Kilka dni temu minister finansów Mateusz Szczurek zapowiedział, że nowelizacja ustawy o NBP być może jeszcze w maju trafi na posiedzenie Rady Ministrów.

Najważniejszą modyfikacją proponowaną w przygotowanym przez resort finansów projekcie jest zmiana liczby członków Rady Polityki Pieniężnej, a także sposobu ich wybierania. Obecnie RPP liczy 9 członków, po trzech wybieranych przez prezydenta, Sejm i Senat na 6-letnią kadencję. Taki mechanizm obowiązuje od powołania pierwszej Rady w roku 1998 i powoduje, że po zakończeniu kadencji cała 9-osobowa Rada powoływana jest w tym samym terminie.

Sytuacja ta, jak pisze jednak resort finansów w uzasadnieniu do projektu, "zwiększa niepewność w polityce pieniężnej i ryzyko niespójności decyzji w kolejnych kadencjach, co może skutkować utratą kapitału intelektualnego, know how i pamięci instytucjonalnej, których nie da się w łatwy sposób przekazać innym członkom RPP".

Dlatego resort finansów proponuje, by wprowadzić inny mechanizm - członków Rady byłoby 6 (siódmym byłby prezes NBP i przewodniczący RPP), a wybierani byliby co trzy lata, po jednym przez prezydenta, Sejm i Senat. Ich kadencja byłaby tak jak dziś 6-letnia (to wymóg konstytucyjny). Pierwszy wybór trzech nowych członków miałby nastąpić, w myśl projektu, w 2019 roku. Oznaczałoby to, że w okresie przejściowym, a latach 2019-22 Rada Polityki Pieniężnej liczyłaby aż 12 członków.

Kadencja obecnej Rady upływa bowiem na początku 2016 roku i w tym samym roku wybrana byłaby kolejna 9-osobowa Rada, po raz ostatni według starych zasad. Jej kadencja upłynie jednak dopiero w 2022 roku, stąd w okresie przejściowym skład byłby 12-osobowy. "Wdrożenie proponowanego mechanizmu wpłynie stabilizująco na skład RPP, co jednocześnie zwiększać będzie stabilność podejmowanych decyzji, oddziałujących na krajową politykę monetarną i stabilność cen" - zaznacza MF w uzasadnieniu. Przekonuje też, że nakładanie się kadencji członków ciał decydujących o polityce pieniężnej stosuje się w wielu państwach, tak jak w wielu państwach takie ciała maja składy 7-osobowe.

Nowa liczba członków RPP spowoduje konieczność zmiany przepisów dotyczących kworum. W myśl projektu za kworum w nowej Radzie uznana byłaby obecność minimum 4 członków, a prawo żądania zwołania posiedzenia miałoby co najmniej 2 członków (obecnie jest to odpowiednio 5 i 3 członków). W okresie przejściowym, w latach 2019-22 kworum byłoby 7-osobowe, a prawo żądania zwołania RPP miałoby 4 członków.

Tym niemniej krytyczne do tych pomysłów są władze samego banku centralnego. W przesłanej 23 marca opinii pierwszy wiceprezes NBP Piotr Wiesiołek pisze, że wprowadzenie rotacyjności jest "niezasadne", a także jest to mechanizm "nieprzewidziany konstytucyjnie". Wskazuje na problemy, jakie stwarzałyby nowe przepisy, zwłaszcza te przejściowe, gdyby doszło np. do nagłego wygaśnięcia kadencji jednego z członków RPP.

"Mając powyższe na względzie, można wyrazić pogląd, że w kontekście potrzeby zapewnienia stabilności funkcjonalnej i personalnej RPP projektowana konstrukcja może być oceniana jako nieczytelna oraz obarczona dużym stopniem komplikacji i ryzyka w związku z zawsze możliwymi przypadkami niedokończenia indywidualnej kadencji przez członka RPP" - pisze Piotr Wiesiołek.

Eksperci, z którymi rozmawiała PAP, zgadzają się jednak ze stanowiskiem MF, że rotacyjność członków RPP to dobry pomysł. "Taka zasada odświeża Radę, gospodarka nie jest przez lata skazana na jeden skład, czego skutki mogliśmy widzieć ostatnio, bo nasza Rada była bardzo konserwatywna i raczej szkodziła gospodarce niż pomagała" - mówi Piotr Kuczyński z firmy Xelion.

"Poza tym zmiana całości składu za jednym razem może powodować, że ci nowi będą mieli kompletnie inne poglądy niż ci poprzedni i może dochodzić do dramatycznych zwrotów w polityce monetarnej" - dodaje.

"Wymiana części Rady jest dobrym pomysłem, bo powoduje zachowanie ciągłości intelektualnej" - potwierdza Rafał Antczak z Deloitte. "Takie struktury muszą mieć kontynuację, bo dzięki temu mogą budować wiarygodność" - zaznacza. Zwraca uwagę, że podobne reguły obowiązują np. w amerykańskim FED.

Także zmniejszenie liczby członków RPP to, zdaniem Antczaka, ruch w dobrą stronę. "Im więcej ludzi w tego rodzaju ciałach, tym więcej pojawia się głosów, frakcji" - mówi. "Poza tym koszty funkcjonowania RPP będą mniejsze, a to też ma pewne znaczenie" - dodaje.

Inne istotne nowości zawarte w projekcie to wpisanie, że NBP, obok członkostwa w organizacjach międzynarodowych, może też współpracować z zagranicznymi podmiotami, których nie jest członkiem. Projekt proponuje też, by prawo do zastępowania prezesa NBP w razie jego nieobecności miał nie tylko pierwszy zastępca prezesa, ale także inny wiceprezes.

Projekt ostatecznie reguluje też problem rachunków osób fizycznych w NBP, których bank formalnie nie prowadzi już od 1989 roku, ale sprawa ta nie została definitywnie uregulowana do dziś. Chodzi o część rachunków sprzed 1989 roku, których wciąż nie udało się zamknąć, na ogół, jak pisze MF w uzasadnieniu, przez brak możliwości nawiązania kontaktu z ich właścicielami. Projekt MF zakłada, że rachunki takie byłyby definitywnie zamknięte 1 stycznia 2016 roku. Od tego momentu środki zgromadzone na tych rachunkach nie byłyby oprocentowane, a roszczenia o ich zwrot przedawniałyby się po trzech latach.