W latach 1993–1997 prezes Trybunału Konstytucyjnego, w zeszłym roku niesklasyfikowany.

Ostatnie miesiące upłynęły mu pod hasłem obrony Trybunału Konstytucyjnego przed autorytarnymi zapędami PiS. Jego głos w sporze politycznym o TK należał do najbardziej dosadnych.

Ale zaczęło się od ułaskawienia Mariusza Kamińskiego. Prof. Zoll twierdził wtedy, że prezydent, ingerując w wymiar sprawiedliwości, przekroczył swoje uprawnienia. Dalej było już tylko ostrzej. Bezlitośnie wyliczał kolejne przypadki naruszenia konstytucji przez głowę państwa oraz buble prawne przepychane przez parlamentarną większość. W jednym z wywiadów oświadczył, że w dniu, w którym prezydent podpisał PiS-owską nowelizację ustawy o TK, „Polska przestaje być państwem prawa” i „za chwilę będziemy żyli w państwie totalitarnym”.