W środowym orzeczeniu Trybunał Konstytucyjny zakwestionował kilkanaście przepisów grudniowej nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS. Uznał m.in., że cała nowela jest sprzeczna z konstytucyjną zasadą poprawnej legislacji. Według rządu "komunikat" Trybunału Konstytucyjnego nie spełnia przesłanek ustawowych, by być uznanym za wyrok i dlatego nie będzie publikowany.
Prof. Grabowska, dziekan Wydział Nauk Społecznych i Administracji w Wyższej Szkole Menadżerskiej w Warszawie, powiedziała PAP, że środowy wyrok TK niczego nie zmieni - funkcjonowanie Trybunału i współdziałanie z innymi organami państwa nadal będzie kryzysowe.
Profesor krytycznie oceniła działanie TK. Jej zdaniem "aranżacja środowej rozprawy nie zmierzała do załagodzenia konfliktu i poszukiwania kompromisu". "Trybunał szedł na zwarcie czołowe z rządem. Nie było żadnej próby gestu, poprzez który Trybunał pokazywałby, że chce zażegnania konfliktu" - podkreśliła.
"Trybunał nadal tkwi w sporze politycznym z rządem" - zaznaczyła prof. Grabowska.
W jej ocenie nie dopuszczając trzech sędziów wybranych przez obecny Sejm do orzekania prezes TK, Andrzej Rzepliński doprowadził do tego, że wyrok w sprawie noweli ustawy o Trybunale został wydany w składzie niezgodnym z prawem. Według niej prezes TK nie ma uprawnienia, by decydować o tym, którzy sędziowie mogą orzekać, a którzy nie. Profesor zastrzegła jednak, że z tego powodu rozprawy nie można nazwać "spotkaniem przy herbatce".
Jak podkreśliła profesor, niechętną postawę do szukania kompromisu Trybunał pokazał także, odrzucając wniosek prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry o odroczenie rozprawy. Grabowska oceniła, że nic nie stało na przeszkodzie, by ten wniosek uznać. Jednak - jak mówiła - Trybunał postanowił "ścigać się" z Komisja Wenecką, która w piątek ma się zająć sprawą nowelizacji ustawy o TK.
"Mam wrażenie, że twórcy naszej konstytucji, gdy kreślili przed 1997 rokiem przepisy konstytucyjne określające funkcjonowanie Trybunału Konstytucyjnego, mieli dobre zdanie o stanie polskiej demokracji i nie przewidzieli sytuacji konfliktowych" - podkreśliła prof. Grabowska. Wskazała tutaj przede wszystkim zapis mówiący o tym, że wyrok Trybunału jest ostateczny i - jak mówiła - "nie podlega kontroli bez względu na to, w jakich warunkach został wydany".
"Nie przewidziano wpływów politycznych na Trybunał. Twórcy konstytucji uznali, że zasada niezawisłości sędziowskiej jest wystarczająca, by zapewnić TK apolityczność, nie przewidzieli, że Trybunał, a przynajmniej jego prezes, mogą stać się stroną sporu politycznego" - mówiła profesor.
Według niej Polska nie jest jedynym państwem, który boryka się z kryzysem wokół sądu konstytucyjnego. Zwróciła uwagę, że podobny problem mają Stany Zjednoczone, gdzie po śmierci sprzyjającego republikanom sędziego Antonina Scalii zdominowany przez republikanów Senat odmawia prawa do wyboru sędziego Sądu Najwyższego przez prezydenta Baracka Obamę. "Inne państwa też mają tego typu problemy, marna to jednak pociecha" - podkreśliła profesor.
Jak zaznaczyła, do rozwiązania kryzysu potrzebna jest wola polityczna. Według profesor pomocna może być opinia Komisji Weneckiej, której wstępny projekt - dodała - zawiera wskazania, jak poprawić ustawę o Trybunale Konstytycyjnym. "Trzeba napisać nową lub poprawić obecną ustawę tak, by wyeliminować zapisy uderzające w funkcjonalność Trybunału" - podkreśliła profesor.