Agencja państwowa sprzedając grunty, musi zbadać, czy transakcja ta nie narazi na koszty innego podmiotu. W przeciwnym razie musi liczyć się z roszczeniami. Tak wynika z wyroku Sądu Najwyższego.
Początek sprawy był nietypowy. Blisko 10 lat temu Wojciech P. zakupił od Agencji Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa (ANR) grunt należący do byłego PGR we wsi Nehrybka pod Przemyślem. Transakcja nie różniłaby się od podobnych zakupów ziemi popegeerowskiej, gdyby nie to, że po trzech działkach przebiegała linia kolejowa nr 102 łącząca Przemyśl z miastem Chyrów na Ukrainie.
W 2007 r. Wojciech P. zwrócił się więc do spółki PKP Polskie Linie Kolejowe, która zarządza infrastrukturą torową, o zapłatę ponad 93 tys. zł z odsetkami za bezumowne korzystanie z cudzego gruntu. Koleje odmówiły zapłaty, ale wytoczony przez nowego właściciela gruntów proces przegrały i ostatecznie musiały zapłacić żądaną kwotę. W maju 2013 r. PKP PLK zdecydowały się wytoczyć agencji proces o odszkodowanie za sprzedaż działek z linią kolejową. Wprawdzie ANR twierdziła, że w księgach wieczystych nie było żadnej wzmianki o problematycznej infrastrukturze kolejowej, oraz wskazywała na złożone przez nią oferty odkupu działek od nowego właściciela, ale sąd I instancji uwzględnił powództwo kolejowej spółki i zasądził na jej rzecz prawie 161 tys. zł.
Agencja wniosła apelację, w której podniosła sygnalizowany już wcześniej zarzut przedawnienia – stwierdziła, że szkoda powstała w maju 2010 r., a PKP PLK wszczęły proces dopiero w połowie maja 2013 r. W odpowiedzi na ten zarzut kolejowa spółka stwierdziła, że nie może być mowy o przedawnieniu roszczeń, bo szkoda powstała dopiero po wszczęciu postępowania egzekucyjnego, a więc znacznie później, niż zapadł prawomocny wyrok zasądzający od PKP PLK należności na rzecz Wojciecha P. za bezumowne korzystanie z gruntu.
Sąd II instancji oddalił jednak apelację, zmniejszając jedynie należność z tytułu odszkodowania do 134 tys. zł. Sędziowie stwierdzili, że ANR nie prowadzi działalności gospodarczej i nie może jej obowiązywać 3-letni termin przedawnienia określony w art. 118 k.c., a raczej termin ogólny, czyli 10-letni.
Agencja złożyła więc skargę kasacyjną do SN, który uchylił wyrok i nakazał ponowne rozpoznanie sprawy. Kwestia rozbiła się o ewentualne przedawnienie sprawy. SN stwierdził, że sąd II instancji powinien przeanalizować kwestię wystąpienia deliktu po stronie agencji, która nie przeanalizowała dokładnie stanu gruntów będących w jej posiadaniu i sprzedając działki wraz z linią kolejową, wyrządziła w ten sposób szkodę PKP PLK.
Jednak – na co zwrócił uwagę SN – transakcja sprzedaży nastąpiła w 2005 r., a roszczenia do PLK są kierowane przez nowego właściciela gruntów już w 2007 r. Natomiast proces przeciwko agencji PKP PLK wytoczyły dopiero w 2013 r. Zgodnie z obowiązującym wówczas art. 442 par. 1 k.c. (i obowiązującą obecnie analogiczną regulacją art. 4421 k.c.) roszczenie o naprawienie szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym ulega przedawnieniu z upływem lat 3 od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia, przy czym maksymalny termin przedawnienia wynosi 10 lat od dnia, w którym nastąpiło zdarzenie wywołujące szkodę.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Najwyższego z 13 sierpnia 2015 r., sygn. akt I CSK 607/14.