Prokuratury przekazywały sobie sprawy wbrew właściwości. Wszystko po to, aby podkręcić wyniki statystyczne. Istnieją dowody na kolejne patologie statystyczne w prokuraturach. Głównym miejscem zdarzeń ponownie jest Prokuratura Rejonowa w Zielonej Górze.
Sprawy, wpływy, lustracje
/
Dziennik Gazeta Prawna
Zawiadomienie w tej sprawie wpłynęło już do Prokuratury Generalnej. Zarzuca się w nim szefowi jednostki złamanie prawa. Konkretnie: art. 56 ust. 1 ustawy o statystyce publicznej (Dz.U. z 2012 r. poz. 591 ze zm.) oraz art. 231
kodeksu karnego (nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego).
Sprawy widmo
Nieprawidłowości statystyczne w tej jednostce ponownie sygnalizuje prokuratorskiej centrali Związek Zawodowy Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP. Już w grudniu 2014 r. informował o przekazywaniu zwierzchnikom nieprawdziwych danych statystycznych (chodziło np. o wstrzymywanie wpływu spraw pod koniec okresów statystycznych czy łączenie niezwiązanych ze sobą postępowań w jedno). Ale oprócz wymienionych w pierwszym zawiadomieniu nieprawidłowości dochodziło do większych patologii: Prokuratura Rejonowa w Zielonej Górze przekazała z pogwałceniem wszelkich
przepisów o właściwości i rejestracji ok. 220 spraw innej jednostce: prokuraturze w Nowej Soli. Wszystko po to, aby manipulować wpływem spraw: zmniejszać ich liczbę w jednej prokuraturze, a w innej zwiększać. Bez oficjalnego przekazania.
Jak wyglądał ten proceder? Związkowcy twierdzą, że mechanizm był następujący: sprawy wpływały do Prokuratury Rejonowej w Zielonej Górze, a tam zamiast je rejestrować w repertorium karnym (Ds), prokurator rejonowy wpisywał je w repertorium pozakarnym (Ko). Chwyt polegał na tym, że „pod jednym numerem Ko rejestrowanych było kilkanaście lub kilkadziesiąt spraw (bez ich formalnego połączenia). Następnie taką sprawę Ko przesyłano do Prokuratury Rejonowej w Nowej Soli, bez jej formalnego przekazania. Tam ją odbierano i z jednej sprawy Ko rejestrowano w repertorium Ds nowosolskiej prokuratury kilkadziesiąt spraw (które zawierała przesłana sprawa Ko)”. Część teczek przerzuconych do Nowej Soli była zarejestrowana jeszcze przed przerzuceniem z zielonogórskiego repertorium Ds.
„Prokuratura Rejonowa w Nowej Soli nie była właściwa do prowadzenia spraw z Lubuskiego Urzędu Skarbowego i nie było żadnych podstaw do ich przekazywania tamtejszej jednostce. Nawet firmy, których dotyczyło postępowanie, nie miały swoich siedzib w okręgu nowosolskim” – alarmują związkowcy. Na dowód przytaczają listę konkretnych sygnatur postępowań, które w ten sposób krążyły między prokuraturami.
Przekazanie 220 spraw innej jednostce – niewłaściwej miejscowo do ich prowadzenia – to zdaniem Jacka Skały, szefa prokuratorskich związkowców, skrajny przykład patologii statystycznych w prokuraturze. Co jest ich źródłem? Według związkowców odpowiedzialność za to ponoszą zwierzchnicy, którzy naciskają na wyniki, oraz prokuratorska centrala.
– Cały system funkcjonowania prokuratury zorientowany jest na statystykę – stwierdza Skała.
Jak mówi, motorem napędowym statystycznego postrzegania pracy prokuratorów zawsze byli i jest Prokuratura Generalna oraz szefowie poszczególnych jednostek, rywalizujący o wskaźnik pokrycia wpływu. Tłumaczy, że prokuratorska centrala zbiera i przetwarza dane oraz zleca ich gromadzenie w różnych dziedzinach.
