– Kwestionujemy liberalizację przepisów dokonaną przez PO–PSL. Nie maleje przestępczość, zwłaszcza liczba spraw korupcyjnych czy gospodarczych, nie ma więc żadnego uzasadnienia, aby skracać okresy przedawnienia – argumentuje Stanisław Piotrowicz, przewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka.
– Nie poprawiła się sprawność organów ścigania czy sądów, więc skracanie okresów przedawnienia prowadzi do bezkarności w skomplikowanych i bulwersujących sprawach, np. dotyczących prywatyzacji i innych wielkich afer – tłumaczy.
W autopoprawce posłowie PiS idą jednak dalej. Chcą przywrócenia zasad doliczania owego okresu dodatkowego przedawnienia, obowiązujących w kodeksie karnym z 1969 r. Czyli okresy te byłyby doliczane wówczas, gdy wszczęto postępowanie, a nie – jak jest dziś – gdy wszczęto je przeciwko osobie, a więc postawiono już komuś zarzuty. Co przemawia za powrotem do starych rozwiązań? Według posłów PiS treść dzisiejszego art. 101 par. 1 k.k, w którym są ustalone podstawowe okresy przedawnienia. „Przepis ten wskazuje jednoznacznie, że w zakresie w nim unormowanym ustawodawca połączył konstrukcję przedawnienia karalności wyłącznie z czasem popełnienia przestępstwa (karalność przestępstwa ustaje, jeżeli od czasu jego popełnienia upłynęło lat...), a nie z momentem ustalenia jego sprawcy” – przekonują w uzasadnieniu.
Proponowana przez PiS zmiana ma umożliwić przeprowadzenie postępowania karnego, nawet gdy przestępstwo ujawniono po latach. Przedłużenie terminu przedawnienia w wyniku samego wszczęcia postępowania w sprawie, nie zaś dopiero przeciwko osobie, pozwoli na podejmowanie w ramach takiego przedłużenia czynności zmierzających do wykrycia sprawcy.
Zmiana ma także inny cel. Chodzi o równe traktowanie wszystkich współsprawców przestępstwa, niezależnie od tego, kiedy i czy w ogóle zostanie wszczęte postępowanie przeciwko nim. Zdarza się, że współsprawca, który pełnił rolę drugoplanową, dostał zarzut przed upływem przedawnienia i został osądzony, natomiast współsprawca główny, który skutecznie się ukrywał i nie postawiono mu zarzutu, nie ponosił odpowiedzialności karnej, bo nie można było wobec niego wydłużyć okresów przedawnienia.
Etap legislacyjny
Przed I czytaniem