, będą to musiały robić tylko niektóre podmioty, w niektórych przypadkach. Słowo „niektóre” jest tu istotne, nawet ustawa która reguluje utworzenie tego rejestru, w tytule mówi o ograniczaniu „niektórych skutków kradzieży tożsamości”. Na pewno taki obowiązek będą miały banki i firmy pożyczkowe (przed udzieleniem kredytu bądź pożyczki), operatorzy telekomunikacyjni (m.in. przed wydaniem duplikatu SIM) i notariusze (m.in. przy sprzedażylub obciążeniu nieruchomości oraz sporządzeniu pełnomocnictwa do dokonania takich czynności). Pozostaje jednak jeszcze wiele innych przypadków, w których przestępcy mogą wykorzystać skradziony PESEL, a przed skutkami których nowy rejestr nie będzie chronił.

Jakich więc sytuacji nie dotyczy zastrzeżenie numeru PESEL, a mogłoby być również przydatne?

To wszystkie umowy z konsumentem, na mocy których dochodzi do wydania towaru lub wykonania usługi, a zapłata za nią następuje później. Np. wszelkie umowy najmu. Oszust posługując się naszm PESEL-em może wynająć np. mieszkanie, a potem przestać za nie płacić. Może wynająć samochód i go zniszczyć lub nawet ukraść. Może wypożyczyć np. drogie narzędzia posługując się naszym PESEL-em, wpłacić niewielką kaucję, a potem zniknąć razem ze sprzętem. Jego właściciel będzie starał się odzyskać pieniądze od Bogu ducha winnego posiadacza PESEL-u.

Metodą oszustwa, o której stosunkowo mało się mówi, jest założenie jednoosobowej działalności gospodarczej na cudze dane. Potem taka firma zaczyna robić zakupy w jakiejś hurtowni. Najpierw kupuje niewiele i płaci gotówką, aż za którymś razem złoży większe zamówienie, na dużą kwotę, z odroczonym terminem płatności i zniknie.

Najbardziej przewrotnym przykładem, kiedy to mimo zastrzeżenia numeru PESEL można paść ofiarą jego wyłudzenia, są kredyty bankowe. To jeden z najczęstszych przypadków wyłudzeń, dlatego banki znalazły się na liście tych podmiotów, które po 1 czerwca 2024 roku będą musiały weryfikować, czy PESEL kredytobiorcy nie jest zastrzeżony. Ale przestępcy wcale nie muszą wykorzystać skradzionego PESEL-u do wyłudzenia kredytu. Założą na niego firmę, wystąpią o kredyt dla przedsiębiorstw. Bank rozpatrując wniosek będzie wówczas weryfikował NIP, nie PESEL i zapewne kredytu udzieli.

Czego jeszcze brakuje w obowiązujących przepisach?

Niezmiernie trudno na to pytanie odpowiedzieć. Sam rejestr dopiero co zaczął działać i to jeszcze w niepełnym wymiarze. Obowiązek weryfikacji PESEL-i wejdzie w życie za ponad pół roku. Myślę, że dopiero rok po tym, będzie można ocenić czy system działa, czy faktycznie ogranicza skutki kradzieży tożsamości. Natomiast nie należy oczekiwać, że do ustawy zostaną wpisane wszelkie możliwe przypadki wyłudzeń na skradziony PESEL. Przestępcy są bardzo kreatywni, cały czas będą szukać nowych sposobów, żeby na cudzy koszt dokonać wyłudzeń. Aby za tym nadążyć, trzeba by ciągle nowelizować ustawę. A tego się nie da zrobić. Na pewno nie są też rozwiązaniem takie pomysły, jakie dzisiaj już słyszałem, żeby z automatu każdemu zastrzec PESEL. Raz, że to może sparaliżować obrót gospodarczy, dwa że nie każdy może sobie tego życzyć. PESEL jest własnością obywatela, nie rządu, i to obywatel decyduje o tym, czy chce, aby znalazł się on w takim rejestrze, czy nie. Trzeba pamiętać, że zmiany statusu naszego PESEL-u w takim rejestrze będą świadczyły o tym, że zawieramy jakieś transakcje. Ustawa przewiduje, że możemy dowolną liczbę razy zastrzec PESEL i zastrzeżenie odwołać, jeśli będziemy np. chcieli wziąć kredyt albo kupić lub sprzedać coś i poświadczyć to u notariusza. To jest konkretna wiedza o nas, nie każdy może chcieć się nią dzielić.

A jak zastrzec numer?

Niestety, wbrew wcześniejszym deklaracjom Ministerstwa Cyfryzacji nie będzie można na razie zrobić tego w aplikacji mObywatel, to będzie możliwe dopiero w połowie grudnia, o ile ten termin też zostanie dotrzymany. Na razie można zastrzec swój PESEL na dwa sposoby – albo przez stronę internetową albo w urzędzie gminy. W serwisie mobywatel.gov.pl trzeba się zalogować, wejść do sekcji Twoje dane, potem Rejestr Zastrzeżeń PESEL i wybrać „Zastrzeż PESEL” lub „Cofnij zastrzeżenie”. W tym drugim przypadku trzeba będzie pójść do urzędu, wypełnić papierowy wniosek, złożyć na nim podpis.

Czy gminy poradzą sobie z tym nowym zadaniem?

Trudno mi to ocenić, nie wiem na ile gminy są przygotowane do przyjmowania tych wniosków i wprowadzania ich do systemu. To jest procedura dla osób, które nie potrafią korzystać z internetu. Przypuszczam, że takich wniosków nie będzie zbyt dużo.

Rozmawiała Urszula Mirowska-Łoskot