Wyobrażam sobie to westchnienie ulgi, z jakim wielu adwokatów w całej Polsce powitało informację, że Poczta Polska SA wygrała trzyletni kontrakt na obsługę przesyłek sądowych i prokuratorskich. Westchnienie uzasadnione, biorąc pod uwagę setki stron skarg, jakie zasypywały Naczelną Radę Adwokacką od 2014 roku, czyli od czasu obowiązywania systemu doręczeń przesyłek organizowanego przez operatorów alternatywnych wobec Poczty. Początkowo zastrzeżeń było wiele – od za małej częstotliwości doręczania przesyłek po problemy z awizowaniem i z punktami odbioru, zlokalizowanymi często w bardzo egzotycznych miejscach, co wywoływało falę internetowych żartów.



Prawdą jest, że każda zmiana niesie ze sobą początkowe zgrzyty, a każdy nowicjusz musi się nauczyć obowiązujących reguł. Trudno było jednak oczekiwać wyrozumiałości ze strony adwokatów, gdy stawką była nie tylko ich reputacja jako profesjonalistów, ale przede wszystkim dobro ich klientów. Spóźnione powiadomienia mogły równać się z kłopotami w sądzie. Dlatego adwokaci podnieśli alarm i stąd też wielomiesięczne, intensywne starania Naczelnej Rady Adwokackiej, by uzdrowić sytuację. Zbieraliśmy skargi z kancelarii z całej Polski, które uważnie analizował adw. Rafał Dębowski, sekretarz NRA. Jego wnikliwa, poparta setkami stron dokumentów, ocena trafiła do Ministerstwa Sprawiedliwości. Cytowana była też m.in. w raporcie Najwyższej Izby Kontroli, w którym krytycznie odniesiono się do usług Polskiej Grupy Pocztowej SA. Nie poprzestawaliśmy jednak na negatywnej ocenie, nasza krytyka była konstruktywna: wielokrotnie spotykaliśmy się z przedstawicielami nowego operatora. W rozmowach twarzą w twarz referowaliśmy problemy, przedstawiając propozycje rozwiązań. I trzeba przyznać, postulaty adwokatury były brane pod uwagę. W ostatnim czasie skargi napływały rzadziej, a problemy miały już incydentalny charakter. Poprawie uległy częstotliwość i szybkość doręczeń, zmieniono lokalizację punktów odbioru, doręczyciele zostali przeszkoleni i dostosowali się do specyfiki pracy kancelarii.
I gdy już dużym nakładem pracy i kosztem rozstroju nerwowego adwokatów w całym kraju udało się ustabilizować sytuację, miał miejsce nowy przetarg, który z kolei wygrała Poczta Polska SA. Można by powiedzieć – ok , wrócimy do sprawdzonych przez lata rozwiązań. A jednak współcześnie do każdej zmiany, nawet z pozoru dobrej, musimy podchodzić ostrożnie. Ta zmiana oznacza dla nas paradoksalny powrót do przyszłości – operator będzie stary, ale metody nowe. Poczta Polska wprowadza bowiem system elektronicznego potwierdzenia odbioru, który zastąpi dotychczasowe papierowe potwierdzenia doręczenia korespondencji. To zrozumiałe – przez dwa lata, kiedy nasza uwaga była skierowana w stronę innego operatora pocztowego, Poczta Polska nie wisiała w próżni, starała się dostosować do wymogów współczesności. Musimy jednak zadbać o to, by ta elektroniczna rewolucja na Poczcie Polskiej nie odbiła się kosztem jakości doręczeń czy czasu oczekiwania na odbiór przesyłki. I pilnować, czy Poczta Polska nie zapomniała o szczególnych potrzebach odbiorców przesyłek sądowych. Nie chcę wzniecać paniki – być może ta zmiana przebiegnie bezboleśnie i nie zakłóci codziennej pracy kancelarii. Gdyby jednak powrót do przyszłości okazał się powtórką z rozrywki, jaką zaserwowano nam w 2014 roku – zapewniam, że jesteśmy gotowi do jeszcze szybszej i skuteczniejszej walki o przesyłki sądowe, czyli o dobro naszych klientów i całego wymiaru sprawiedliwości.
Wydolność systemu doręczeń sądowych i prokuratorskich przesyłek ma bowiem fundamentalny wpływ na jego sprawność i efektywność. I dlatego powinna być jak najwyższa. Uważam też, że wybór operatora dostarczającego przesyłki sądowe i prokuratorskie powinien się kierować innymi kryteriami niż cena. Najważniejszym powinna być skuteczność i szybkość doręczeń tak, by nie narażać państwa na roszczenia odszkodowawcze z tytułu przewlekłych postępowań sądowych. Jakość systemu doręczeń ma bowiem ogromny wpływ na ich czas trwania.