Po 5 grudnia Polaków skazanych w innych krajach UE będzie można przenosić do więzień w naszym kraju nawet bez ich zgody. W niektórych przypadkach może to oznaczać łagodniejszą karę.
Niebawem upłynie pięcioletni okres przejściowy, w którym Polska nie musiała w pełni stosować decyzji ramowej Rady 2008/909/WSiSW o stosowaniu zasady wzajemnego uznawania do wyroków skazujących na karę pozbawienia wolności lub innego ośrodka polegającego na pozbawieniu wolności – w celu wykonania tych wyroków w Unii Europejskiej. W tym czasie nasi rodacy odbywający kary pozbawienia wolności w innych państwach UE mogli zostać przekazani do odbywania kary w Polsce – co do zasady – tylko o ile wyrazili na to zgodę (dotyczy to więźniów, wobec których wyroki zostały wydane po 5 grudnia 2011 r.; analogiczne zasady dotyczą obywateli UE odsiadujących wyroki u nas).
Nadmiaru chętnych nie było, choćby ze względu na warunki bytowe. W Polsce przepisy kodeksu karnego wykonawczego określają minimalną powierzchnię celi mieszkalnej na min. 3 mkw. na osadzonego. Zalecenia Rady Europy mówią o co najmniej 4 metrach, a w wielu państwach ten metraż jest zdecydowanie wyższy (np. w Austrii 6 mkw., Niemczech 7 mkw., a w Hiszpanii czy Holandii 10 mkw.). A sprzeciw wobec przekazania osadzonego do Polski można dziś zignorować tylko wtedy, gdy po odbyciu kary i tak miał on zostać deportowany do kraju pochodzenia lub do niego zbiegł.
Jednak w odniesieniu do skazanych na karę pozbawienia wolności po 5 grudnia 2016 r. zgoda na odbywanie kary w kraju pochodzenia nie będzie już potrzebna.
Szansa na krótszy wyrok
Wioletta Olszewska z Ministerstwa Sprawiedliwości podkreśla, że nie oznacza to automatycznego przetransportowania Polaków do naszego kraju czy też cudzoziemców z naszych więzień do krajów pochodzenia.
– Poszczególne kraje członkowskie nie będą mogły po prostu ich przekazać, bez zgody czy decyzji deportacyjnej. Będą za to sukcesywnie przekazywane osoby, co do których wydano orzeczenia 5 grudnia 2016 r. i później – tłumaczy rzeczniczka.
Decyzję w każdej takiej indywidualnej sprawie będzie podejmował sąd okręgowy, wydając orzeczenie w przedmiocie wykonania lub odmowy wykonania orzeczenia innego kraju. Odmowy będą jednak raczej incydentalne. Zgodnie bowiem z art. 611tk kodeksu postępowania karnego odmowa może nastąpić m.in. w przypadkach gdy: czyn, za który orzeczono karę pozbawienia wolności, nie stanowi przestępstwa według prawa polskiego, skazany poniósł już karę za ten czyn, z powodu wieku nie ponosi według prawa polskiego odpowiedzialności karnej za ten czyn albo wykonanie kary wymaga zastosowania terapii lub innych środków nieznanych ustawie.
Wydając orzeczenie, polski sąd zaliczy już faktycznie wykonaną za granicą karę. Ale co do zasady do wykonania będzie kara orzeczona przez sąd zagraniczny, nawet jeśli w takim wymiarze nie mogłaby być orzeczona w Polsce.
– Przykładowo kara pozbawienia wolności w wymiarze sześciu miesięcy i dwóch tygodni, podczas gdy w Polsce orzeka się karę w pełnych miesiącach i latach. Warunkiem jest, aby wymiar kary nie przekroczył górnej granicy zagrożenia przewidzianej w polskim prawie – zastrzega Olszewska.
Może się więc zdarzyć, że transfer Polaka skazanego za granicą okaże się dla niego korzystny. Jeśli bowiem był on skazany na wyższą karę, niż za dane przestępstwo przewiduje polski kodeks, wówczas sąd będzie musiał ją obniżyć do maksymalnego ustawowego zagrożenia.
Czy wystarczy miejsc?
Nikt nie jest w stanie przewidzieć, wobec ilu Polaków w UE po 5 grudnia zapadną wyroki skazujące na karę więzienia, a tym samym – ilu z nich poszczególne kraje będą chciały przekazać Polsce.
– Jakiś wzrost liczby więźniów z tego powodu na pewno nastąpi. Nie należy się jednak spodziewać, że będzie on aż tak istotny ani po 5 grudnia, ani w latach następnych – uspokaja ppłk Jarosław Góra ze Służby Więziennej.
Dziś w więzieniach wolnych jest ok. 11 tys. miejsc (zaludnienie na poziomie 87,3 proc.). Kolejne są tworzone zgodnie z wymogami nowelizacji kodeksu postępowania karnego, ustawy o prokuraturze oraz ustawy o Krajowym Rejestrze Sądowym (Dz.U. z 2011 r. nr 240, poz. 1430), implementującej decyzję ramową. Nałożyła ona na Służbę Więzienną obowiązek utworzenia do końca 2016 r. 940 nowych miejsc. Przy tym fluktuacja w więzieniach jest nieustanna. Każdego dnia zza krat wychodzą więźniowie po odbyciu kary. Jednocześnie następnym 40 tys. osób sądy wyznaczyły już terminy odbycia kary pozbawienia wolności.
– Wydaje się, że napływ polskich więźniów do kraju po 2016 r. nie będzie aż tak wielki, choć to do końca pozostanie niewiadomą – mówi dr Paweł Moczydłowski, kryminolog i były szef więziennictwa. – Jednak nawet zakładając, że mamy pewną rezerwę wynikającą ze spadku populacji więziennej, zagadką pozostaje to, jak zareaguje społeczność więzienna na pojawienie się więźniów z zagranicy. Ci bowiem zaczną opowiadać, jak się tam odbywa kary, jakie są warunki w tamtejszym więziennictwie. Obawiam się, że z tego mogą wyniknąć problemy – zastanawia się dr Moczydłowski.