Jak tłumaczył poseł-sprawozdawca Marek Gos (PSL), komisja ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa omawiała wspólnie dwa projekty nowelizacji - poselski i rządowy - po tym, jak projekt poselski nie uzyskał aprobaty rządu i czekał na ten autorstwa resortu środowiska. Oba stanowiły odpowiedź na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z lipca 2014 r., w którym uznano, że obecne Prawo łowieckie w niewystarczający sposób uwzględnia prawa właścicieli nieruchomości przy tworzeniu obwodów łowieckich. Podjęto decyzję, że projekt rządowy będzie wiodący.

Teraz projekt Prawa łowieckiego trafi do drugiego czytania w Sejmie. Posłowie i przedstawiciele rządu mówią jednak, że z powodu dużej liczby wątpliwości i propozycji poprawek wróci on do komisji.

Obecny na posiedzeniu wiceszef resortu środowiska Piotr Otawski nie zgodził się z zastrzeżeniami podkomisji co do zgodności z konstytucją zapisów dotyczących m.in. równej ochrony prawa własności, prawa do sądu, czy ustanowienia zakazu polowań z powodu przekonań religijnych lub światopoglądowych. "Te przepisy, zanim stały się treścią przedłożenia rządowego, były szeroko konsultowane z konstytucjonalistami. Tego typu rozwiązania w polskim prawodawstwie istnieją w odniesieniu do obowiązku chociażby tzw. służby zastępczej" - mówił wiceminister.

W posiedzeniu komisji środowiska wzięła udział wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka (niez.). Swoją obecność tłumaczyła zaangażowaniem w ochronę praw zwierząt. Jak mówiła, podjęła decyzję o zgłoszeniu poprawek do projektowanej nowelizacji. Domagała się m.in. zakazu udziału dzieci w polowaniach, zwiększenia minimalnej odległości obszarów łowieckich od siedzib ludzkich ze 100 do 500 metrów, ograniczenia dokarmiania zwierząt przez myśliwych, wycofania ołowianej amunicji myśliwskiej oraz zakazu szkolenia psów myśliwskich na żywych zwierzętach.

Emocje posłów opozycji wzbudziło niedawne odwołanie Tomasza Kuleszy (PO) z funkcji przewodniczącego podkomisji zajmującej się projektami nowelizacji Prawa łowieckiego. W efekcie posłowie opowiedzieli się za bezzwłocznym przyjęciem sprawozdania bez omawiania szczegółów i poprawek.

Poseł Jan Szyszko (PiS) uznał, iż toczy się spór o model polskiego łowiectwa, tymczasem polskie prawo w tym zakresie jest "wzorem dla jednoczącej się Europy". Odwołanie przewodniczącego Kuleszy w trakcie prac nad projektem nowelizacji uznał za "skandal".

Krytycznie o pracach podkomisji wypowiadał się poseł koalicji Paweł Suski (PO). Jego zdaniem podkomisja pracowała pod dyktando Polskiego Związku Łowieckiego (PZŁ) i przyjmowała wszystkie proponowane przezeń wnioski i poprawki.

Za przyjęciem sprawozdania podkomisji opowiedziało się ostatecznie 12 z 20 obecnych posłów, 7 było przeciw, 1 się wstrzymał.

"Przyjęliśmy w ciemno sprawozdanie" - skomentował przewodniczący komisji Stanisław Żelichowski (PSL). "Są uwagi biura legislacyjnego, są poprawki, są różne propozycje do różnych artykułów i to zostawiamy na boku, nie rozpatrujemy w tym stanie rzeczy" - wskazał.

Zgodnie z obecnym prawem właściciele nieruchomości nie muszą być pytani o zgodę przy włączaniu ich nieruchomości do obwodu łowieckiego. Problemem jest też często brak konsultacji z właścicielami podczas prowadzenia polowań, np. niedostateczna informacja o czasie rozpoczęcia łowów czy sposobu ich prowadzenia. Dotyczy to potencjalnie uciążliwych dla właścicieli nieruchomości polowań zbiorowych.

Projekt nowelizacji ma umożliwić właścicielom gruntów udział w konsultacjach oraz składanie sprzeciwów przy wyznaczaniu obwodu łowieckiego i w trakcie stanowienia uchwały w tej sprawie, jak i po jej wejściu w życie. Właściciele i użytkownicy wieczyści nieruchomości będą mogli też wystąpić z wnioskiem o ustanowienie zakazu wykonywania polowania na swojej nieruchomości ze względu na swe przekonania religijne lub wyznawane zasady moralne.

Nowela ma zwiększać nadzór ministra środowiska nad PZŁ m.in. w zakresie wykonywania planów łowieckich. Według rządu ma to np. pozwolić na skuteczniejszą redukcję nadmiernej populacji dzika w Polsce. Zdaniem posłów minister nie powinien jednak zatwierdzać statutu niezależnej organizacji, jaką jest PZŁ.

Koła łowieckie będą zobowiązane do składania ministrowi corocznych sprawozdań z wykonywania zadań określonych w ustawie. Minister będzie mógł też przeprowadzić kontrolę w PZŁ. W przypadku niezrealizowania przez dzierżawcę obwodu łowieckiego rocznego planu na poziomie co najmniej 80 proc. minimalnej liczby zwierzyny do pozyskania w ciągu trzech lat, minister będzie mógł wypowiedzieć umowę dzierżawy.

Nowe przepisy mają też przyczynić się do szybszego szacowania szkód spowodowanych przez zwierzynę i sprawniejszej wypłaty odszkodowań łowieckich. Wysokość odszkodowania dzierżawca lub zarządca obwodu łowieckiego będzie uzgadniał z właścicielem albo użytkownikiem wieczystym w ciągu 3 miesięcy od daty otrzymania żądania zapłaty. Jeśli nie dojdą do porozumienia, to właściciel lub użytkownik będzie mógł skierować do sądu sprawę o ustalenie odszkodowania.