Internetowe serwisy oferujące błyskawiczne pożyczki nie mogą obciążać opóźniających się ze spłatami zawyżonymi kosztami windykacji czy ponagleń – uznają sądy
Od kilku lat mamy prawdziwy wysyp serwisów internetowych oferujących błyskawiczne pożyczki udzielane w kwotach od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Ich klienci nie zawsze zdążają ze spłatą na czas, zwłaszcza że chwilówki są często brane dosłownie na kilka czy kilkanaście dni. Dlatego też w regulaminach wielu serwisów przewidziane są dodatkowe koszty związane z przypominaniem o płatności czy też bezpośrednio z jej windykacją. Monit SMS może kosztować od kilku do nawet 20 zł, podobnie wysłanie listu poleconego; upomnienie telefoniczne – 35 zł, z kolei pismo z wezwaniem do zapłaty już nawet ponad 100 zł. Ostateczne koszty, jakie musi ponieść spóźniający się pożyczkobiorca, liczone są w setkach złotych i nierzadko przewyższają kwotę niespłaconej pożyczki.
Sądy coraz częściej odmawiają jednak zasądzania tych opłat od klientów. Zazwyczaj powodem jest uznanie ich za klauzule abuzywne, które godzą w dobre obyczaje oraz naruszają w sposób rażący interes konsumenta.
– Cieszy mnie kierunek wyznaczany przez to orzecznictwo, gdyż chodzi o spory problem społeczny w Polsce – komentuje adwokat Przemysław Buczkowski, wykładowca z Uczelni Łazarskiego.
– Warto pamiętać, że mamy do czynienia z firmami podlegającymi tzw. ustawie antylichwiarskiej, zgodnie z którą odsetki od pożyczki nie mogą przekraczać czterokrotności stopy lombardowej NBP w ujęciu rocznym. Jej przepisy są obchodzone właśnie przez różnego rodzaju opłaty dodatkowe, często nieweryfikowalne, jak choćby te dotyczące kosztów monitów – dodaje.
Kary umowne
Ale sądy idą dalej. Zdarza się nawet, że kwalifikują takie opłaty jako kary umowne. A tych – co wynika z kodeksu cywilnego – przy zobowiązaniach pieniężnych naliczać nie można. Tak zrobiły sądy obydwu instancji w sprawie dotyczącej niespłaconej chwilówki na kwotę 300 zł. Uznały powództwo pożyczkodawcy w zakresie samej pożyczki i odsetek (384 zł), natomiast oddaliły roszczenie dotyczące wszystkich opłat dodatkowych. Chodziło o koszty upomnień i wezwań do zapłaty (35 zł), koszty przekazania wierzytelności do windykacji (180 zł) oraz koszty windykacji (152,09 zł).
Sądy obydwu instancji potraktowały wszystkie te sumy jako kary za nieterminową spłatę pożyczki. „Nie może budzić żadnych wątpliwości, iż obowiązek uiszczenia powyższych kwot przez pozwanego powstawał, zgodnie z postanowieniami umowy łączącej strony, tylko w razie niespłacenia w terminie udzielonej mu pożyczki” – napisano w uzasadnieniu wyroku Sądu Okręgowego w Łodzi (sygn. akt III Ca 1882/14).
Skład orzekający podkreślił, że zgodnie z art. 483 par. 1 kodeksu cywilnego kary umowne mogą dotyczyć wyłącznie niewykonania zobowiązania niepieniężnego. Tymczasem spłata pożyczki to zobowiązanie stricte pieniężne. „Wobec tego, zastrzeżenie kary umownej za jego naruszenie pozostaje w sprzeczności z art. 483 par. 1 k.c. Odpowiednie postanowienia umowy i regulaminu są zatem nieważne, jako sprzeczne z ustawą (art. 58 par. 1 i par. 3 k.c.)” – zaznaczył sąd.
Niedozwolone klauzule
Najczęściej jednak sądy uznają opłaty pobierane w związku z opóźnieniem w spłacie za niedozwolone klauzule. „Zapis umowy, pozwalający stronie powodowej na naliczanie opłat windykacyjnych w wysokości 20 zł za monit SMS, 20 zł za monit wysłany listem pocztowym oraz 100 zł za wezwanie do zapłaty godzi w dobre obyczaje oraz narusza w sposób rażący interes konsumenta. Opłaty te należy uznać za rażąco wygórowane i niemieszczące się w granicach swobody kontraktowania” – napisał w uzasadnieniu jednego z takich wyroków Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Śródmieścia (sygn. akt VIII C 1410/14).
Do podobnych wniosków doszedł Sąd Okręgowy w Kielcach rozpoznający apelację firmy pożyczkowej. „Sąd podziela stanowisko pierwszej instancji, zawarte w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, że postanowienia ustalające wysokość opłat za wezwania do zapłaty na poziomie kolejno: 35 zł, 45 zł i 55 zł, stanowią klauzulę niedozwoloną w rozumieniu w art. 3851 k.c., zgodnie z którym postanowienia umowy zawieranej z konsumentem nieuzgodnione indywidualnie – poza postanowieniami określającymi główne świadczenia stron – nie wiążą go, jeżeli kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy” – napisano w uzasadnieniu wyroku z 9 lutego 2015 r. (sygn. akt II Ca 1566/14). Zbliżone tezy można też znaleźć w innych orzeczeniach (np. Sądu Okręgowego we Wrocławiu, sygn. akt II Ca 1642/14).
Nie tylko w sieci
Orzecznictwo pokazuje więc, że w razie sporu sądowego o dodatkowe opłaty konsument ma dużą szansę na wygraną.
– Przepis art. 3851 k.c. nie pozbawia jednak wprost przedsiębiorcy prawa do dochodzenia od konsumenta należności z tytułów innych niż świadczenie główne (kwota pożyczki i odsetki od niej), takich jak koszty powiadomień, wezwań do zapłaty, upomnień czy też koszty windykacji. Zasadność tych roszczeń będzie bowiem przedmiotem oceny dokonywanej przez sąd – zwraca uwagę Rafał Janczura, radca prawny w departamencie bankowości i finansów w kancelarii Bird & Bird.
Co jednak interesujące, nawet reprezentujący branżę Związek Firm Pożyczkowych zgadza się z opisanymi wyrokami.
– Jest absolutnie niedopuszczalne, aby wierzyciel czynił sobie z opłat windykacyjnych dodatkowe źródło dochodu. Stoimy na stanowisku, że ewentualne koszty dochodzenia zwrotu przeterminowanej należności umownej muszą być znane konsumentowi przed zawarciem umowy i zawsze odpowiadać realnym kosztom ponoszonym przez pożyczkodawcę – ocenia Jarosław Ryba, prezes ZFP.
Zwraca jednocześnie uwagę, że problem ten nie dotyczy wyłącznie firm udzielających pożyczki w internecie.
– Należy go odnieść do całego rynku kredytu konsumenckiego. Rażąco wygórowane opłaty naliczane są też przez firmy pożyczkowe za windykację w domu konsumenta. Problem ten mają również niektóre banki – przekonuje.