Od kilku lat w k.p.c. funkcjonuje przepis dający adwokatowi z urzędu prawo do zaskarżania orzeczenia w zakresie przyznania mu kosztów reprezentacji. Niestety, w ślad za nim nie zmieniono ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych. Skutkiem czego nie bardzo wiadomo, czy i jakiej opłacie podlega to zażalenie - pisze adw. Andrzej Nogal.
Nowelą do kodeksu postępowania cywilnego, która weszła w życie 18 kwietnia 2014r., adwokaci uzyskali prawo do skarżenia kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu, na mocy znowelizowanego art. 394 par. 1ust.9 k.p.c. Wcześniej orzecznictwo Sądu Najwyższego także przyznawało pełnomocnikom z urzędy takie prawo, w ramach uprawnienia do reprezentowania strony w toczącym się postępowaniu cywilnym. Niemniej jednak ustawodawca zapragnął tę kwestię jednoznacznie przesądzić i stąd właśnie zmiana tego artykułu. Jednak, jak często bywa w polskim ustawodawstwie, okazało się, że dobre chęci prawodawcy obracają się przeciw beneficjentom zmian, w myśl reguły „chcieliśmy dobrze, wyszło, jak zwykle”. Dokonując zmiany k.p.c. pozostawiono bowiem bez zmian ustawę o kosztach sądowych w sprawach cywilnych.
Otóż przed wspomnianą nowelą, adwokaci z urzędu skarżyli orzeczenie o kosztach jako pełnomocnicy strony, z reguły zwolnionej z obowiązku ponoszenia kosztów postępowania. Nie było więc potrzeby analizowania, czy i ile należy płacić za zażalenie na postanowienie o kosztach reprezentacji z urzędu. Obecnie sytuacja wygląda inaczej. Otóż sądy przyjmują zwykle, że niezależnie od tego, czy adwokat z urzędu skarży postanowienie o kosztach reprezentacji z urzędu w apelacji, czy też odrębnym zażaleniem, to działa w tym wypadku w imieniu własnym, a nie reprezentowanej przez siebie strony. W oczach sądu adwokat z urzędu stał się odrębnym podmiotem postępowania cywilnego, o charakterze prawnym podobnym do biegłego sądowego. W tym momencie przed sądami pojawia się konieczność rozważenia, czy zażalenie na koszty adwokackie podlega opłacie, a jeżeli tak to jakiej. Ustawa o kosztach sądowych w sprawach cywilnych sprawy tej wprost nie reguluje, niemniej jednak wprowadza w art. 3 ust.2pkt2 jako zasadę, że zażalenie podlega opłacie sądowej. Standardowa opłata przy zażaleniach wynosi 1/5 opłaty stosunkowej (art. 19ust.3 ustawy). I takiej właśnie opłaty sądy często domagają się od pełnomocników z urzędu. Inne z kolei uważają, że z uwagi na zbliżony status adwokata z urzędu i biegłego, jako osób wykonujących prace na zlecenie wymiaru sprawiedliwości, to do zażalenia adwokata należy stosować per analogiam art. 22ust.4 wymienionej ustawy, zgodnie z którym zażalenie dotyczące wynagrodzenia i zwrotu wydatków biegłego, tłumacza i kuratora, powinno być opłacone opłatą stałą w wysokości 40 zł.
W mojej ocenie oba te stanowiska są niesłuszne. Otóż do wnoszenia opłaty jest obowiązana strona postępowania, a tą jest każdy uczestnik postępowania, w tym świadek i biegły, jak stanowi art.7 ust.1 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych. Sąd Najwyższy w orzeczeniu z 11 października 2007r. (sygn. IV CZ 70/07) uznał zaś, że adwokat z urzędu nie jest w żadnym razie uczestnikiem postępowania w świetle wymienionego przepisu. Zdaniem Sądu Najwyższego pełnomocnik nie jest odrębną stroną postępowania ani w świetle przepisów k.p.c., ani ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych. SN stwierdził wprost: „(…) O ile zatem, trzeba się zgodzić, że przedstawiciel ustawowy mieści się w kręgu osób, do których odnosi się pojęcie strony w rozumieniu art. 7 ust. 1 ww. ustawy o kosztach, o tyle nie sposób przyjąć, że tego rodzaju status przysługuje pełnomocnikowi (art. 96 k.c. in fine); jest on reprezentantem zaangażowanego w stosunek cywilno - prawny podmiotu na podstawie oświadczenia reprezentowanego i to również w przypadku ustanowienia adwokata z urzędu (art. 118 k.p.c.).”
Powyższy pogląd Sądu Najwyższego należy uznać za trafny. Nie zdezaktualizowała go zmiana k.p.c., gdyż w ślad za nią nie zmieniono wspomnianego art. 7 ust.1 ustawy o kosztach sądowych. W k.p.c. zapisano jedynie wprost możliwość zaskarżenia kosztów z urzędu, która i tak wynikała z ustalonego orzecznictwa. W tej sytuacji uznać należy, że w dalszym ciągu pełnomocnik z urzędu, skarżący koszty nieopłaconej pomocy prawnej działa w ramach swojego pierwotnego umocowania, w imieniu strony, a nie swoim własnym. W tej sytuacji na zażalenie to rozciąga się przyznane przez sąd zwolnienie od kosztów sądowych. Praktyka przeciwna w świetle powyższych rozważań nie jest trafna. Nadmienić można, że prowadzi też ona do krzywdzących pełnomocnika z urzędu skutków: nie dość, że prowadził latami sprawę z urzędu, niejako ją kredytując, to jeszcze musi opłacić bardzo wysoką opłatę sądową, aby uzyskać należne mu wynagrodzenie za pełnienie swoich obowiązków.