Dodał, że przed decyzją zbada konwencję. „Będę się koncentrował na zbadaniu przede wszystkim dwóch aspektów: konstytucyjności – bo to mój obowiązek prezydencki (…) i drugiej kwestii ewentualnego wpływu na prawo polskie konwencji” – powiedział.
Na uwagę, że te kwestie były już badane, prezydent odpowiedział: „gdybym wierzył we wszystko, co robią posłowie, to bym pewnie na tym trochę wyszedł jak Zabłocki na mydle”.
Zaznaczył, że na razie „istotnych zagrożeń w polskim prawie nie widzi”. „Natomiast widzę ogromny problem, jakim jest kwestia zjawisk dosyć częstych – patologii w stosunku do kobiet, przemocy. Dostrzegam również mankamenty języka użytego w tej konwencji” – dodał.
6 lutego Sejm uchwalił ustawę, w której upoważnił prezydenta do ratyfikacji Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Teraz ustawą zajmie się Senat.
Polska podpisała Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej w grudniu 2012 r. Konwencja ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji; oparta jest na idei, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a walka ze stereotypami i dyskryminacją sprawiają, że przeciwdziałanie przemocy jest skuteczniejsze.
O ratyfikowanie konwencji apelowały organizacje kobiece, broniące praw człowieka oraz pomagające ofiarom przemocy; krytykowały ją organizacje prawicowe i Episkopat Polski.