Komisja wróciła do prac nad projektem nowelizacji ustawy o TK. Wcześniej komisja głosowała nad wnioskiem Kamili Gasiuk-Pihowicz (Nowoczesna) o przerwę do 7 stycznia. Było 12 głosów za i 11 przeciw, PiS zażądał jednak reasumpcji głosowania, wskazując, że głosowali także posłowie, którzy nie są członkami komisji. Opozycja podnosiła, że to nieprawda i protestowała przeciwko reasumpcji.

Przewodniczący komisji Marek Ast (PiS) ogłosił dwie kolejne, pięciominutowe przerwy, w tym jedną - jak powiedział - "na ochłonięcie". Głosowanie w sprawie przerwy do stycznia powtórzono. Tym razem za jej ogłoszeniem było 13 posłów, a 15 zagłosowało przeciw i wniosek odrzucono.

Komisja wróciła do dyskusji nad przepisami, które przedłożenie autorstwa PiS ma wykreślić z ustawy o TK. Chodzi m.in. o przepis, zgodnie z którym siedziba Trybunału znajduje się w Warszawie.

Awantura o przerwę na posiedzeniu komisji ustawodawczej

W dziewiątej godzinie posiedzenia komisji, dotyczącego projektu nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS, Nowoczesna złożyła jeden z kolejnych wniosków o przerwę w posiedzeniu komisji - do 7 stycznia. Jak argumentowała posłanka tej partii Kamila Gasiuk-Pihowicz, komisja musi mieć czas na zapoznanie się z opiniami, w tym opinią Prokuratora Generalnego.

W głosowaniu 12 posłów opowiedziało się za ogłoszeniem przerwy, zaś 11 przeciw. Przewodniczący Marek Ast (PiS) ogłosił pięć minut przerwy, a posłowie opozycji wyrazili oklaskami głośną radość z ogłoszenia przerwy i zwracali uwagę, że wniosek dotyczył przerwy do 7 stycznia.

Stanisław Piotrowicz (PiS) zgłosił wniosek o reasumpcję głosowania. PiS argumentował, że w głosowaniu wzięli udział posłowie spoza komisji. Przeciw takiej decyzji zaprotestowała opozycja, argumentując, że nic takiego nie miało miejsca. "Wszystko jest nagrane" - wskazywała opozycja.

Część posłów opuściła salę, podczas gdy przewodniczący komisji chciał ponownie przeprowadzić głosowanie. Przewodniczący w związku z tym ogłosił pięć minut przerwy, by posłowie mogli wrócić na salę. Po kilku minutach opozycja wróciła na salę, trwa głośny spór o to głosowanie.

Wcześniej komisja poparła poprawkę, zgodnie z którą, "jeżeli orzeczenie zostało wydane z rażącym naruszeniem przepisów postępowania, uczestnik postępowania może złożyć wniosek o wznowienie postępowania do chwili ogłoszenia orzeczenia". Taki wniosek miałby rozpoznawać pełen skład TK na rozprawie, chyba że prezes TK uznałby wniosek "za oczywiście nieuzasadniony". Wniosek wstrzymywałby ogłoszenie orzeczenia.

"Ponieważ TK dość dowolnie zmieniał składy np. w rozpatrywanych ostatnio sprawach i nie podawał podstawy takiej decyzji (...) chcemy zagwarantować prawa strony i uczestników postępowania" - argumentowała Krystyna Pawłowicz (PiS).

Borys Budka (PO) odpowiadał, że "propozycja jest kuriozalna i sprzeczna z zasadami wydawania wyroków". "Znam państwa z poprzedniej kadencji i nie wierzę, że napisali to posłowie prawnicy" - powiedział.

Według innej przyjętej poprawki uchylony miałby być też rozdział 10 ustawy o TK zatytułowany: "Postępowanie w sprawie stwierdzenia przeszkody w sprawowaniu urzędu przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej".

"Nie będzie podstaw w ustawie dla sytuacji ryzykownych, nie może być tak, że marszałek Sejmu sam wymyśla przyczyny zawieszenia prezydenta" - mówiła Pawłowicz. Dodała, że najpierw trzeba zmienić konstytucję i ewentualnie doprecyzować powody stwierdzania przeszkody w sprawowaniu urzędu przez prezydenta.

Jak dodała Pawłowicz, ten rozdział stwarza teoretyczne możliwości "marszałkowsko-trybunalskiego zamachu".

Posłowie opozycji wskazywali, że przepis dotyczy sytuacji nadzwyczajnych, np. ciężkiej choroby lub śpiączki uniemożliwiającej wykonywanie obowiązków przez prezydenta. Dodawali, że zastrzeżenia PiS są wywołane przez "fobie".