Głównym zadaniem wiceministra Warchoła w resorcie ma być powrót do poprzedniego modelu postępowania karnego z modyfikacjami, których celem jest usprawnienie i przyspieszenie postępowań. "Zakładamy, że będzie to projekt realizowany w ramach szybkiej ścieżki legislacyjnej" - mówił Warchoł.
Rząd miał się zająć tym projektem przed tygodniem, wówczas jednak nie znalazł się on ostatecznie w porządku posiedzenia. Projekt prawdopodobnie zostanie rozpatrzony na posiedzeniu Rady Ministrów we wtorek.
W związku z zapowiedziami dotyczącymi planów zmian "eliminujących negatywne skutki reformy" apel do Ministerstwa Sprawiedliwości wystosował Związek Zawodowy Prokuratorów i Pracowników Prokuratury (ZZPiPP).
"Nowelizacja lipcowa miała wedle zamierzeń przyspieszyć i usprawnić tok postępowania, skoncentrować rolę prokuratora w sądowej fazie procesu jako oskarżyciela publicznego, ograniczając jednocześnie jego obowiązki na etapie postępowania przygotowawczego. Kilkumiesięczna praktyka pokazuje, że powyższe założenia okazały się fiaskiem" - oceniono w piśmie podpisanym przez szefa związku prok. Jacka Skałę.
Nowa procedura karna, zmieniająca filozofię prowadzenia procesu, uczyniła sędziego bezstronnym arbitrem rozsądzającym spór między oskarżycielem a obroną - co nosi to nazwę kontradyktoryjności; zastąpiła ona wcześniejszy model tzw. inkwizycyjności, gdy na sądzie ciąży icjatywa dowodowa w postaci przesłuchiwania świadków i zbierania dowodów.
Procesy karne prowadzone w sprawach z aktów oskarżenia wysłanych po 1 lipca - nieliczne pierwsze procesy toczą się w tym trybie przed sądami - polegają na zasadzie, że to prokurator - autor aktu oskarżenia - przedstawia dowody winy oskarżonego, a obrońca je obala, zaś sąd zasadniczo nie włącza się w postępowanie dowodowe, tylko rozstrzyga, kto ma rację. Jedynie w wyjątkowych wypadkach sędzia ma zarządzać dowody z urzędu. Prawnicy spierają się, jak szeroko w praktyce uchylona ma być furtka dająca sądom możliwość ingerencji w bieg procesu.
Obecny model budzi jednak zasadnicze wątpliwości wśród prokuratorskich związkowców. "Pozbawienie sądu inicjatywy dowodowej może prowadzić do sytuacji, w której osiągnięcie w procesie prawdy materialnej okaże się niemożliwe, a wyroki będą zwyczajnie niesprawiedliwe" - zaznaczono w piśmie do MS.
"Wskazane regulacje stanowią wyraz zniewolenia sądu, który ma obowiązek wydać wyrok, a jednocześnie widząc potrzebę przeprowadzenia określonych dowodów lub uzyskania dodatkowych informacji od przesłuchiwanych osób, aby poczynić ustalenia konieczne do wydania tego wyroku, nie jest praktycznie władny do tego i zdany na aktywność stron procesowych" - ocenił ZZPiPP.
Według związkowców zmian wymagają także regulacje odnoszące się m.in. do anonimizacji danych, selekcji materiałów postępowań, nowej konstrukcji aktu oskarżenia, reguł zapoznawania się z materiałami postępowań oraz utrwalania zeznań świadków przez policję za pomocą notatek urzędowych i protokołów ograniczonych.
Z powodów tych regulacji - według ZZPiPP - po reformie postępowania "utknęły w miejscu", liczba aktów oskarżenia kierowanych do sądów "zmalała w stopniu bezprecedensowym", zaś śledztwa "toczą się znacznie dłużej niż dotychczas".
Niedawno o kwestie te Prokuraturę Generalną pytał rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar. W uzyskanej przez niego jeszcze w grudniu odpowiedzi PG wskazała, że "dotychczasowy okres obowiązywania znowelizowanej procedury uznać trzeba za zbyt krótki dla miarodajnych ocen w odniesieniu do kierunku praktyki oskarżycielskiej, kształtowanej w oparciu o nowe regulacje".
PG zwróciła jednocześnie uwagę, że w wyniku reformy znacznemu zmniejszeniu uległa liczba spraw rejestrowanych w prokuraturach. W okresie od 1 lipca do 30 listopada 2015 r. w prokuraturach zarejestrowano łącznie 239 tys. 352 sprawy, natomiast zakończono 226 tys. 917 spraw (94,8 proc.). W analogicznym okresie w 2014 r. zarejestrowano 437 tys. 592 sprawy, a zakończono 408 tys. 462 sprawy (93,3 proc.).