Od 1 lipca sądy pierwszoinstancyjne mogą uzupełniać uzasadnienia wyroków. Dzięki temu mają szansę bronić swoich twierdzeń przed zarzutami apelacji. Zdaniem prawników narusza to zasadę równości broni
/>
Wątpliwości dotyczą art. 449a kodeksu postępowania karnego. Od trzech tygodni brzmi on następująco: „Jeżeli ma to zapewnić prawidłowe wyrokowanie w sprawie, sąd odwoławczy przed wydaniem orzeczenia może zwrócić akta sprawy sądowi pierwszej instancji w celu uzupełnienia uzasadnienia zaskarżonego wyroku w niezbędnym zakresie, jednocześnie szczegółowo wskazując zakres uzupełnienia i kwestie, o które należy uzupełnić uzasadnienie”. Karniści alarmują: przepis ten pogarsza sytuację oskarżonego. Wszystko dlatego, że uzupełniając uzasadnienie wyroku, sąd pierwszej instancji może, choćby pośrednio, ustosunkować się do podniesionych przez oskarżonego w apelacji zarzutów. A on i jego obrońca nie mają już możliwości ustosunkować się do tego.
Bez szans na odpowiedź
To budzi poważne wątpliwości, czy ustawodawca konstruując nowy art. 449a k.p.k., nie poszedł za daleko i nie ograniczył tym prawa oskarżonego do sprawiedliwego rozpoznania sprawy. Dał bowiem sądowi pierwszej instancji prawo do uzupełnienia wad w orzeczeniu po tym, jak powołał się na nie jego obrońca.
– Dotychczas, jeżeli uzasadnienie wyroku było wadliwe, nie było to co do zasady podstawą uchylenia wyroku. Uzasadnienie powstaje już po jego wydaniu, trudno zatem wadliwe uzasadnienie uznać za obrazę przepisów postępowania, która mogła mieć wpływ na wynik postępowania. Jednakże, gdy było wadliwe w takim stopniu, że uniemożliwiało jego kontrolę instancyjną, stanowiło podstawę uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania – wyjaśnia Zbigniew Krüger, adwokat z kancelarii Krüger & Partnerzy. Jak zaznacza, nie były to wcale rzadkie przypadki. – Bywało tak, że sędzia dostawał na pendrivie akt oskarżenia i uzasadnienie wyroku stanowiło wierną kopię – metodą „kopiuj – wklej” – aktu oskarżenia. Bywały też sytuacje, gdy uzasadnienie było na tyle fatalne, że w ogóle nie pokazywało toku myślenia sądu i kontrola instancyjna była niemożliwa. Sprawa trafiała więc do ponownego rozpoznania – opisuje.
A tymczasem, jak podkreśla adwokat dr Magdalena Matusiak-Frącczak, prawo do sądu wymaga tego, żeby strona (w tym przypadku najczęściej oskarżony) poznała tok rozumowania sądu. To, dlaczego został skazany, i dlaczego taka, a nie inna kara została mu wymierzona.
– Jeśli orzeczenie pierwszej instancji było poddawane kontroli, sąd odwoławczy orzekał, czy jest ono zgodne z zasadami logiki i doświadczenia życiowego. Czy ocena materiału dowodowego jest swobodna, a nie dowolna – wskazuje.
– Sama dopiero co miałam sprawę, gdzie sąd okręgowy uchylił wyrok w sprawie wieloosobowej co do mojego klienta, gdyż uzasadnienie w przypadku jego osoby ograniczało się do jednego zdania i tak naprawdę nie było wiadomo, dlaczego sąd uznał jego winę, w jaki sposób doszedł do tego wniosku i dlaczego wymierzył taką, a nie inną karę –dodaje mec. Matusiak-Frącczak.
Odbieranie argumentów
Nowelizacja zmieniła powyższą praktykę. Na podstawie art. 449a sąd II instancji może bowiem zwrócić akta sądowi pierwszej instancji celem uzupełnienia uzasadnienia w niezbędnym zakresie i wydać wyrok na podstawie uzupełnionego już orzeczenia.
– Przepis ten może doprowadzić do tego, że zarzut, który na etapie apelacji był zarzutem uzasadnionym, nagle okaże się zupełnie niezasadnym i apelacja zostanie odrzucona. To nie jest dobra regulacja – mówi adwokat Paweł Gieras, dziekan Okręgowej Izby Adwokackiej w Krakowie.
– W przypadku zwrotu do uzupełnienia uzasadnienia w aktach jest już apelacja, a to oznacza, że sąd pierwszej instancji, uzupełniając uzasadnienie wyroku, będzie znał podniesione już zarzuty. Będzie więc miał możliwość napisania tego uzupełnienia pod apelację, czyli de facto pisał na nią odpowiedź – podkreśla Zbigniew Krüger.
Dlatego też jego zdaniem przepis ten budzi poważne wątpliwości z punktu widzenia równości broni i prawa do obrony w postępowaniu apelacyjnym.
Powyższe zagrożenie dostrzega również prof. Piotr Kardas, adwokat i karnista z Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Artykuł 449a k.p.k. jest przepisem opartym na wadliwych założeniach i trudnym do zaakceptowania. Uzasadnienie wyroku to dokument niezwykle istotny z punktu widzenia przesłanek oceny prawidłowości tego, co zostało zawarte w sentencji orzeczenia. Ma obrazować sposób rozumowania sądu w odniesieniu do wszystkich istotnych elementów stanowiących podstawę wydanego wyroku. Powinien być też sporządzany niezwłocznie po jego wydaniu – wskazuje prof. Kardas.
Sąd musi przekonać
Jak mówi, w praktyce rzeczywiście zdarzały się przypadki częstych uchyleń wyroków z uwagi na wady w uzasadnieniu. Nie może to jednak tłumaczyć konieczności wprowadzania omawianej regulacji.
– Nowelizacja procedury karnej oparta jest na założeniu, że uzasadnienie zmienia swoją funkcję. Nie wiemy jednak, dlaczego zdecydowano, aby sąd, pominąwszy pewne elementy w uzasadnieniu, mógł być następnie poproszony o ich uzupełnienie. I to w bardzo specyficznej procedurze: uzupełnienie ma mieć charakter następczy, być sporządzane wyłącznie dla celów postępowania odwoławczego i w zakresie określonym przez sąd II instancji – wskazuje prof. Kardas. W jego ocenie takie uzasadnienie będzie pozbawione waloru samodzielności. Z uwagi na moment, w którym jest sporządzane, trudno bowiem uznać, że zdawać będzie relację z tego, w jaki sposób sąd rozumował, rozstrzygając sprawę.
– Te wszystkie okoliczności w mojej ocenie wywołują wręcz fundamentalne zastrzeżenia dotyczące omawianego przepisu. Jak funkcję sugestywną pełnić ma uzasadnienie, które budowane jest w kilku odsłonach na życzenie i w kierunku co do uzupełnień wskazanym przez sąd odwoławczy – pyta retorycznie profesor Kardas.
– Wydaje się więc, że duża nowelizacja kodeksu postępowania karnego, wbrew opinii resortu sprawiedliwości i części polityków, wprowadziła też wiele zmian niekorzystnych dla oskarżonych – puentuje Zbigniew Krüger. ©?