Beata Szydło przyznaje, że ma poważne wątpliwości, czy wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 3 grudnia powinien być opublikowany. Szefowa rządu podkreśliła, że nadal czeka na ustosunkowanie się do tych zastrzeżeń przez prezesa izby, profesora Andrzeja Rzeplińskiego.

W ubiegłym tygodniu szefowa kancelarii premiera Beata Kempa wysłała pismo w tej sprawie do prezesa Trybunału wskazując, że wątpliwości budzi fakt, że 3 grudnia Trybunał nie orzekał w pełnym składzie. Profesor Rzepliński odpisał, ale nie Kempie tylko premier Beacie Szydło. Przypomniał tylko, że wyrok należy opublikować "niezwłocznie".

Dziś szefowa rządu podkreśliła, że ta odpowiedź jest niesatysfakcjonująca, bo prezes TK nie odniósł się w sposób merytoryczny do zastrzeżeń. "Nie mamy tej odpowiedzi" - zaznaczyła Beata Szydło.

Beata Szydło dodała, że Rządowe Centrum Legislacji ma jeszcze czas na publikację wyroku. Powoływała się przy tym na orzecznictwo Sadu Najwyższego który uznał, że "niezwłocznie" nie jest terminem dookreślonym i że może to być na przykład 14 dni od wydania wyroku.

Beata Szydło apelowała też do polityków, by nie przenosili dyskusji wokół Trybunału Konstytucyjnego za granicę i namawiała ich raczej do szukania kompromisu. Prosiła również media, by nie podgrzewały atmosfery wokół całej sytuacji.

3 grudnia Trybunał Konstytucyjny orzekł, że parlament poprzedniej kadencji zgodnie z Konstytucją wybrał trzech z pięciu nowych sędziów Trybunału. Wybór pozostałych dwóch, których kadencja kończyła się w grudniu, uznał natomiast za niezgodny z ustawą zasadniczą.