Sejm przeprowadził w środę pierwsze czytanie projektu PiS zakładającego zmiany w kilku ustawach, w tym w ustawie o policji. Projekt ma wykonywać wyrok Trybunału Konstytucyjnego z lipca 2014 r. o częściowej niekonstytucyjności zasad pobierania billingów oraz kontroli operacyjnej. Zakwestionowane przepisy przestaną obowiązywać 6 lutego 2016 r.

Tylko klub PiS opowiedział się za dalszymi pracami nad tym projektem. "Mamy świadomość, że ten projekt może być mocno dyskutowany i mogą być zgłaszane sensowne poprawki, ale przyświeca nam jeden cel: zwalczanie przestępczości, w tym zorganizowanej i gospodarczej, która tak dała się nam we znaki" - podkreślił poseł PiS Bogdan Rzońca.

"Trybunał nie podważył możliwości stosowania technik operacyjno-rozpoznawczych w demokratycznym państwie" - zaznaczył Rzońca. Jak podkreślił, przestępczość zorganizowana, pranie pieniędzy, niedozwolone przepływy finansowe, unikanie podatków, to ten gatunek przestępczości, do zwalczania którego stosowanie technik operacyjnych jest bardzo przydatne.

"Wiemy, że istnieje prawo do prywatności, autonomia informacyjna jednostki. Dlatego trzeba precyzyjnie uregulować zasady i granice stosowania technik operacyjnych. I te kwestie ta ustawa reguluje" - zapewnił poseł PiS.

Klub PO wniósł o odrzucenie w pierwszym czytaniu tego projektu. Poseł PO Marek Wójcik mówił, że projekt PiS rezygnuje z bardzo precyzyjnych przepisów co do niszczenia nieprzydatnych danych oraz z zasad kontroli nad pozyskanymi danymi. Inny poseł PO Krzysztof Brejza powiedział, że Platforma nie może zgodzić się na "zainfekowanie polskiego internetu koniem trojańskim, jakim ma być art. 20 c" projektu nowelizacji. Podkreślił, że przepis ten wprowadza nowe pojęcie przetwarzania tzw. danych internetowych. Poseł PO uważa, że PiS chce szerokiej inwigilacji Polaków w internecie.

Brejza zapowiedział, że jeśli Sejm uchwali nowelizację zawierającą ten przepis, PO zaskarży ją do Trybunału Konstytucyjnego. Jak dodał Wójcik, propozycja PiS wkracza w obszar danych internetowych, co przy braku konsultacji nad nią może powodować podobne protesty społeczne, jak sprawa umowy ACTA.

Według Wójcika podstawą prac Sejmu w tej sprawie powinien być projekt senacki z poprzedniej kadencji, który - zdaniem posła - w pełniejszym stopniu realizuje wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2014 r., gwarantuje zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom i lepiej zapewnia ich prawo do prywatności.

Bartosz Jóźwiak (Kukiz'15) uznał, że projekt PiS w obecnej formie nie realizuje zaleceń TK i jest nie do przyjęcia dla jego klubu, bo nie realizuje wizji państwa, jaka mu przyświeca. Wizja ta - wskazywał - "nie zakłada, że im więcej inwigilacji, im więcej kontroli - tym lepiej, tym bezpieczniej". Dodał, że wizja Kukiz'15 opiera się na państwie obywatelskim, w którym służby mają wgląd w dane obywateli tylko na tyle, na ile jest to niezbędne dla ochrony wolności.

W niektórych przypadkach - mówił Józwiak - nawet jeśli projekt zawiera próbę podjęcia spraw wskazanych przez TK, "czyni to raczej w formie markowania rozwiązań, tworząc raczej atrapy niż realne rozwiązania chroniące obywateli przed nadużyciami służb".

Odrzucenia projektu chce też klub Nowoczesna. Poseł Adam Szłapka mówił, że to kolejny projekt procedowany w uproszczonym trybie jako poselski, i bez konsultacji. On także uznał, że projekt nie wykonuje wyroku TK z 2014 r. Jego zdaniem, wprowadzana w projekcie kontrola danych internetowych oznacza, że każdy kto ma smartfon, może być kontrolowany. "Ten przepis pozwala na prowadzenie stałych kontroli" - dodał Szłapka, pytając, gdzie są granice tej kontroli.

Według PSL, które także jest za odrzuceniem projektu w I czytaniu, projekt ustawy wniesiony przez posłów PiS pozwala na to, by służby specjalne mogły podsłuchiwać nawet przez 18 miesięcy przy braku niezależnej kontroli nad służbami i przy bardzo łatwym dostępie do danych telekomunikacyjnych.

"Takie techniki będzie można stosować nawet w sprawach błahych, i to nie informując o tym zainteresowanych obywateli - mimo że Trybunał Konstytucyjny taki obowiązek informacyjny nakazał. Nowelizacja nie wykonuje wyroku TK i całkowicie pomija wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE" - powiedział poseł PSL Zbigniew Sosnowski.

Posłowie pytali, czemu projekt nie ogranicza zbierania billingów tylko przy podejrzeniu najgroźniejszych przestępstw oraz czy następcza kontrola sądowa nad billingami nie będzie fasadowa. Dociekali też, dlaczego obywatel nie będzie informowany post factum, że był inwigilowany oraz czemu nie przewidziano kar za nieuzasadnioną inwigilację. Dopytywali również, czemu nie ma opinii GIODO do tego projektu.

