Ustawodawca może powołać komisję śledczą do zbadania danego wydarzenia, ale jej prace nie mogą wpływać na postrzeganie sprawy przez prokuraturę i sądy.
Wyraźnie należy bowiem oddzielać władzę ustawodawczą od sądowniczej. Takie wnioski można wyciągnąć z opinii Europejskiej Komisji na rzecz Demokracji przez Prawo (Komisji Weneckiej). Eksperci sformułowali swoje stanowisko na prośbę Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który rozstrzygał sprawę Lew Rywin przeciwko Polsce. W zeszłym tygodniu trybunał uznał, że Polska nie naruszyła postanowień europejskiej konwencji praw człowieka.
Znany producent filmowy został w 2004 r. skazany za próbę oszustwa na 2,5 roku pozbawienia wolności oraz grzywnę. Pełnomocnicy Rywina wskazywali jednak, że ich klient został pozbawiony prawa do uczciwego procesu. Był także niehumanitarnie traktowany, gdyż osadzono go w zakładzie karnym jako ciężko chorego człowieka. W efekcie sprawa zawędrowała aż do Strasburga.
Sędziowie nie mieli jednak wątpliwości, że nie doszło do naruszenia zakazu nieludzkiego i poniżającego traktowania. Organy państwa bardzo dokładnie sprawdzały stan zdrowia skazanego, a warunki osadzenia były dobre. Trybunał wskazał też, że sam producent utrudniał wszelkie procedury związane z nałożoną na niego karą. Przykładowo nie przedkładał wymaganych dokumentów medycznych.
Znacznie ciekawszy był jednak zarzut naruszenia przez Polskę art. 6 ust. 2 konwencji, który stanowi o zasadzie domniemania niewinności.
– Zdaniem pełnomocników Lwa Rywina w kraju została stworzona atmosfera wskazująca na jego winę jeszcze przed wydaniem wyroku – wyjaśnia sędzia ad hoc ETPC prof. Ireneusz Kamiński.
Chodzi o treść uchwały Sejmu powołującej sejmową komisję śledczą i jej dalsze prace. Członkowie komisji wielokrotnie wypowiadali się w sposób wskazujący na to, że Rywin jest winny popełnienia przestępstwa, dość swobodnie oceniali też jego postępowanie – ich zdaniem naganne. W obiegu społecznym przyjęło się też mówić o aferze Rywina, co mogło sugerować niezgodną z prawem działalność producenta.
– Warto zwrócić uwagę na rzadkie przyłączenie się do postępowania Komisji Weneckiej i jej stanowisko dotyczące komisji parlamentarnych – wskazuje prof. Ireneusz Kamiński.
Wynika z niego w skrócie, że ustawodawca może tworzyć doraźne komisje śledcze, aby wyjaśnić okoliczności sprawy bulwersującej opinię publiczną. Musi jednak uważać, aby komisja nie zamieniła się w sąd kapturowy, który przejmie kompetencje prokuratury lub sądu.
Na podstawie takiego stanowiska orzec o ewentualnym naruszeniu przez Polskę konwencji musieli sędziowie ETPC. Czterech stwierdziło, że w sprawie Lwa Rywina nie doszło do naruszenia przepisów. Trzech uznało, że Polska niewystarczająco zadbała o zapewnienie zasady domniemania niewinności.
– Ta trójka, będąca w mniejszości, wyraźnie powoływała się na stanowisko Komisji Weneckiej – zaznacza prof. Kamiński.
Komisja ma niebawem wydać swoją opinię w sprawie kontrowersyjnej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym.