Sprawa szybkości postępowania polskich sądów wypłynęła ponownie na kanwie niedawno opublikowanego przez Komisję Europejską rankingu wymiarów sprawiedliwości. Wynikać ma z niego, że sprawy cywilne w Polsce są rozpoznawane szybciej niż np. w Niemczech czy we Francji.
Ministerstwo Sprawiedliwości i kierujący nim kolejni ministrowie, być może nie do końca świadomie, tkwią w swojej polityce informacyjnej polegającej na koncentrowaniu uwagi wyłącznie na załatwialności sądów - pisze Łukasz Kurnicki, sędzia, przewodniczący wydziału, wiceprezes sądu.
Ministerstwo Sprawiedliwości i kierujący nim kolejni ministrowie, być może nie do końca świadomie, tkwią w swojej polityce informacyjnej polegającej na koncentrowaniu uwagi wyłącznie na załatwialności sądów - pisze Łukasz Kurnicki, sędzia, przewodniczący wydziału, wiceprezes sądu.
Moja ocena, że wysoką pozycję w tym rankingu zawdzięczamy specyficznej metodzie statystycznej stosowanej przez Ministerstwo Sprawiedliwości („Sprawy załatwione inaczej, czyli sukces polskiego sądownictwa” – DGP 50/2015), spotkała się z krytyczną odpowiedzią głównego specjalisty w resorcie – sędziego Artura Wewióry („Resort nie upiększa sądowych statystyk” – DGP 56/2015).
Odpowiedź ta nie powinna pozostać bez repliki, ponieważ nie wyjaśnia przyczyn rozbieżności w ocenie polskich sądów między rankingami i raportami różnych instytucji. Może też, niestety, wskazywać, że MS nie zamierza zmienić swojej metody postępowania. Metoda ta, a raczej specyficzna polityka informacyjna MS, polega na ignorowaniu liczby spraw rozpoznanych i koncentrowaniu uwagi wyłącznie na liczbie spraw załatwionych. Odbija się to negatywnie na działaniu sądów, o czym poniżej.
Wcześniej jednak należy wskazać na kilka okoliczności, które potwierdzają, że takie działanie resortu nie jest dziełem przypadku, lecz – jak się wydaje – wynika z nieracjonalnej, ale konsekwentnie podtrzymywanej postawy.
Postęp jest
Jednym z argumentów zawartych w odpowiedzi głównego specjalisty w ministerstwie było wskazanie na zalecenia CEPEJ dotyczące sposobu prowadzenia statystyk sądowych (GOJUST) i stwierdzenie, że MS prowadzi statystyki dokładnie według nich. Tymczasem to właśnie w tych zaleceniach wyraźnie się wskazuje, że dane dotyczące spraw zakończonych powinny być podzielone ze względu na sposób ich zakończenia. Jako wymóg minimalny ustanowiono oddzielenie spraw rozpoznanych merytorycznie od spraw zakończonych inaczej (GOJUST, App. I, p. 1 ust. 3). Zalecono też, by dane zebrane na poziomie krajowym były publikowane w internecie w sposób, który jest zrozumiały (GOJUST, rozdz. I pp. 11 i 12). Jak może wyglądać prawidłowe wykonanie tych zaleceń, warto zobaczyć na przykładzie opracowania Ministerstwa Sprawiedliwości Saksonii ( http://www.statistik.sachsen.de/download/100_Berichte-B/B_VI_2_j13_SN.pdf , s. 18 i następne).
Do niedawna próżno było szukać na stronie MS informacji o tym, ile spraw sądowych zakończyło się merytorycznym rozpoznaniem. Informacje takie ministerstwo posiadało, jednak ich nie publikowało, mimo wyraźnego zalecenia zawartego w GOJUST. Obecnie (być może na skutek wielu publikacji w DGP) resort opublikował swoje sprawozdania o symbolach MS-S(x)r/o/a. Są to jednak zestawienia o charakterze technicznym i nie spełniają wspomnianego wymogu przystępności. Niemniej jest to pewien postęp, ponieważ do niedawna autor niniejszego tekstu otrzymywał te sprawozdania w drodze dostępu do informacji publicznej: w formie niepełnej i z zaznaczeniem, że nie powinny być one publikowane.
