Felieton
Ustawa zmieniająca ustawy regulujące wykonywanie niektórych zawodów (Dz.U. z 2013 r. poz. 829) weszła w życie 23 sierpnia 2013 r. Nowe rozwiązania funkcjonują więc już dwa i pół roku. Jedną z najistotniejszych zmian była modyfikacja procesu kształcenia młodych notariuszy, która sprowadziła się do likwidacji asesury, wydłużenia aplikacji notarialnej i utworzenia instytucji zastępcy notarialnego. Tej ostatniej poświęcone zostało niedawne seminarium naukowe Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości, podczas którego został przedstawiony raport pt. „Zastępca notarialny. Funkcjonowanie tej instytucji w praktyce notarialnej” przygotowany przez dr. Rafała Wrzecionka.
Przed trzema laty samorząd notarialny zgłaszał wiele zastrzeżeń do zapisów procedowanego projektu. Jednym z argumentów przeciw deregulacji było prognozowane skokowe zwiększenie liczby osób posiadających uprawnienia do dokonywania czynności notarialnych. W zestawieniu z – w zasadzie niezmienną od lat – liczbą czynności notarialnych prowadzi to wprost do zmniejszenia rentowności kancelarii notarialnych. I rzeczywiście, obserwujemy dziś takie zjawisko, choć jego skala jest mniejsza, niż przewidywano. Trzeba jednak podkreślić, że zdarzają się przypadki zamykania kancelarii notarialnych z powodów ekonomicznych.
Jak wynika z danych na 30 listopada 2015 r., w Polsce jest obecnie 3281 notariuszy i 449 zastępców notarialnych. To dużo czy mało? Biorąc pod uwagę, że na koniec roku 2012 w całym kraju działało 2368 notariuszy, a na przestrzeni ostatnich trzech lat liczba rejentów zwiększyła się niemal o 30 proc., to dużo. Jednocześnie jednak obserwujemy zjawisko zmniejszania się dynamiki tego przyrostu: w roku 2013 liczba notariuszy wzrosła o 282 osoby, w rekordowym 2014 – o 431, a już w 2015 – o ok. 200. W naszej ocenie wynika to z tego, że finansowe perspektywy nie są już tak atrakcyjne jak kilka lat temu, co znajduje odzwierciedlenie w spadającym zainteresowaniu aplikacją notarialną, czego konsekwencją jest ograniczony dopływ nowych osób.
Kolejnym argumentem podnoszonym przez samorząd notarialny było ryzyko zmniejszenia bezpieczeństwa obrotu prawnego na skutek uzyskania uprawnień do dokonywania czynności notarialnych przez osoby, które przejdą skróconą ścieżkę: zaraz po odbyciu aplikacji oraz zdaniu egzaminu notarialnego niejako automatycznie uzyskają status zastępcy notarialnego.
Skutków tego przepisu nie jesteśmy jeszcze w stanie ocenić, jednak – jak wynika z raportu dr. Wrzecionka – w kancelariach notarialnych na stanowisku zastępcy notarialnego zatrudniona jest znakomita większość, bo ok. 82 proc. zastępców notarialnych. Co dzieje się z pozostałymi? Znajdują zajęcie poza notariatem, np. na stanowiskach asystentów sędziego, bywają też zatrudniani w kancelariach innych specjalizacji. Zdarza się też, że pracują w kancelariach notarialnych na innych stanowiskach.
Pozostaje nam ostrożny optymizm i wiara w rozsądek naszych młodszych kolegów, z których większość nie zdecydowała się na otwarcie własnych kancelarii, lecz wybrała drogę praktykowania w kancelariach pod opieką doświadczonych rejentów. Poprzedni model kształcenia zawodowego, obejmujący okres aplikacji i asesury, był jednak chyba bardziej komplementarny. Aplikacja służyła przede wszystkim nauce pisania aktów notarialnych, zaś asesura – nauce dokonywania czynności notarialnych pod okiem doświadczonego kolegi.