- Nie ma takiej możliwości – uspokaja prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista z Uniwersytetu SWPS.
Z uzasadnienia projektu można jednak wyczytać, że taki właśnie cel przyświecał jego autorom. Piszą oni bowiem: „Art. 2 nakazuje niezwłoczne skontrolowanie właściwości składu orzekającego. W przypadku zawartego w ustawie obowiązku przekazania procedowanej prawy do składu pełnego, norma nakazuje procedowanie od początku. Jest to cofnięcie procedowania, ale przeprowadzone na korzyść wnioskodawcy. Pełny skład daje gwarancję lepszego zbadania sprawy niż składy ograniczone. Dotyczy to także spraw w toku.” Między wierszami można więc wyczytać, że chodzi tutaj przed wszystkim o wyroki TK z 3 i 9 grudnia, które dotyczyły zasad, na jakich odbyły się tegoroczne wybory sędziów TK. Orzeczenia te bowiem zostały wydane nie w pełnym składzie, a w składzie pięcioosobowym.
Eksperci jednak uspokajają. Ich zdaniem, jeżeli projektodawca rzeczywiście chciałby tym przepisem wzruszyć wydane przez TK wyroki, to powinien był sformułować ten przepis zupełnie inaczej.
- W przepisie użyty jest czas teraźniejszy, mowa jest w nim bowiem o prowadzonym postępowaniu. Nie ma też ani słowa o tym, że miałoby to dotyczyć spraw zakończonych wydaniem przez TK orzeczenia. Tak więc już sama redakcja tego przepisu wskazywałaby, że chodzi tutaj tylko o takie sprawy, które dopiero będą rozstrzygane przez TK – twierdzi dr. hab. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.
Ponadto dodaje, że rozwiązanie, które miałoby jednak prowadzić do powtórzenia postępowań już zakończonych, byłoby niezgodne z art. 190 ust. konstytucji. Ten bowiem stanowi, że orzeczenia TK są ostateczne.
- Co więcej, ustawodawca uchwalając takie rozwiązanie działałby niezgodnie ze wskazówką zamieszczoną w preambule konstytucji. Jest w niej bowiem mowa o tym, że naród ustanawia konstytucję po to, aby zapewnić rzetelność i sprawność działania instytucji publicznych – zauważa dr Piotrowski.
Tymczasem, jak zaznacza konstytucjonalista, gdyby TK musiał orzekać jeszcze raz we wszystkich sprawa już rozpatrzonych i to jeszcze – jak chce tego projektodawca – w pełnym składzie, to z pewnością doprowadziłoby to do sparaliżowania prac tego organu.