Coraz więcej dzieci pada ofiarą przemocy ze strony dorosłych – pokazują to statystyki sądowe. Dlatego tak ważna jest prewencja przemocy i systemowe wyciąganie wniosków – podkreślają eksperci.

W ogólnej liczbie skazań w I instancji z art. 207 kodeksu karnego (znęcanie się) za czyny kwalifikujące się jako przemoc w rodzinie przybywa pokrzywdzonych małoletnich. Najnowsze dane pokazują, że w 2022 r. było ich 3427 (na 9326 skazań). Dla porównania w 2018 r. – 2983 (na 9301 skazań), a rok później 2814 (na 9603). Eksperci wskazują, że wpływ na to miały zmiany w przepisach i rosnąca społeczna świadomość. Wciąż jednak najważniejsza jest poprawa prewencji i bezpieczeństwa prawnego dziecka, stąd konieczność uchwalenia zmian m.in. w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym, które trafiły do Sejmu.

Statystyki skazań w I instancji z art. 156 (ciężki uszczerbek na zdrowiu) za czyny kwalifikujące się jako przemoc w rodzinie pokazują z kolei znaczny spadek (z ponad 30 w latach 2018 czy 2019 do 19 w roku ubiegłym). Liczba pokrzywdzonych małoletnich jest tu jednak rekordowo wysoka (11 w 2022 r., podczas gdy w latach poprzednich wahała się od 2 do 8). Tu, jak mantrę, eksperci powtarzają: każdy przypadek powinien zostać przeanalizowany, by wyciągać wnioski systemowe na przyszłość. Tego rodzaju rozwiązania również zawiera tzw. ustawa o ochronie małoletnich.

Najczarniejsza liczba to dane ujmujące art. 148 k.k. (dokonanie i usiłowanie zabójstwa) w związku z ustawą o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. W 2022 r. na 42 skazania w I instancji było 9 pokrzywdzonych małoletnich. Rok wcześniej, odpowiednio, 56 i 8.

Mecenas Monika Horna-Cieślak, przewodnicząca sekcji praw dziecka przy ORA, opisuje, że na statystyki mogą mieć wpływ zmiany w prawie. – Kilka lat temu do art. 207 dodano par. 1a („Kto znęca się fizycznie lub psychicznie nad osobą nieporadną ze względu na jej wiek…”) – mówi. Dodaje, że w środowisku prawniczym trwa dyskusja, która przekłada się na praktykę sądową. Pojawiają się wyroki, w których dziecko – świadek przemocy domowej – jest uznane za osobę, która przemocy psychicznej doświadczyła. – To zmiana optyki, choć ciągle niewystarczająca – mówi. Przekonuje, że dlatego tak ważne jest, by dziecko miało swojego reprezentanta, by było słyszane na sali sądowej. – Stąd w zaproponowanej nowelizacji przepisów pojawia się prawnik, reprezentant dziecka.

Adwokat Paweł Osik, specjalista prawa karnego z kancelarii Pietrzak, Sidor & Wspólnicy, także mówi o rosnącej świadomości. – Nie chodzi tylko o otoczenie dziecka, lecz także o to, co po stronie organów ścigania, policji i prokuratorów – mówi. Jego zdaniem nie ma potrzeby zmian w kodeksie karnym. Surowe kary mają mieć działanie prewencyjne, ale istotniejsza jest ich nieuchronność, a przede wszystkim zapobieganie. – Sędziowie są niezawiśli, mają swobodę w wymierzaniu kar. Różne elementy biorą przy tym pod uwagę, jak np. kim jest sprawca, wiek pokrzywdzonego, okoliczności – wylicza. Zwraca uwagę, że przy tak drastycznym czynie, jak zabójstwo czy usiłowanie, zazwyczaj przemoc ze strony środowiska dziecka eskalowała od dłuższego czasu. Chodzi więc o wczesne wyłapywanie symptomów, przypadków. – Na bazie rosnących danych za skazania z art. 207 k.k. można założyć, że to powoli zaczyna działać. Ale trzeba mieć świadomość, że wciąż istnieje ciemna liczba nieujawnionych przypadków, a wyroki nie oddają skali zjawiska.

Katarzyna Katana, radczyni prawna Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, zwraca uwagę, że postepowania karne trwają. To jest największa bolączka wymiaru sprawiedliwości w sytuacji, gdy pokrzywdzonymi są dzieci: przewlekłość. Wskazuje też, że nadal trudno jest postawić zarzut z art. 207 k.k. – O znęcaniu się mówimy wtedy, kiedy sytuacja domowa eskaluje i nie może być już mowy o stosowaniu środków wychowawczych – mówi. O ile w przypadku przemocy fizycznej podejście społeczne się zmienia (badania FDDS pokazują, że maleje w Polsce przyzwolenie na tzw. klapsy), o tyle w sytuacji działań, które naruszają godność dziecka, poniżają je, jak np. obcięcie włosów, wyzwiska, nie zawsze łatwo jest utrzymać zarzut. – Jestem kuratorem procesowym w sprawie, gdzie już drugi rok od zdarzenia nie udaje się wyjść z etapu postępowania przygotowawczego – opisuje. – To, co należałoby zmienić, to wprowadzić praktykę, że nawet jeśli dochodzi do umorzenia, to organy prowadzące postępowanie przygotowawcze zawiadamiają m.in. pomoc społeczną. Bo choć nie udało się postawić zarzutu, to ewidentnie taka rodzina powinna trafić pod lupę – podkreśla.

Nasi rozmówcy mówią o trudnościach z kwalifikacją czynu nie tylko na poziomie postępowań, lecz także przy wyrokach, np. z zabójstwa na ciężkie uszkodzenie ciała ze skutkiem śmiertelnym.

Sędzia Katarzyna Wróbel protestuje: nie ma nieomylnych sędziów, ale nie ma też mowy o łagodnym traktowaniu. – Poruszamy się w obszarze zamiaru sprawcy. Stąd takie rozstrzygnięcia, które są nierzadko dowodem olbrzymiej niedojrzałości osób, które dopuściły się czynów: „nie chciałem zabić, tylko uciszyć” – opisuje. Zwraca uwagę na kolejny problem: przygotowania materiałów, które trafiają do sądu. Stawiane zarzuty dotyczą zwykle tylko osoby, która zgłosiła, że jest ofiarą przemocy. Tymczasem w toku postępowania sądowego wychodzi ewidentnie, że dzieci też nimi były. Taka wrażliwość powinna być już na etapie działań organów ścigania, osób odbierających zawiadomienia i formułujących zarzuty – ocenia.

Centrum Informacyjne Sejmu w odpowiedzi na pytanie DGP, czy jest szansa na włączenie do porządku obrad najbliższego czerwcowego posiedzenia (13–16.06) tzw. ustawy o ochronie małoletnich, odpowiada, że projekt został skierowany do I czytania na posiedzeniu. Jednak porządek dzienny posiedzenia ustala marszałek po zasięgnięciu opinii Konwentu Seniorów. Decydujące spotkanie tego gremium odbywa się zazwyczaj bezpośrednio przed rozpoczęciem obrad. ©℗