Komisja zarekomendowała przyjęcie poprawki, zgodnie z którą rozprawa przed TK co do zasady nie mogłaby się odbyć wcześniej niż po upływie trzech miesięcy od dnia doręczenia uczestnikom postępowania zawiadomienia o jej terminie, zaś dla spraw orzekanych w pełnym składzie - po upływie sześciu miesięcy.

Przeciw takiemu zapisowi protestowały PO i Nowoczesna. "Ta regulacja nie ma żadnego uzasadnienia ani w praktyce, ani w konieczności" – powiedział Robert Kropiwnicki (PO). Zwrócił uwagę, że od lat państwo dąży do przyspieszenia postępowań przed sądami, a tymczasem w przypadku pytań prawnych sądów do TK ten ostatni będzie związany – jak powiedział poseł – "odległymi terminami".

Z kolei Barbara Dolniak (Nowoczesna) pytała, dlaczego PiS w jednych przypadkach wprowadza trzymiesięczny termin, a w innych – sześciomiesięczny. Natomiast przedstawiciel Biura Legislacyjnego powiedział, że są wątpliwości, czy poprawka nie wykracza poza zakres projektu.

"Dzisiaj sprawy przed Trybunałem są rozpatrywane w terminach wielokrotnie dłuższych niż to by wnikało z proponowanych zapisów. (...) Długo, długo nie będzie tak, żeby te terminy były przeszkodą" – odpowiedział Waldemar Buda (PiS).

Po dyskusji zmodyfikowane zostało brzmienie innej poprawki PiS, zgodnie z którą prezes TK mógłby m.in. w przypadku skargi i pytania prawnego dotyczącej przepisów odnoszących się do "bezpośredniego naruszenia w wolności, prawa i obowiązki człowieka i obywatela" skrócić trzymiesięczny lub sześciomiesięczny termin o połowę (pierwotny zapis mówił o "godzeniu" w wolności i prawa oraz nie obejmował pytań prawnych).

"Aż oczy bolą od języka i stylu tej poprawki. Niespotykane to jest. Rzeczywiście chyba ktoś w nocy na czyimś kolanie to pisał" – mówił wcześniej w dyskusji wiceprzewodniczący komisji Krzysztof Brejza (PO), którego wypowiedź przerwała Krystyna Pawłowicz (PiS). Oboje do porządku przywołał przewodniczący Marek Ast (PiS).

"W dyskusji przewijała się troska, żeby TK rozpoznawał (sprawy) szybko, żeby sprawniej funkcjonował, nam zależy również na zachowaniu pewnej równości, żeby nie było takiej sytuacji, że jedne sprawy czekają na rozpoznanie całymi latami, a w innych sprawach, w zależności od tego, kto ze skargą występuje, orzeczenie Trybunału następuje tego samego dnia" – uzasadniał modyfikację przedstawiciel wnioskodawców Stanisław Piotrowicz (PiS). Jak dodał, wnioskodawcy chcą nadać priorytet sprawom dotyczącym praw i wolności obywatelskich.

Kropiwnicki poprosił o przerwę, by Piotrowicz mógł złożyć poprawkę na piśmie. Ten ostatni oponował. "Myślę, że dość precyzyjnie ta poprawka brzmi i wychodzi naprzeciw oczekiwaniom pana posła, więc nie rozumiem, o co chodzi" – powiedział Piotrowicz. "O to, że chciałbym ją zobaczyć na piśmie" – odpowiedział Kropiwnicki. "No to niech pan poseł to sobie napisze i zobaczy" – ripostował Piotrowicz.

Większości na komisji nie zdobyła też propozycja Nowoczesnej, by z projektu PiS wykreślić zapis, że na wniosek uczestnika postępowania TK rozpoznaje sprawę na rozprawie. Mirosław Pampuch (Nowoczesna) argumentował, że przepis ten ma na celu zablokowanie Trybunału. Z kolei Dolniak powiedziała, że doprowadzi to do sytuacji, w której uczestnicy będą decydować o postępowaniu, co jest niezasadne. Natomiast Kropiwnicki argumentował, że dużo rozsądniejszy jest obecny zapis ustawy. Mówi on, że o rozpoznaniu wniosku, pytania prawnego lub skargi na rozprawie rozstrzyga skład orzekający z własnej inicjatywy albo po rozpatrzeniu wniosku w tej sprawie wnioskodawcy, sądu pytającego lub skarżącego.

"Nam, generalnie rzecz biorąc, chodzi o to, żeby zasadą była rozprawa i postępowanie jawne" – odpowiedział Piotrowicz. Przedstawiciel Biura Legislacyjnego Sejmu zauważył jednak, że w ocenie biura proponowany ustęp w brzmieniu zgłoszonym przez PiS tej intencji nie realizuje. Piotrowicz wyraził więc otwartość na propozycję nowego zapisu, ale komisja w głosowaniu zarekomendowała zmianę w brzmieniu z projektu PiS.