Zgłoszony w środę przez PiS projekt uchwały to - zdaniem prawoznawcy - "próba przyjęcia konstrukcji teoretyczno-prawnej, która ma wykazać, że uchwała z 8 października nie była uchwałą, tylko quasi-uchwałą".
"Tylko że to nie Sejm ma stwierdzać o tym, czy uchwała z 8 października była uchwałą, czy też nią nie była, tym bardziej Sejm kolejnej kadencji. Stwierdzenie, które pada w treści uzasadnienia, że doszło do wkroczenia w materię regulaminową na gruncie ustawy o TK, samo w sobie może być uzasadnione - mogą się pojawiać takie wątpliwości. Ale to nie Sejm powinien uznawać, że do wkroczenia w materię regulaminową doszło - to powinien oceniać Trybunał Konstytucyjny w kontekście oceny zgodności ustawy o TK z konstytucją. Ten projekt uchwały można potraktować jedynie jako swoistą rezolucję Sejmu, który apeluje do prezydenta o podjęcie jakiegoś działania" - powiedział Uziębło.
Jak przypomniał, w uzasadnieniu znalazło się odwołanie do "nieprawidłowości ujawnionych w trakcie kontroli". "Domyślam się, że chodzi o działanie jakiejś komisji sejmowej, ale my tego nie wiemy, projekt uchwały tego nie precyzuje, jaka komisja wykryła i jakie konkretnie nieprawidłowości. Generalnie kontrolę nad wyborem sędziów TK sprawuje właśnie Trybunał Konstytucyjny, a nie inne podmioty. W Polsce obowiązuje domniemanie konstytucyjności podejmowanych aktów normatywnych. W uzasadnieniu przywoływane są fragmenty opracowań administracyjno- i teoretyczno-prawnych, które nie bardzo pasują do sytuacji, która ma miejsce. Mam wrażenie, niestety, że uzasadnienie tej uchwały pisane było bardzo szybko, bez głębszej refleksji nad jego treścią" - zaznaczył Uziębło.
Do porządku obrad zostały wprowadzone w środę projekty uchwał w sprawie stwierdzenia braku mocy prawnej wyboru sędziów TK. Pięć uchwał zaproponowanych przez PiS – każda odnosi się do jednego sędziego - ma stwierdzić brak mocy prawnej pięciu uchwał z 8 października.
8 października poprzedni Sejm wybrał pięciu nowych sędziów TK - przeciw czemu było PiS. Kadencja trojga sędziów Trybunału skończyła się 6 listopada - czyli w trakcie kadencji poprzedniej izby; w ich miejsce Sejm wybrał Romana Hausera, Andrzeja Jakubeckiego i Krzysztofa Ślebzaka. 2 i 8 grudnia kończy się kadencja dwojga następnych. Prezydent dotychczas nie zaprzysiągł trzech nowych sędziów - bez czego nie mogą orzekać.
Ustawę o TK, na mocy której wybrani zostali sędziowie, jeszcze pod koniec poprzedniej kadencji zaskarżyli do Trybunału posłowie PiS. Gdy TK ogłosił, że rozpozna tę skargę 25 listopada (a w pewnej części także w grudniu) - skargę wycofano. Krótko potem własną skargę - tożsamą z wycofaną skargą PiS - do TK skierowała grupa obecnych posłów PO i PSL. Posłowie PO zapewniali, że ich wniosek jest następstwem działań prezydenta Dudy, który nie zaprzysiągł sędziów Trybunału wybranych przez Sejm poprzedniej kadencji, bo ma wątpliwości konstytucyjne, ale równocześnie nie kieruje sprawy do TK. Trybunał ma się zająć tym wnioskiem 3 grudnia.
W minionym tygodniu Sejm głosami PiS i Kukiz'15 (posłowie PO, Nowoczesnej i PSL opuścili salę) znowelizował ustawę o TK, która przewiduje ponowny wybór pięciu sędziów Trybunału i wprowadza zasadę, że kadencja sędziego TK rozpoczyna się w dniu złożenia ślubowania wobec prezydenta RP - co następuje w 30 dni od dnia wyboru. Przyjęto także, że w trzy miesiące od wejścia zmian w życie, wygaszone będą kadencje Andrzeja Rzeplińskiego i Stanisława Biernata - nie jako sędziów, ale jako prezesa i wiceprezesa TK. Prezesa TK prezydent będzie powoływać na trzy lata, spośród co najmniej trzech kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne TK. Kadencja prezesa trwa trzy lata z możliwością ponownego powołania. Ta zmiana wejdzie w życie 5 grudnia.
Tę nowelę zaskarżyły do TK Platforma Obywatelska i Rzecznik Praw Obywatelskich. Trybunał rozpozna wnioski 9 grudnia. Ponadto Krajowa Rada Sądownictwa postanowiła przygotować swoją skargę do TK na tę nowelę.