- Po wdrożeniu ustawy antyprzemocowej 2.0 pora na badania akt spraw dotyczących najcięższych przestępstw wobec dzieci. Raport będzie punktem wyjścia do refleksji, jak powinien działać wymiar sprawiedliwości - mówi Marcin Romanowski wiceminister w resorcie sprawiedliwości.

Trwa Tydzień Pomocy Ofiarom Pokrzywdzonym Przestępstwem. Co roku ma swoją specyfikę. Co jest nią teraz?
Pomoc dla pokrzywdzonych przemocą domową. Kilka dni temu w Dzienniku Ustaw została ogłoszona tzw. ustawa antyprzemocowa 2.0, która stanowi dopełnienie jej pierwszej odsłony z 2020 r. Kolejny pakiet, nad którym pracujemy, dotyczy zwalczania przestępczości na tle seksualnym wobec dzieci. Od końca 2021 r. w Ministerstwie Sprawiedliwości działa zespół, w ramach którego pracują przedstawiciele resortów sprawiedliwości, edukacji, zdrowia, rodziny, sportu, cyfryzacji, a także prokuratury, więziennictwa, policji, NASK oraz RPD i RPO. Efektem ma być krajowy plan działania na rzecz przeciwdziałania i zwalczania przestępczości seksualnej na szkodę osób małoletnich rozpisany na lata 2023-2026. Jego przyjęcie jest możliwe w II kw. tego roku. Celem jest wzmocnienie kompetencji kadr organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości, inicjatywy ustawodawcze, badawcze, skoordynowanie gromadzenia statystyk, wzmocnienie ochrony dzieci w sektorze gospodarki i usług oraz uwrażliwienie mediów na prawo do prywatności pokrzywdzonych dzieci. Niezależnie od tego Instytut Wymiaru Sprawiedliwości prowadzi badania akt spraw z lat 2020-2021, dotyczących najcięższych przestępstw popełnionych na szkodę dzieci. Wynika z nich już, że tym, co najczęściej zawodzi, jest czynnik ludzki. Raport będzie stanowił punkt wyjścia do refleksji nad tym, jak powinny działać wymiar sprawiedliwości i instytucje w sprawach, w których pokrzywdzonym jest dziecko.
Refleksji tak jak w przypadku ustawy antyprzemocowej? W jej pierwszej wersji sprawca przemocy miał zakaz zbliżania się do mieszkania, nie do ofiary, co było przedmiotem krytyki.
Pierwsza wersja ustawy była dla nas poligonem doświadczalnym. Nowelizacja zmienia dużo. Od teraz osoba dotknięta przemocą będzie bezpieczna nie tylko w domu, lecz także poza nim. Temu ma służyć dwutygodniowy zakaz zbliżania się sprawcy przemocy do ofiary. Ale nie tylko: wprowadzona została ochrona miejsc, w których przebywa, jak praca, szkoła. Do tego zakaz kontaktowania się przez sprawcę SMS-ami, e-mailami czy za pośrednictwem mediów społecznościowych. W ten sposób chcemy wyeliminować przypadki nękania i zastraszania ofiar. Kluczowy mechanizm pozostaje bez zmian: nakazy i zakazy wydawane przez policję oraz żandarmerię w czasie interwencji mają skutek natychmiastowy.
Tylko czy funkcjonariusze wykorzystują narzędzia, które dostali?
Od 2020 r. wydali wobec sprawców ponad 10 tys. nakazów i zakazów. Każde narzędzie potrzebuje czasu, by się przyjąć, ale w tym przypadku to się udało. Między innymi dzięki przeszkoleniu 30 tys. funkcjonariuszy. Warto podkreślić, że tylko w trzech przypadkach sądy uchyliły nakazy jako niezasadne. Skłaniam się ku temu, że to efekt skuteczności działań policji.
Tylko na jakiej podstawie? Zdaniem rzecznika praw obywatelskich sposób gromadzenia w Polsce danych nie daje dziś możliwości ustalenia, ile osób rocznie traci życie na skutek działania sprawców przemocy w rodzinie. Nie ma zbiorczej wiedzy na temat takich zdarzeń, ich skali oraz specyfiki.
W zeszłym roku podjąłem decyzję o zmianach w sposobie gromadzenia danych z sądów. W rezultacie będą zbierane informacje o wszystkich formach zabójstwa (tj. wszystkich kwalifikacjach art. 148 k.k.), w tym zarówno dokonania, jak i usiłowania - odrębnie. To pozwoli na ustalenie, w ilu przypadkach doszło do utraty życia na skutek przemocy domowej.
RPO przekonywał niedawno także, że kluczowym ogniwem w systemie pomocy ofiarom przemocy są miejsca bezpiecznego schronienia. Zwiększenie liczby tego typu placówek zalecił Polsce Komitet Praw Gospodarczych, Społecznych i Kulturalnych jeszcze w 2016 r. I, mimo upływu lat, nie ma znaczącej poprawy.
Naszą odpowiedzią na te postulaty jest finansowanie z Funduszu Sprawiedliwości organizacji, które prowadzą mieszkania interwencyjne. Proszę jednak pamiętać, że nie jest to tylko zadanie Ministerstwa Sprawiedliwości, lecz także resortu rodziny. Zlecamy również działania fundacjom na poziomie lokalnym. Nie zapominajmy też, że ustawa antyprzemocowa 1.0 spowodowała, że ofiara przemocy nie musi już szukać schronienia, bo to sprawca na mocy decyzji policji musi natychmiast opuścić mieszkanie.
W ramach Sieci Pomocy Osobom Pokrzywdzonym Przestępstwem Funduszu Sprawiedliwości w Polsce działa 305 punktów. Tyle wystarczy?
