Księstwo Monako nie może zarejestrować w Unii Europejskiej znaku towarowego MONACO, ponieważ określenie to wskazuje na pochodzenie lub przeznaczenie geograficzne towarów i usług. Tym samym pozbawione jest charakteru odróżniającego – orzekł luksemburski Sąd.
Światowa Organizacja Własności Intelektualnej dokonała na rzecz rządu Księstwa Monako międzynarodowej rejestracji słownego znaku towarowego MONACO. Jednocześnie zawiadomiła o swojej decyzji Urząd Harmonizacji Rynku Wewnętrznego w dziedzinie znaków towarowych i wzorów (OHIM). Rejestracja dotyczyła przede wszystkim magnetycznych nośników danych, wyrobów z papieru i kartonu, druków, fotografii, transportu, organizowania podróży, rozrywki, działalności sportowej i tymczasowego zakwaterowania.
OHIM powiadomił jednak rząd Księstwa o odmowie przyznania ochrony znakowi w Unii. Decyzję uzasadnił tym, że słowo monaco ma charakter opisowy, tzn. wskazuje obszar o tej nazwie. Dlatego w każdym z języków urzędowych UE może zostać zrozumiane jako wskazanie pochodzenia geograficznego lub przeznaczenia towarów i usług, które miałyby nim być oznaczone.
Wówczas w prawa rządu księstwa wstąpiła spółka akcyjna prawa monakijskiego Les Marques de l’État de Monaco (MEM) i jako właścicielka znaku zaskarżyła decyzję OHIM w Luksemburgu. Dowodziła, że urząd popełnił oczywisty błąd w ocenie kryterium geograficznego z uwagi na różnicę między pełną nazwą państwa – Księstwa Monako – a jego skróconą wersją. Przypomniała również, że urząd dopuścił już do rejestracji znaki monaco.
Sąd orzekł, że co do zasady OHIM, odmawiając rejestracji, ma rację. Bo chociaż urzędnicy muszą brać pod uwagę poprzednie decyzje i rozważać, czy kolejna, w podobnej sprawie, powinna brzmieć tak samo, to jednak musi przeważać zasada legalności. Poza tym sędziowie podkreślili, że Księstwo Monako próbuje dobrowolnie skorzystać z zastosowania prawa Unii, zatem podlega jego przepisom. Skutek tego jest taki, że nie może powoływać się na nadrzędne względy uzasadniające jego prawa do znaku towarowego MONACO.
Zdaniem sądu bowiem – podobnie jak zdecydował OHIM – we Wspólnocie właściwy krąg odbiorców towarów i usług, które miały być opatrzone spornym znakiem, kojarzy MONACO z nazwą państwa znanego chociażby z rodziny książęcej i Grand Prix Formuły 1. Nie ma więc wątpliwości – zdaniem Sądu – że określenie monaco będzie przywoływało obszar geograficzny o tej samej nazwie. Dlatego słowo to może służyć w obrocie jako wskazanie geograficznego pochodzenia i przeznaczenia towarów czy miejsca świadczenia usług. Ale znak taki byłby bezwzględnie pozbawiony charakteru odróżniającego. Słowem – nie może zostać w UE zarejestrowany.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu z 15 stycznia 2015 r. w sprawie T-197/13. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia