Zgodnie z wyrokiem Sądu Okręgowego w Warszawie Google nie zapłaci polskiemu biznesmenowi zadośćuczynienia w wysokości 300 tys. zł. Mężczyzna domagał się tej kwoty za wynik wyszukiwarki, który miał godzić w jego dobra osobiste.
Według sądu doszło do naruszenia dóbr osobistych, ale w sposób niezawiniony. Sprawa dotyczyła wyników wyświetlanych po wpisaniu danych powoda. Pierwszym z nich był artykuł jednego z tygodników, w którym mowa była o wymuszaniu haraczy.
Według mężczyzny z treści można było wywnioskować, że jest on gangsterem zamieszanym w sprawę, chociaż domagano się od niego okupu oraz podpalono jego firmę. Z tego powodu chciał zablokować link i otrzymać zadośćuczynienie.
Według Google to algorytm decyduje o wynikach wyszukiwania a skrót w opisie linku nie naruszał dóbr powoda. Wyrok nie jest prawomocny. Mężczyzna rozważa apelację.