Ogłaszanie niepodpisanych orzeczeń narusza gwarancje rzetelnego postępowania i godzi w powagę sądu - uznał SN.
Sprawa dotyczyła sędzi sądu rejonowego, która kilkukrotnie ogłosiła niepodpisane przez siebie projekty orzeczeń. Tym samym dopuściła się popełnienia przewinienia służbowego. Co do jednego z czynów sąd umorzył postępowanie w zakresie wymierzenia kary dyscyplinarnej (doszło bowiem do przedawnienia). Ale dalej poszło trochę gorzej: sąd dyscyplinarny wymierzył jej karę upomnienia.
Praktyka wydziału
Sprawa dokładnie wyglądała tak, że sędzia prowadziła rozprawy i posiedzenia ze stażystką jako protokolantką. W sprawie przeciwko nieletniemu o demoralizację ogłosiła obecnym na sali rozpraw stronom postępowania niepodpisane postanowienie o zastosowaniu wobec nieletniego środka wychowawczego. Tego samego dnia sędzia, rozpoznając sprawę o alimenty ogłosiła obecnym na sali rozpraw stronom postępowania wyrok, którego również nie podpisała przed ogłoszeniem. Prezes sądu zwrócił jej uwagę na rażące błędy proceduralne popełnione w toku rozpoznawania spraw, w tym o braku podpisu pod orzeczeniami kończącymi postępowanie.
Powiadomił też prezesa sądu okręgowego o stwierdzonych nieprawidłowościach w pracy sędzi. Sędzia nie przyznała się do popełnienia zarzucanych jej przewinień związanych z niepodpisaniem orzeczeń kończących postępowanie. Zwróciła uwagę na praktykę stosowaną w wydziale, polegającą na przedkładaniu sędziemu drugiego egzemplarza orzeczeń w przypadku błędów literowych zauważonych przez protokolanta przy wykańczaniu sesji. Według przypuszczeń obwinionej, orzeczenia, o których mowa były przez nią podpisane, lecz zostały usunięte z akt przez pracowników sekretariatu.
Sąd Apelacyjny – Sąd Dyscyplinarny podkreślił, że wymóg podpisania sentencji orzeczenia przed jego ogłoszeniem należy do „kanonów sądownictwa", a jego niedopełnienie stanowi naruszenie art. 324 par. 1 kodeksu postępowania cywilnego. Skutki obrazy przez obwinioną prawa w tym zakresie są rażące, ponieważ naraziła na szwank istotne interesy stron oraz spowodowała zagrożenie dla dobra wymiaru sprawiedliwości. Ogłaszanie niepodpisanych wyroków i postanowień naruszyło bowiem gwarancje rzetelnego postępowania sądowego i godziło w powagę sądu. Spowodowało nawet to, że w jednej sprawie konieczne było otwarcie rozprawy, a następnie wyznaczenie nowego terminu. Tym samym doszło do opóźnienia w rozpoznaniu sprawy. Nie można zatem uznać, aby opisane przewinienia charakteryzowały się znikomą społeczną szkodliwość czynu. Sędzia złożyła odwołanie.
Dobro wymiaru sprawiedliwości
Sąd Najwyższy – Sąd Dyscyplinarny utrzymał w mocy zaskarżony wyrok. Wyjaśnił, że wynikający z art. 324 par. 3 k.p.c. (stosowanego wprost do wyroków i postanowień co do istoty sprawy zapadłych w sprawach cywilnych i in.) obowiązek podpisania orzeczenia przez skład orzekający jest jednoznaczny. Nie budzi również wątpliwości, że podpisanie powinno nastąpić przed odczytaniem wyroku lub postanowienia. Jak wskazał Sąd Najwyższy w uchwale z 26 września 2000 r. (sygn. akt III CZP 29/00), brak podpisu sędziego odejmuje wyrokowi jego moc jurysdykcyjną, poddaje w wątpliwość czy wręcz podważa wiarygodność orzeczenia. Samo zaś rozstrzygnięcie w sposób definitywny odrywa się od sędziego, nawet jeżeli jego osoba została w komparycji jednoznacznie określona. Należy też mieć na względzie, że brak podpisu pod sentencją nie podlega uzupełnieniu, jest więc stanem trwałym, w związku z czym w aktach sprawy na stałe pozostaje dokument pozbawiony podpisu, który nie tylko łatwo sfałszować (zamienić, przerobić), ale także w każdej chwili zakwestionować z punktu widzenia autentyczności i rzetelności. Wyrok bez podpisu sędziego godzi w powagę władzy sądowniczej i wymiaru sprawiedliwości, a doniosłość dotykającej go wady formalnej oraz zakres wypływających z niej skutków nie pozwalają uznać wyroku za istniejący w sensie prawnoprocesowym. Ogłaszanie niepodpisanych orzeczeń narusza gwarancje rzetelnego postępowania sądowego i godzi w powagę sądu.
Wyrok Sądu Najwyższego z 11 grudnia 2014 r., sygn. akt SNO 61/14