Recydywistka, która przywłaszczyła sobie cudzy telefon i komputer, zasługuje na osiem miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności. Mimo że wyrządziła szkodę tylko na kwotę 1,5 tys. zł, jest zbyt duże ryzyko, że kobieta wróci na drogę przestępstwa – uznał Sąd Rejonowy w Warszawie.

Pani Katarzyna (imiona wszystkich osób biorących udział w sprawie zostały zmienione) chciała sprzedać swoje mieszkanie. Klucze do niego przekazała koledze Adamowi, który miał pokazać lokum potencjalnym klientom.

Pewnej nocy Adam zorganizował w swoim domu prywatkę, na której pojawiła się m.in. jego koleżanka Małgorzata. Mężczyzna w trakcie zabawy postanowił udać się do mieszkania Katarzyny, aby sprawdzić czy ma sok do piwa, gdyż akurat mu się skończył. Małgorzata poszła za nim, ale nie weszła do domu Katarzyny. Następnego dnia mężczyzna wyszedł ze swojego mieszkania wcześnie rano, pozostawiając w nim Małgorzatę oraz klucze do mieszkania Katarzyny wiszące na haczyku w przedpokoju. Małgorzata skorzystała więc z okazji i udała się do domu Katarzyny, skąd zabrała telefon komórkowy i komputer. Jakiś czas później ich właścicielka wróciła, aby spakować rzeczy. Wówczas zauważyła brak sprzętu. Natychmiast zadzwoniła na policję i złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa na jej szkodę. Kiedy sprawa się wydała, Małgorzata oddała Adamowi skradziony telefon, ale nie laptopa.

Szybko okazało się, że Małgorzata ma już jedną sprawę karną na koncie. W 2006 r. została bowiem skazana za kradzież i wymierzono jej karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Wyrok jednak odsiedziała, ponieważ próby nie odbywała nienagannie. Co do kradzieży z mieszkania Katarzyny, to Małgorzata przyznała się do zabrania telefonu, ale wypierała się kradzieży komputera.

Bez pozytywnych rokowań

Sąd uznał kobietę winną kradzieży zarówno telefonu, jak i laptopa oraz wymierzył jej karę ośmiu miesięcy pozbawienia wolności sześciu miesięcy kary pozbawienia wolności za umyślne przestępstwo podobne na podstawie art. 278 par. 1 kodeksu karnego (kradzież) w zw. z art. 64 par. 1 k.k. (recydywa) wymierzył. Do tego nakazał jej zapłacić na rzecz Katarzyny kwotę 1,5 zł tytułem naprawienia szkody.

Sąd nie widział podstaw do wymierzenia Małgorzacie innej kary niż bezwzględnego pozbawienia wolności. W jego ocenie kobieta działała w warunkach powrotu do przestępstwa, ponieważ czynu tego dopuściła się w ciągu pięciu lat po odbyciu w okresie od 28 stycznia do 28 lipca 2008 r. kary sześciu miesięcy pozbawienia wolności za umyślne przestępstwa podobne.

W opinii sądu kara ośmiu miesięcy pozbawienia wolności nie przekracza stopnia winy, uwzględnia stopień społecznej szkodliwości czynu, cele zapobiegawcze i wychowawcze, jakie kara ma osiągnąć wobec sprawcy, a również potrzebę kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Okoliczność działania w warunkach powrotu do przestępstwa uzasadnia przekonanie, że nie można tu mówić o pozytywnej prognozie kryminologicznej wymaganej dla orzeczenia warunkowego zawieszenia wykonania kary. Co więcej, popełnienie przez Małgorzatę kolejnego takiego samego przestępstwa po opuszczeniu zakładu karnego świadczy o lekceważącym stosunku kobiety do obowiązującego prawa oraz norm współżycia społecznego.

Sąd tym samym stwierdził, że tylko bezwzględna kara pozbawienia wolności może spełnić założone w odniesieniu do oskarżonej cele i spowoduje, że kobieta w przyszłości będzie przestrzegała prawa i nie powróci do przestępstwa. Na niekorzyść Małgorzaty niewątpliwie przemawiała jej uprzednia karalności, działanie w warunkach powrotu do przestępstwa i wykorzystanie zaufania okazanego jej przez Adama. Na korzyść kobiety przemawiał jedynie niewielki stopień ujemnych następstw czynu tj. powstanie szkody w wymiarze 1,5 tys. zł. Jako okoliczność łagodzącą sąd potraktował to, że nie planowała popełnienia przestępstwa, nie czyniła do niego przygotowań, a zamiar popełnienia czynu powstał dopiero, gdy zauważyła nadążającą się do tego sposobność.

Wyrok Sądu Rejonowego dla m. st. Warszawy w Warszawie z 18 czerwca 2014 r., sygn. akt IV K 987/11