Odpowiadając, przedstawiciel wnioskodawców Marek Opioła (PiS) mówił, że w projekcie ogranicza się służby specjalne np. przez ograniczenie czasu kontroli operacyjnej. Opioła dodał, że PO przez kilkanaście miesięcy nie wykonała wyroku TK w tak ważnym zakresie dla bezpieczeństwa państwa i obywateli. "Baliście się to zrobić" - zarzucił Opioła posłom PO.

Również sekretarz stanu w KPRM, zastępca ministra-koordynatora służb specjalnych Maciej Wąsik mówił w Sejmie, że projekt nie przewiduje żadnych dodatkowych uprawnień dla służb. Rząd PO-PSL zostawił tę sprawę nam - mówił - dlatego jest to pilny projekt poselski, a nie rządowy, bo na początku lutego 2016 r. służby stracą prawo zbierania billingów oraz kontroli operacyjnej.

Projekt PiS dotyczy nowelizacji ustaw o policji, Straży Granicznej, kontroli skarbowej, Żandarmerii Wojskowej, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Agencji Wywiadu, Służbie Kontrwywiadu oraz Wywiadu Wojskowego, Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, Służbie Celnej, o Prawie telekomunikacyjnym oraz o ustroju sądów.

Według projektu kontrola operacyjna ma polegać na: podsłuchu; podglądzie osób w "pomieszczeniach, środkach transportu lub miejscach innych niż publiczne"; kontroli korespondencji (w tym elektronicznej); kontroli przesyłek; utrwalaniu danych z informatycznych nośników danych, urządzeń telekomunikacyjnych oraz systemów informatycznych i teleinformatycznych. Zasadą ma być, że łączny okres kontroli nie może przekroczyć 18 miesięcy - spod tego ograniczenia wyłączono kontrwywiad.

Mimo że TK postulował skrócenie okresu przechowywania billingów, w projekcie utrzymano ustawowy 12-miesięczny. PiS uzasadnia to potrzebą pracy analitycznej przy poważnych przestępstwach szpiegowskich, terrorystycznych czy gangsterskich.

Projekt określa zamknięty katalog danych innych niż dane telekomunikacyjne, które uprawnione służby mogą uzyskiwać od operatorów w celu zapobiegania lub wykrywania przestępstw. Wskazano też, że dane telekomunikacyjne, pocztowe oraz internetowe mogą być udostępniane tylko w celu realizacji konkretnych zadań określonych w ustawie regulującej działalność danej służby.

Materiały telekomunikacyjne i pocztowe, które w ocenie prokuratora prowadzącego sprawę nie mają znaczenia dla postępowania karnego, mają podlegać niezwłocznemu komisyjnemu i protokolarnemu zniszczeniu.

Właściwy sąd okręgowy miałby prawo do kontroli post factum pozyskiwania danych telekomunikacyjnych, pocztowych i internetowych. Uprawnione organy raz na pół roku przekazywałyby do sądu sprawozdania o liczbie pozyskanych danych oraz o rodzajach przestępstw, w związku z którymi o nie wystąpiono. Sąd mógłby zapoznać się z materiałami uzasadniającymi udostępnienie danych.

Projekt reguluje też szczegółowo zasady postępowania z uzyskanymi przez służby materiałami, które mogą zawierać tajemnice zawodowe, np. lekarskie, dziennikarskie, adwokackie. Gdy służby uzyskają materiały, które mogą je zawierać, szef służby przekaże je prokuratorowi, który skieruje sprawę do sądu. Sąd stwierdzi, które z materiałów zawierają takie tajemnice i zdecyduje, czy dopuścić je do wykorzystania w postępowaniu karnym, czy też zarządzić ich zniszczenie.

Naczelna Rada Adwokacka oceniła, że propozycje PiS będą prowadzić do "poważnych ograniczeń prawa do prywatności, tajemnicy korespondencji oraz zasady autonomii informacyjnej". NRA krytykuje m.in. zapis podobny do projekt senackiego, że to oficer służb będzie oceniał, czy uzyskana przez nie informacja jest chroniona tajemnicą adwokacką, co może naruszać prawo do obrony.

Negatywną opinię o projekcie wyraziła też Krajowa Rada Radców Prawnych. Według niej regulacja nie przystaje do demokratycznych standardów, poszerza zakres rozwiązań niezgodnych z konstytucją i jest co najmniej wątpliwa z punktu widzenia prawa unijnego oraz orzecznictwa TSUE. Tak jak NRA, także KRRP krytykuje zasady postępowania z materiałami służb mogącymi zawierać tajemnicę obrończą. Ponadto KRRP zwraca uwagę na niepowołanie organu kontrolującego służby specjalne.

RPO Adam Bondar uznał część zapisów za niezgodne z konstytucją. Zakwestionował: przedłużanie czasu kontroli operacyjnej do 18 miesięcy; możliwość stosowania jej przy wszystkich przestępstwach ściganych z oskarżenia publicznego (nawet tych mniej groźnych); możliwość uzyskiwania przez tajne służby "danych internetowych" bez uprzedniej zgody sądu oraz brak zapisu o informowaniu jednostek o tym, że były przedmiotem działań operacyjnych. Według RPO powinna istnieć uprzednia kontrola pobierania billingów.