Obok ustawy
Wracając do zaleceń GOJUST, to również w odniesieniu do sądów wskazują one, by oddzielać sprawy rozpoznane merytorycznie od spraw zakończonych inaczej, jak też by ustalać czas trwania spraw, począwszy od ich wpływu, do prawomocnego zakończenia (GOJUST, App. I, p. 3 i 3b). Podobnie jak na poziomie ministerstwa, dane takie dużym nakładem pracy są gromadzone w sądach, jednakże nie są one publikowane wewnątrz sądów, w których króluje statystyka oparta na załatwialności.
Sytuacja ta mogła się zmienić w związku z wprowadzeniem ocen indywidualnych sędziów. Przepisy ustawy, które wprowadziły te oceny, przewidują bowiem ocenianie sędziów w odniesieniu do rozpoznawania spraw (art. 106a par. 1 i 2a ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych, t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 427), co jednoznacznie należy odnosić do wydawania wyroków lub postanowień merytorycznych w sprawach nieprocesowych. Za rozpoznawanie spraw nie sposób bowiem uznawać ich załatwiania w inny sposób: zwracania czy odrzucania pozwów, zawieszania postępowań, ich umarzania czy przekazywania spraw do innych sądów i wydziałów.
Zwrócenie uwagi na merytoryczną stronę pracy sędziów nie było chyba jednak istotne dla ministra sprawiedliwości, który wydał rozporządzenie wykonawcze dotyczące ocen sędziów. W akcie wykonawczym do u.s.p. nakazano bowiem, aby wizytatorzy badali wyłącznie załatwialność sędziego – w arkuszu oceny pracy sędziego nie ma miejsca na wydzielenie spraw rozpoznanych merytorycznie spośród tych, które zostały załatwione.
Ministerstwo Sprawiedliwości i kierujący nim kolejni ministrowie, być może nie do końca świadomie, tkwią w swojej polityce informacyjnej polegającej na koncentrowaniu uwagi wyłącznie na załatwialności sądów. Niezgodne z tą strategią zalecenia CEPEJ (w odniesieniu do publikowanych informacji) czy też przepisy ustawy (w odniesieniu do ocen indywidualnych sędziów) po prostu nie są wykonywane.
Dylemat sędziego
Skutkiem owego koncentrowania się na załatwialności jest przede wszystkim wykreowanie w sądach trwałego i bardzo silnego mechanizmu zachęcającego sędziów do formalnego załatwiania spraw i zniechęcającego do ich merytorycznego rozpoznania. Jest bowiem oczywiste, że jeżeli sprawa załatwiona formalnie i sprawa rozpoznana merytorycznie są traktowane jednakowo na potrzeby oceny sędziego, to jest to równoznaczne z promowaniem formalnego załatwiania spraw. Takie załatwianie z perspektywy sędziego jest bowiem łatwiejsze i szybsze, a daje ten sam efekt. Stworzono zatem mechanizm powodujący sprzeczność pomiędzy nakazem służby sędziowskiej, by zapewnić stronom prawo do rozpatrzenia sprawy (art. 45 konstytucji), a oczekiwaniem systemu, by sprawę jak najszybciej załatwić. Wybór między tymi dwoma celami jest dokonywany przez każdego sędziego indywidualnie. Nagrodą za merytoryczne rozpatrywanie spraw jest jednak tylko możliwość pogorszenia swojej załatwialności i – w konsekwencji – swojej przyszłej oceny.
Promowanie formalnego załatwiania spraw skutkuje poprawą ogólnokrajowych wskaźników szybkości postępowania. Z perspektywy sądownictwa jako całości takie formalne załatwienia wiążą się jednak przeważnie z dodatkowym, zbędnym nakładem czasu i pracy. Pozew zwrócony jest wszak składany ponownie, sprawa przekazana do innego sądu lub wydziału jest rozpoznawana przez innego sędziego, który na nowo musi się z nią zapoznać itd.
Takie podejście otwiera jednak również wachlarz możliwości. Dzięki stworzeniu zachęty do formalnego załatwiania spraw możemy uzyskać dobre wyniki w rankingach opartych na naszych danych statystycznych. Ich niezgodność z rankingiem Banku Światowego możemy oczywiście zbywać, dezawuując metodologię tego ostatniego. Możemy też pomijać uwagi CEPEJ o krytycznej sytuacji sądów cywilnych (mimo statystycznej dobrej szybkości postępowań). Wreszcie możemy twierdzić, że stronom postępowań tylko się wydaje, że toczą się one przewlekle, ponieważ posiadamy twarde dane świadczące o tym, że jest przeciwnie.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama