Ministerstwa kultury i zdrowia po uzgodnieniach międzyresortowych wycofały się z propozycji określenia listy produktów, których reklamowanie pomiędzy audycjami dla dzieci będzie zakazane.
Chodzi o projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Resort kultury proponuje, aby przekazy handlowe dotyczące środków spożywczych zawierających przynajmniej jeden składnik, którego spożycie w nadmiernych ilościach w codziennej diecie jest niewskazane, nie mogły być umieszczane przed programami, które ze względu na porę emisji i treść są adresowane głównie do dzieci do lat 12.
Które produkty są niewskazane? To może w drodze rozporządzenia określić minister zdrowia. Ale jeszcze kilka miesięcy temu projekt przewidywał, że wydanie tego aktu prawnego przez ministra zdrowia będzie obligatoryjne. Przygotowano nawet wstępny wykaz szkodliwych produktów. DGP wówczas jako pierwszy do niego dotarł. Zgodnie z nim zakazem reklamy objęte zostałyby nie tylko batony czy chipsy, lecz także między innymi makarony, przyprawy, większość pieczywa czy gorzka czekolada.
Obronić projektu nie byli w stanie nawet posłowie rządowej koalicji zasiadający w sejmowej komisji zdrowia. Oburzenia nie kryli przedstawiciele firm z branży spożywczej, którzy dopatrywali się w projektowanym art. 16b ust. 3a i 3b naruszenia zasady równości wobec prawa. Przedsiębiorcy podkreślali też, że od 1 stycznia 2015 r. obowiązuje porozumienie nadawców telewizyjnych mające na celu zapewnienie skutecznej ochrony dzieci przed szkodliwymi dla nich treściami, w tym w związku z promocją niezdrowej żywności. Zyskało ono poparcie wielu firm z branży spożywczej. Innymi słowy, biznes postanowił przyjąć samoregulację, a w kilka miesięcy później władza zdecydowała się zniweczyć jej efekty, narzucając prawo.
Teraz okazuje się jednak, że wypracowany przez samych przedsiębiorców model działania nie pójdzie, przynajmniej na razie, na marne. Z chęci stworzenia listy szkodzących zdrowiu produktów wycofał się bowiem resort. „Zamiarem ministra zdrowia nie jest przekreślenie dorobku nadawców oraz wielu organizacji, które były zaangażowane w proces tworzenia i wdrożenia samoregulacji” – stwierdził w piśmie wysłanym na posiedzenie stałego komitetu Rady Ministrów wiceminister Sławomir Neumann.
Obecna wersja projektu pozwala więc na podjęcie interwencji przez władzę, gdy uzna ona, że rozwiązanie stosowane przez branżę nie przynosi zadowalających efektów. Zarazem jednak urzędnicy deklarują, że dopóki biznes będzie sam pilnował tego, aby między audycjami dla dzieci nie epatowano reklamami chipsów czy słodzonych gazowanych napojów, wykaz nie zostanie przedsiębiorcom narzucony. Resort kultury przesądził także, że gdyby zaistniała potrzeba wydania rozporządzenia, będzie za to odpowiedzialny wyłącznie minister zdrowia. Tym samym odrzucono propozycję Ministerstwa Gospodarki, aby ustalać z nim treść wykazu.
Etap legislacyjny
Przed rozpatrzeniem przez rząd
Śmieciowe jedzenie wśród dzieci. Jak z problemem radzą sobie kraje europejskie