Opublikowane niedawno dane na temat zapotrzebowania na pomoc prawną ze strony polskich przedsiębiorców nie tylko jednoznacznie podważają dominujące dotąd przekonanie, że barierą w korzystaniu z usług adwokatów jest wysoka cena. Poddają też bowiem w poważną wątpliwość pogląd, że większa podaż usług prawniczych, połączona z ich obniżoną ceną, spowoduje wzrost popytu – pisze mec. Andrzej Nogal.

Dwa tygodnie temu na łamach Prawnika.pl opublikowano raport „Obsługa prawna firm 2014” na temat zapotrzebowania na usługi prawne przez polskie firmy. Nie wywołał on w świecie prawniczym szerszej dyskusji, a szkoda. Wnioski z niego płyną bowiem dla adwokatów niewesołe. Nie dość, że tylko część firm zatrudnia na stałe prawnika bądź okazjonalnie korzysta z usług adwokata, to jeszcze z roku na rok zapotrzebowanie na usługi adwokackie staje się coraz mniejsze!

Polskie firmy niechętnie tworzą działy prawne lub zatrudniają prawników. Z raportu wynika, że tylko w 1/3 dużych firm jest dział prawny, a w małych posiada go tylko 4 proc. firm. Niechęć przedsiębiorców do zatrudniania prawników jest znana od dawna. Do tej pory adwokaci pocieszali się, że tacy lekkomyślni przedsiębiorcy zgłaszają się do nich z zabagnionymi sprawami, niby do gaszenia pożaru. Skutkiem tego przedsiębiorcy ponoszą wyższe koszty, niżby prewencyjnie zatrudnili od razu adwokata. Niestety, raport nie potwierdza tej optymistycznej w sumie, dla adwokatów, wizji prawników-strażaków. W 2013 r. z usług kancelarii prawnych korzystało (stale lub doraźnie) 54 proc. badanych, w 2014 r. odsetek ten zmniejszył się do 40 proc. Co ciekawe, bez pomocy adwokatów w tym roku obyła się 1/3 dużych firm i 2/3 małych. Zmniejszyły się też wyraźnie wydatki firm na usługi prawne: odsetek firm deklarujących wydatki na pomoc prawną powyżej 10 tys. zł rocznie zmniejszył się z 33 proc. do 28 proc, a firm wydających do 1 tys. zł rocznie, wzrósł z 11 do 18 tys.

Pragnę tu zwrócić uwagę, że nie można odpowiedzialności za taki stan rzeczy składać na koniunkturę gospodarczą: ta w roku bieżącym jest dość dobra i firmy, generalnie, mają niezłe wyniki ekonomiczne. Zresztą, tylko 1/5 ankietowanych firm stwierdziła, że przeszkodą w zatrudnieniu prawnika są pieniądze. Firmy wskazują znacznie częściej, że ich zdaniem nie ma potrzeby zatrudniania adwokata, gdyż mają mało zagadnień prawnych, bądź że kwestiami prawnymi zajmują się osobiście właściciele firm czy inni pracownicy. Nie mają też zamiaru w przyszłości szerzej korzystać z usług prawnych: chęć zatrudnienia prawnika deklaruje tylko 1 proc. ankietowanych.

W ten sposób dość brutalnie został zweryfikowany mit o rzekomym zapotrzebowaniu na usługi adwokackie wśród polskich przedsiębiorców. Przez wiele lat dominował pogląd, że barierą w korzystaniu z usług adwokackich jest wysoka cena. W ostatnim czasie co niektórzy komentatorzy pisali, że wzmożona podaż usług adwokackich, połączona z obniżoną ich ceną, spowoduje wzrost popytu. Do pewnego czasu reguły te sprawdzały się, a rynek wchłaniał kolejne roczniki adwokatów. Teraz nastąpiło przesycenie. W roku bieżącym, w porównaniu z zeszłym, wydatki firm na prawników nie tylko nie wzrosły, a znacząco spadły, zaś odsetek firm korzystających z pomocy kancelarii (stałej bądź doraźnej) zmniejszył się o blisko 1/4. Najwyraźniej firmy nie potrzebują fachowej pomocy prawnej nie tylko na etapie doradztwa i prewencji, ale i na etapie sporów, w tym sądowych. Wolą radzić sobie same niż korzystać z pomocy adwokata.

