Posłowie PiS wnieśli autopoprawkę do projektu zmiany kodeksu karnego złożonego w ubiegłym tygodniu. Pierwotnie proponowali odwrócenie skutków obowiązującej od lipca nowelizacji kodeksu karnego i kodeksu postępowania karnego z lutego 2015 r. (Dz.U. z 2015 r. poz. 396), która skraca dodatkowe okresy przedawnienia – doliczane do okresów podstawowych, gdy toczy się już postępowanie karne przeciwko osobie – do 5 lat. Skrócenie przedawnień dotyczyło nawet najpoważniejszych przestępstw, w tym zbrodni zabójstwa. Posłowie PiS przy najcięższych przestępstwach zaproponowali ponowne wydłużenie tego terminu do 10 lat (czyli tak jak było przed lipcem).
Posłowie PiS wnieśli autopoprawkę do projektu zmiany kodeksu karnego złożonego w ubiegłym tygodniu. Pierwotnie proponowali odwrócenie skutków obowiązującej od lipca nowelizacji kodeksu karnego i kodeksu postępowania karnego z lutego 2015 r. (Dz.U. z 2015 r. poz. 396), która skraca dodatkowe okresy przedawnienia – doliczane do okresów podstawowych, gdy toczy się już postępowanie karne przeciwko osobie – do 5 lat. Skrócenie przedawnień dotyczyło nawet najpoważniejszych przestępstw, w tym zbrodni zabójstwa. Posłowie PiS przy najcięższych przestępstwach zaproponowali ponowne wydłużenie tego terminu do 10 lat (czyli tak jak było przed lipcem).
– Kwestionujemy liberalizację przepisów dokonaną przez PO–PSL. Nie maleje przestępczość, zwłaszcza liczba spraw korupcyjnych czy gospodarczych, nie ma więc żadnego uzasadnienia, aby skracać okresy przedawnienia – argumentuje Stanisław Piotrowicz, przewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka.
– Nie poprawiła się sprawność organów ścigania czy sądów, więc skracanie okresów przedawnienia prowadzi do bezkarności w skomplikowanych i bulwersujących sprawach, np. dotyczących prywatyzacji i innych wielkich afer – tłumaczy.
W autopoprawce posłowie PiS idą jednak dalej. Chcą przywrócenia zasad doliczania owego okresu dodatkowego przedawnienia, obowiązujących w kodeksie karnym z 1969 r. Czyli okresy te byłyby doliczane wówczas, gdy wszczęto postępowanie, a nie – jak jest dziś – gdy wszczęto je przeciwko osobie, a więc postawiono już komuś zarzuty. Co przemawia za powrotem do starych rozwiązań? Według posłów PiS treść dzisiejszego art. 101 par. 1 k.k, w którym są ustalone podstawowe okresy przedawnienia. „Przepis ten wskazuje jednoznacznie, że w zakresie w nim unormowanym ustawodawca połączył konstrukcję przedawnienia karalności wyłącznie z czasem popełnienia przestępstwa (karalność przestępstwa ustaje, jeżeli od czasu jego popełnienia upłynęło lat...), a nie z momentem ustalenia jego sprawcy” – przekonują w uzasadnieniu.
Proponowana przez PiS zmiana ma umożliwić przeprowadzenie postępowania karnego, nawet gdy przestępstwo ujawniono po latach. Przedłużenie terminu przedawnienia w wyniku samego wszczęcia postępowania w sprawie, nie zaś dopiero przeciwko osobie, pozwoli na podejmowanie w ramach takiego przedłużenia czynności zmierzających do wykrycia sprawcy.
Zmiana ma także inny cel. Chodzi o równe traktowanie wszystkich współsprawców przestępstwa, niezależnie od tego, kiedy i czy w ogóle zostanie wszczęte postępowanie przeciwko nim. Zdarza się, że współsprawca, który pełnił rolę drugoplanową, dostał zarzut przed upływem przedawnienia i został osądzony, natomiast współsprawca główny, który skutecznie się ukrywał i nie postawiono mu zarzutu, nie ponosił odpowiedzialności karnej, bo nie można było wobec niego wydłużyć okresów przedawnienia.
Etap legislacyjny
Przed I czytaniem
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama