Komorowski zapowiedział przygotowanie projektu zmian w Kodeksie wyborczym po kłopotach z systemem informatycznym, które opóźniły podanie do publicznej wiadomości wyników I tury wyborów samorządowych. Wywołało to polityczną i medialną burzę wokół PKW, w efekcie której zmienił się skład Komisji.
Jak przekonywał w czwartek prezydent, "absolutnie konieczne" jest znowelizowanie prawa wyborczego "w kilku istotnych punktach". "Należy odbudowywać społeczne zaufanie do funkcjonowania systemu wyborczego" - podkreślił.
"Musimy pokonać zjawiska kryzysowe związane z liczeniem głosów i daleko idącymi zarzutami, aż po sfałszowanie wyborów samorządowych w Polsce" - mówił Komorowski. Jak ocenił, "wychodzimy z tego kryzysu, ponieważ udało się przeprowadzić wybory samorządowe do końca, bez ulegania pokusom przeprowadzania ponownych wyborów" oraz udało się doprowadzić do odnowienia składu Państwowej Komisji Wyborczej.
Prezydent zwrócił także uwagę, że potwierdzona została zasada, iż "w demokratycznym państwie wątpliwości i protesty wyborcze rozstrzygają sądy, a nie politycy". Jak podkreślił, na ogólną liczbę 1,3 tys. zgłoszonych protestów wyborczych, w 142 przypadkach dopatrzono się uchybień.
Prezydent wyraził ponadto przekonanie, że sama PKW "dokona głębokiej analizy przyczyn zaistniałego kryzysu w organizacji wyborów, w szczególności jeśli chodzi o system liczenia głosów".
Komorowski przedstawił w czwartek projekt zmian w kodeksie przedstawicielom wszystkich klubów parlamentarnych. Jak mówił, z satysfakcją przyjął, że partie podzielają pogląd co do kwestii, które powinny być zmienione w Kodeksie wyborczym. "Chodzi o to, by wspólnym wysiłkiem poprawić co nie najlepiej wyszło parlamentowi w 2010 roku" - zaznaczył prezydent. Przypomniał, że obowiązujący kodeks został wprowadzony pod koniec 2010 roku, w wyniku wspólnego głosowania, a więc także współodpowiedzialności za jego funkcjonowanie wszystkich sił parlamentarnych.
W ocenie Komorowskiego, jest możliwe przeprowadzenie niezbędnych zmian w prawie wyborczym jeszcze przed wyborami parlamentarnymi, a "głębsze zmiany i głębsze dyskusje odkładamy na inną okazję". Dlatego - jak dodał - zaproponował klubom parlamentarnym podział prac nad zmianami w Kodeksie wyborczym na dwa etapy - obecny projekt oraz ewentualne, późniejsze dyskusje nad głębszymi zmianami w ustroju wyborczym w Polsce.
Prezydent proponuje m.in.: wprowadzenie zasady obligatoryjnego informowania wyborców o terminie, systemie organizacji i technice głosowania; przywrócenie w protokołach komisji wyborczych – istniejącej wcześniej, a wyeliminowanej w kodeksie z grudnia 2010 r. - informacji o przyczynach nieważności oddanych głosów.
Według prezydenckiej propozycji nastąpić ma także: przyznanie mężom zaufania prawa do rejestrowania dźwięku i obrazu w czasie liczenia głosów i w czasie ustalania wyników głosowania w obwodzie; powrót do jednostronnych kart do głosowania, które - jak zaznacza Kancelaria Prezydenta - okazują się bardziej czytelne i zrozumiałe dla wyborców niż tzw. książeczki czy broszury; wprowadzenie zasady stosowania wyłącznie przezroczystych urn wyborczych oraz wprowadzenie 9-letniej kadencji sędziów – członków PKW, dotychczas powoływanych na czas nieokreślony.
Zdaniem Komorowskiego, informowanie wyborców m.in. o terminie i technice głosowania spowoduje, że będą oni mieli większą świadomość, co zrobić, by głos był ważny. Z kolei powrót do zasady klasyfikowania głosów nieważnych - według prezydenta - da możliwość osobnego liczenia głosów nieważnych z powodów błędów w technice głosowania i tzw. głosów pustych. Odnosząc się z kolei do wzoru karty do głosowania Komorowski wyraził przekonanie, że forma broszury mogła być "źródłem różnorakich błędów i wątpliwości" wyborców.
Wprowadzenie 9-letniej kadencji członków PKW oznacza możliwość gromadzenia doświadczenia wykraczającego poza jedne czy dwukrotne wybory, ale także większą rotację wewnątrz PKW, czyli większą otwartość na nowe wyzwania - mówił Komorowski. Podkreślił też, że projekt zwiększa rolę szefa PKW.
W uzasadnieniu do projektu podkreślono, że obecnie Kodeks gwarantuje wyborcy niepełnosprawnemu możliwość głosowania w każdych wyborach przy użyciu nakładek na karty do głosowania sporządzonych w alfabecie Braille'a. W projekcie prezydenckim zaproponowano uchylenie tego przepisu.
"Wprowadzenie – co do zasady – stosowania jednostronicowych kart z zarejestrowanymi listami kandydatów w wyborach proporcjonalnych wyklucza utrzymanie takiej gwarancji z powodu niemożności unifikacji rozmiaru jednostronicowej karty do głosowania w skali całego kraju. Pomimo szeroko zakrojonych działań, mających na celu umożliwienie i ułatwienie głosowania wyborcom niepełnosprawnym, nakładki w alfabecie Braille’a – nie spełniły swojej roli. Zaobserwowano znikome zainteresowanie tej grupy wyborców udziałem w głosowaniu" - czytamy w uzasadnieniu. W tym kontekście podkreślono, że w 2010 roku głosowało w ten sposób zaledwie 800 osób w całym kraju.
Wejście w życie ustawy wywoła skutki dla finansów publicznych, ponieważ wydatki związane z organizacją i przeprowadzeniem wyborów pokrywane są z budżetu państwa - wskazują autorzy projektu. Informują, że koszt imiennego zawiadomienia każdego wyborcy o zbliżających się wyborach w 2010 r. szacowany był na około 80 mln zł. Liczba wyborców ujętych w rejestrach wyborców - czyli liczba osób, którym należałoby przesłać imienne zawiadomienia - wynosi według stanu z 30 września 2014 r. 30 mln 546 osób.
W uzasadnieniu czytamy też, że koszt jednej urny można szacować na około 1 tys. zł, a przybliżony, szacunkowy koszt wymiany urn we wszystkich obwodach głosowania wyniósłby około 28 mln zł.