– Na Rakowieckiej jest ciche przyzwolenie na statystyczną rywalizację i poprawianie norm pokrycia. Dominuje niestety myślenie charakterystyczne dla czasów Wincentego Pstrowskiego, w PRL uznanego za wzór przodownika pracy – dodaje prokurator.
Ale trzeba pamiętać, że kreatywna statystyka poprawia wyniki tylko na papierze.
– Rywalizującym kierownictwom nie towarzyszy świadomość, że manipulowanie wpływem i tak nic nie wnosi. Co z tego, że wstrzymamy wpływ np. 300 spraw na koniec roku, skoro i tak te postępowania trzeba będzie przeprowadzić w następnym okresie rozliczeniowym – zauważa związkowiec.
Natomiast praktyka wstrzymywania wpływu godzi przede wszystkim w
prawa osób pokrzywdzonych, które – w teorii – mają prawo do rozpoznania własnej sprawy bez zbędnej zwłoki.
Kontrolerzy okręgowi
Patologie statystyczne w podległych jednostkach wychwycił także ich zwierzchnik dr Alfred Staszak, prokurator okręgowy z Zielonej Góry. Długo nie chciał się jednak podzielić z DGP informacjami na ten temat. Poprosiliśmy go o udostępnienie notatki – sprawozdania z przeprowadzonego badania aktowego w zakresie rejestrowania spraw (sygn. III A 410/4/15). Dokument był efektem zarządzonej przez niego kontroli. Jednak – zdaniem szefa zielonogórskiej okręgówki – owo sprawozdanie nie stanowi
informacji publicznej. „Wyniki lustracji, wizytacji i innych kontroli mają charakter czysto wewnętrznych czynności, których wyniki służą wewnętrznemu usprawnieniu działalności prokuratury i wyeliminowaniu stwierdzonych na różnych odcinkach nieprawidłowości” – czytamy w odpowiedzi dr Alfreda Staszaka na naszą prośbę o możliwość poznania efektów jego działań.
W tym samym piśmie szef prokuratury przytacza jednak wyniki zleconej przez niego kontroli. Wynika z nich, że faktycznie w prokuraturach rejonowych w Zielonej Górze i Nowej Soli dochodziło do procederu opisywanego przez związkowców w zawiadomieniu do PG.
Badania PO wykazały nieprawidłowości w zakresie terminowości rejestracji spraw i błędnej rejestracji postępowań do rejestru pozakarnego (Ko) – po kilkadziesiąt pod jednym numerem. Kontrola potwierdziła też, że doszło do „bezpodstawnej decyzji o przekazaniu spraw według właściwości prokuraturze w Nowej Soli przy braku przesłanek uzasadniających ich przekazanie”.
Doszło więc do bezpodstawnego – „wbrew zasadzie ogólnej wyznaczającej właściwość organu procesowego – prowadzenia przez Prokuraturę Rejonową w Nowej Soli 220 postępowań, które nie podlegały właściwości miejscowej tej jednostki”.
Czy wobec kogokolwiek wyciągnięto konsekwencje? „Na moje polecenie służbowe wdrożone zostały dwa postępowania służbowe, których celem jest wyjaśnienie okoliczności związanych z zaistnieniem uchybień i ewentualnych podstaw do wyciągnięcia konsekwencji służbowych lub dyscyplinarnych wobec osób odpowiedzialnych za powstanie nieprawidłowości” – wskazuje Alfred Staszak.
Postępowania służbowe są w toku. „Wbrew temu, co DGP pisze, mam nadzieję, że statystyka nie determinuje indywidualnych decyzji procesowych. Nigdy tak nie było w moich sprawach. Jeżeli prokurator kieruje się chęcią przypodobania się przełożonemu czy sędziemu, powinien zastanowić się jeszcze raz, czy powinien być prokuratorem” – puentuje prokurator Staszak.
Wstrzymywanie wpływu godzi w prawa pokrzywdzonych, których sprawy powinny być rozpoznane bez zbędnej zwłoki