Sąd Najwyższy stwierdził, że uznanie premii pieniężnej za rabat posprzedażowy niestanowiący opłaty półkowej „nie jest wykluczone” -piszą adw. Paweł Podrecki z kancelarii Traple Konarski Podrecki i Wspólnicy.
Uchwała z 18 listopada 2015 r. nie jest pierwszym orzeczeniem w przedmiocie prawnej kwalifikacji premii. W wyrokach z 23 października 2014 r. (I CSK 615/13), 16 stycznia 2015 r. (III CSK 244/14) i 28 stycznia 2015 r. (I CSK 748/13) SN stwierdził, że zastrzeżona na rzecz sieci handlowej premia pieniężna stanowiąca procent wartości obrotów stanowi niedozwoloną opłatę półkową.
Z kolei w wyrokach z 6 czerwca 2014 r. (III CSK 228/13), 24 czerwca 2014 r. (I CSK 431/13), 17 kwietnia 2015 r. (I CSK 136/14) i 23 lipca 2015 r. (I CSK 587/14) Sąd Najwyższy stanął na stanowisku, że tego rodzaju premia nie jest opłatą półkową, lecz sposobem kalkulacji ceny towaru. Uchwała z 18 listopada 2015 r. nie wpisuje się jednoznacznie w żadną z powyższych linii orzeczniczych, ponieważ stwierdzono w niej jedynie, że uznanie premii pieniężnej za dopuszczalną „nie jest wykluczone”. SN najwyraźniej dał jednak wyraz przekonaniu, ze argumenty przeciwników kwalifikowania premii pieniężnych jako opłat półkowych powinny być poważnie brane pod uwagę.
Szczegółowe rozważenie okoliczności i argumentów niewątpliwie jest wskazane. Premia wypłacana sieci handlowej z reguły nie różni się istotnie od zwykłej obniżki ceny. Zastrzeżenie na rzecz kupującego opłaty w wysokości 5% wartości obrotu zmierza w istocie do obniżenia ceny sprzedaży o 5 proc.. Fakt, że w majątku kupującego powstaje wierzytelność i że to on wystawia fakturę, nie zmienia ekonomicznej istoty transakcji. Premie docelowe (premie należne po osiągnięciu określonego poziomu obrotów) dodatkowo motywują kupującego do zakupu większej ilości towarów. Stosowanie ich przez podmiot dominujący może niekiedy prowadzić do wykluczenia mniejszych konkurentów, co potwierdził ostatnio Trybunał Sprawiedliwości UE, kwestionując politykę rabatową duńskiego operatora pocztowego (C-23/14, Post Danmark II). Jednak gdy żadna ze stron nie zajmuje pozycji dominującej, premie docelowe sprzyjają konkurencji, pozwalając np. na osiągnięcie większych korzyści skali.
W orzeczeniach kwestionujących legalność premii pieniężnych podnosi się na przykład, że premia stanowi świadczenie bez ekwiwalentu. Takie stanowiska pomijają jednak ustalenie, że także klasyczne mechanizmy cenotwórcze (np. opusty) z reguły nie mają odpowiednika w świadczeniu drugiej strony. Wiele tez opiera się na przeświadczeniu, ze premie zostały dostawcy „narzucone”. Tymczasem to, co dostawcy postrzegają jako „narzucanie” warunków przez sieci handlowe, jest nierzadko konsekwencją silnej konkurencji pomiędzy samymi dostawcami. Zakończenie współpracy z dostawcą z powodu niekorzystnych warunków cenowych ma z reguły związek z tym, że inny (być może bardziej efektywny) dostawca zaoferował sieci niższą cenę, a nie z tym, że sieć handlowa usiłuje utrudnić dostawcy dostęp do rynku.
Orzeczenie z 18 listopada zdaje się więc zmierzać we właściwym kierunku (choć wiele zależeć będzie od pisemnego uzasadnienia). Jednakże niezależnie od treści sentencji i zawartości uzasadnienia nie ma wątpliwości, że przedmiotowe orzeczenie nie zakończy sporów o wykładnię art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k.