Tak. Te tzw. lokalne istnieją w każdym mieście, gdzie jest sąd rejonowy. Świadczą pomoc prawną i psychologiczną. Istnieje możliwość skorzystania z psychoterapii, świadczeń rehabilitacyjnych i zdrowotnych. Osoby pokrzywdzone mogą skorzystać z czasowego zakwaterowania lub dofinansowania do czynszu. Możliwe jest pokrycie kosztów związanych z opieką nad dziećmi czy ich edukacją. Punkty czynne są co najmniej 10 godzin tygodniowo, a adres, kontakt dostępne są na naszej stronie internetowej. Na Sieć Pomocy składają się też punkty okręgowe - w każdym mieście, gdzie jest sąd okręgowy, otwarte sześć dni w tygodniu, także wieczorami. Dyżurujący tam specjaliści mają za zadanie określić indywidualny plan działania dla każdej osoby.
Kto tam się zgłasza?
W większości osoby, które szukają ochrony przed przemocą domową i pomocy w uporaniu się z jej skutkami. To one w 2021 r. stanowiły 68 proc. wszystkich spraw. Na drugim miejscu, ok. 8 proc., znajdowały się kwestie niepłacenia alimentów. W 2022 r. ten pierwszy odsetek spadł do ok. 45 proc. Ale to tylko statystyczny efekt masowego wsparcia dla obywateli Ukrainy po wybuchu wojny. Ich spraw było na poziomie 30 proc. Generalnie po wejściu w życie ustawy antyprzemocowej przybyło osób korzystających z tych placówek, bo funkcjonariusz podczas interwencji ma obowiązek informować o ich istnieniu.
Jest do nich w kraju równy dostęp?
Program ma charakter wieloletni, ogólnopolski. Dzięki temu nie ma białych plam na mapie kraju. Środki przewidziane na ten cel z Funduszu Sprawiedliwości na 2023 r. to 93,6 mln zł. Nakłady na sieć wyraźnie więc urosły od 2012 r., gdy było to zaledwie 1,6 mln zł.
Trzy lata temu w konkursie funduszu z kwotą 43 mln zł na utworzenie Sieci Pomocy Osobom Pokrzywdzonym Przestępstwem wygrała Fundacja Profeto - Sercański Sekretariat Na Rzecz Nowej Ewangelizacji. Obiecywała otworzenie Centrum „Archipelag”, który do dziś nie powstał.
Ośrodek powstaje. To był absolutnie dobry ruch, bo ma być ukierunkowany również na zapewnienie mieszkań tymczasowych. Termin uruchomienia Archipelagu został przesunięty o rok, tj. do 1 stycznia 2025 r. Analogicznie postąpiliśmy w przypadku Kliniki „Budzik” dla Dorosłych. Przesunięcia wynikały z nadzwyczajnych przyczyn, których nikt się nie spodziewał. Najpierw była pandemia i przerwanie łańcuchów dostaw, potem wojna w Ukrainie. Nie był to dobry czas na inwestycje, trudno było o ręce do pracy na budowie…
Ale Klinika „Budzik” ma ugruntowaną działalność, doświadczenie, czego nie można powiedzieć o Fundacji Profeto w kontekście kompleksowego pomagania ofiarom przemocy domowej.
Ludzie, którzy tworzą ten projekt, mają na niego pomysł, który się broni. Akurat w przypadku Profeto w kwestii opóźnień zaważyły problemy związane z pozwoleniami na budowę uzyskiwanymi od władz Warszawy. Konieczna była interwencja wojewody mazowieckiego. Mam nieodparte wrażenie, że w walce o pomoc dla ofiar przestępstw zwyciężyła niechęć lewicowych władz stolicy do fundacji prowadzonej przez duchownego i inicjatywy finansowanej przez Fundusz Sprawiedliwości.
Przy okazji Tygodnia Pomocy Ofiarom wraca temat konwencji stambulskiej. Jest inicjatywa, by UE jako całość do niej przystąpiła. Szwecja uznała to za jeden z priorytetów swojej prezydencji w Radzie UE.
Niezmiennie uważam, że konwencja powinna zostać przez Polskę wypowiedziana, bo jest niekonstytucyjna, niepotrzebna i szkodliwa dla skutecznego zwalczania przemocy domowej. To nie pierwszy skandaliczny przykład rozpychania się Unii w kompetencjach. A że nie chodzi tu o walkę z przemocą, tylko o politykę, najlepiej świadczy to, że na forum UE trwają przecież prace nad dyrektywą antyprzemocową. Zamiast skupić się na nich, prezydencja szwedzka z dużymi państwami nielegalnie przepycha genderową konwencję, nie bacząc, że jest ona sprzeczna chociażby z polską czy bułgarską konstytucją. Nic dobrego z tego nie wyniknie, jedynie chaos prawny.
Zwolennicy konwencji mówią m.in., że brakuje dostosowania polskiego prawa do standardów europejskich, choćby w kwestii definicji gwałtu. Tak, by skuteczne sankcje groziły za każdy niekonsensualny akt seksualny, niezależnie od tego, czy sprawca posunął się do przemocy, groźby czy podstępu.
Krajowa definicja gwałtu nie powinna być zmieniana. Ta, która dziś obowiązuje, jest wystarczająca. To jest wyłącznie kwestia skuteczności stosowania i egzekwowania prawa.
Polska podpisała konwencję i ją ratyfikowała. Ale w 2020 r. premier Morawiecki skierował konwencję do Trybunału Konstytucyjnego w celu zbadania jej zgodności z Konstytucją RP. Niedługo będą trzy lata, jak milczy.
W tej sprawie trybunał powinien wypowiedzieć się jak najszybciej. ©℗
Rozmawiała Paulina Nowosielska