Prawo i Sprawiedliwość chce zmienić prawo łowieckie i znieść zakaz polowań w obecności dzieci. Dziś zgodnie z obecnym art. 42aa pkt 15 polowanie w obecności lub przy udziale dzieci do 18. roku życia jest zabronione. Grożą za to kara grzywny, ograniczenia wolności albo do roku więzienia. Przepis ten obowiązuje od kwietnia 2018 r. i wzbudza wiele kontrowersji (protestują przeciwko niemu środowiska myśliwych).

Jego zmianę przewiduje projekt ustawy o zmianie ustaw w celu likwidowania zbędnych barier administracyjnych i prawnych. Zakazane ma być jedynie polowanie w obecności dzieci lub z ich udziałem bez zgody rodziców bądź opiekunów prawnych. Oznacza to, że rodzic będzie mógł wziąć dziecko na polowanie także wbrew jego woli lub przy jego niechęci.
Jak czytamy w uzasadnieniu projektu, którego sprawozdawcą jest Bartłomiej Wróblewski z PiS, ograniczenie zakazu jest… poszukiwaniem kompromisu. Obecne przepisy są wątpliwe z punktu widzenia art. 48 konstytucji, czyli prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami – wynika z uzasadnienia.

Dzieci będą mogły uczestniczyć w polowaniach

Pomysłodawcy wskazują, że osoby poniżej 18. roku życia mogą w ograniczonym zakresie samodzielnie decydować o sobie, w tym również w sferze prawnej. Mają ograniczoną zdolność do czynności prawnych (po ukończeniu 13. roku życia). Mogą zawrzeć małżeństwo (kobieta po ukończeniu 16. roku życia), świadczyć pracę (po ukończeniu 16. roku życia), uzyskać uprawnienia do kierowania pojazdami kategorii AM (po ukończeniu 14. roku życia) lub kategorii A1, B1 i T (po ukończeniu 16. roku życia). „Trudno więc wskazać takie dobro, którego ochrona wymagałaby całkowitego zakazu uczestniczenia w polowaniach osób poniżej 18. roku życia” – czytamy.

Czy polowania "propagują przemoc"?

Ze wskazaniem takich przeszkód nie miał problemu poprzedni rzecznik praw dziecka Marek Michalak, który był przeciwny wszelkim działaniom, które „w jakikolwiek sposób propagują przemoc i mogą naruszać prawo dziecka do jego harmonijnego rozwoju”.
Etap legislacyjny
Projekt trafił do Sejmu