Dlaczego tak się dzieje? Otóż ankietowani przedsiębiorcy wskazali, że nie widzą potrzeby zatrudniania adwokata, gdyż z zaistniałymi problemami prawnymi radzą sobie samodzielnie, z pomocą internetu. Obecnie nie wymaga przecież specjalnego wysiłku znalezienie w sieci aktów prawnych, orzeczeń sądowych czy też wzorów pism sądowych bądź administracyjnych. Bardzo liczne są fora dyskusyjne, na których prawnicy konsultują poszczególne kazusy. Najwyraźniej w oczach sporej części przedsiębiorców tego typu internetowe poradnictwo nie przedstawia poziomu istotnie niższego od porad czy pism przygotowanych przez adwokata.

Taki stan rzeczy jest zapewne pochodną zbyt małej specjalizacji wśród adwokatów. Na studiach i na aplikacji przyszli adepci adwokackiej profesji są uczeni wszystkiego po trosze, a niczego dogłębnie. Z kolei egzamin adwokacki (a wcześniej kolokwia na aplikacji) obecnie polega na sporządzeniu kilku pism. Pism może ważnych, ale nie do tego powinna się sprowadzać zawodowa weryfikacja adwokata. Specjalizacji nie sprzyja też sytuacja rynkowa. Specjalistą w danej dziedzinie jest się dopiero po przeprowadzeniu wielu spraw danego rodzaju. Lekarze twierdzą, że dopiero przeprowadzenie 50 operacji danego rodzaju pozwala osiągnąć w tym zakresie mistrzostwo. Obecnie o taką specjalizację adwokatom nie jest łatwo. Początkujący adwokat, który chciałby specjalizować się w jakiejś gałęzi prawa i nie brałby spraw innego rodzaju, zapewne szybciej umarłby z głodu, niż by osiągnął bezpieczną pozycję rynkową. Wyjątkiem są oczywiście wielkie kancelarie, ale tu za usługi wąsko wyspecjalizowanych prawników płaci się honoraria znacznie przekraczające kwoty, które są gotowe płacić małe i średnie firmy.

W każdym razie z raportu wynikają dość jasne trendy rynkowe. W kolejnych latach nadal będzie zmniejszało się zapotrzebowanie na proste usługi prawne, typu informacja prawna, proste projekty umów, czy nawet proste pisma procesowe. Tu bezpłatne poradnictwo internetowe będzie bezwzględną konkurencją dla adwokatów. Na stały popyt na swoje usługi liczyć mogą liczyć tylko wyspecjalizowani adwokaci, ale i oni nie będą mieć łatwo. W morzu bylejakości każdy adwokat będzie starał się przedstawić klientom jako specjalista od wszystkiego, w efekcie klienci będą jeszcze bardziej nieufni. Co sprytniejsi adwokaci będą starali się podnosić swoje szanse rynkowe poprzez dodatkowe certyfikaty. Tego typu działaniom nie wróżę specjalnych sukcesów. Niełatwo bowiem klientowi zaoferować szerszą wiedzę niż ta dostępna w internecie, a za dostępną bezpłatnie wiedzę firmy płacić nie będą. W efekcie poważne sprawy trafiać będą do wielkich kancelarii, które posiadać będą rozmaitych, wyspecjalizowanych prawników. Za, co oczywiste, coraz większe pieniądze. Za specjalizację trzeba bowiem płacić. Dla reszty adwokatów pozostanie zaś coraz mniejszy tort do podziału – nie dość, że mniejszy, to i chętnych do konsumpcji będzie przybywać.