W 2015 r. sądy będą miały dostęp tylko do 40 publikacji książkowych. Tyle bowiem zaoferował dostawca systemu informacji prawnej wybrany przez centrum zakupów dla sądownictwa.
W przyszłym roku sędziowie będą pracowali z wykorzystaniem tylko jednego systemu informacji prawnej. W wyniku postępowania przetargowego podpisano umowę ramową z Wolters Kluwer Polska S.A., twórcą programu „Lex”. Do tego dyrektorzy wszystkich sądów otrzymali z centrum zakupów dla sądownictwa (CZS) pismo, z którego wynika, że wersja tego programu najprawdopodobniej będzie mocno okrojona. Dołączona lista publikacji zawartych w programie „Lex Omega dla sądów 2015” zawiera jedynie cztery monografie prawnicze oraz 36 komentarzy do przepisów. Sędziowie alarmują, że tak okrojony dostęp do fachowej literatury w dużym stopniu utrudni im pracę. W najgorszej sytuacji są sędziowie rodzinni. Na liście bowiem nie ma ani jednego komentarza do kodeksu rodzinnego i opiekuńczego.
Oszczędności na sędziach
Sędziowie wskazują, że obecnie praktycznie nie da się wykonywać zawodów prawniczych bez dostępu do systemów informacji prawnej.
– To są narzędzia naszej codziennej pracy, bez których jej szybkości i jakość znacząco spadnie – mówi Łukasz Piebiak, sędzia Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy.
Środowisko zastanawia się, czy resort sprawiedliwości chce w ten sposób wymusić na nich, aby samodzielnie zaopatrywali się w pomoce naukowe. I przypominają, że rząd próbuje już obciąć im stawki za zwrot kosztów dojazdu do pracy.
– Ciekawe, na jaki jeszcze pomysł wpadną politycy, by pod hasłem oszczędności – a jakże! – dołożyć nielubianym sędziom – zastanawia się Piebiak.
Zdaniem sędziów ta sytuacja jest dowodem na to, że problemem nie jest brak pieniędzy, a ich złe wydatkowanie – są bowiem realizowane wymagające znacznych nakładów finansowych projekty z zakresu informatyzacji, takie jak np. e-protokół, portale orzeczeń czy elektroniczne wokandy, a nie ma na zakup pełnych wersji programów prawniczych, które są przecież dużo tańsze.
Z kolei Waldemar Żurek, rzecznik prasowy Krajowej Rady Sądownictwa, zwraca uwagę na fakt, że cała ta sytuacja to zapewne efekt tego, że przy rozstrzygnięciach przetargów nadal decydujące znaczenie ma cena nabywanego produktu.
– Firmy, aby wygrać, muszą ciąć koszty. Postępowanie przetargowe mogą bowiem rozstrzygnąć na swoją korzyść tylko wtedy, gdy będą w stanie zaoferować cenę niższą niż konkurencja. Często odbija się to na jakości oferowanego produktu, a w tym konkretnym przypadku spowodowała jego okrojenie. To zła praktyka i należy ją zmienić – uważa sędzia Żurek.
Resort uprzywilejowany
Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że takie ograniczenia w dostępie do systemów informacji prawnej nie występują w Ministerstwie Sprawiedliwości. Jak przyznaje Wioletta Olszewska z biura prasowego MS, urzędnicy w resorcie mogą pracować na dwóch programach: Lex Omega oraz Legalis.
– Cóż, kolejny raz potwierdzenie znajduje zasada, że im bliżej władzy, tym fruktów więcej – komentuje Łukasz Piebiak. Dodaje, że nie chodzi mu bynajmniej o to, aby w MS nie było pełnego dostępu do wszystkich programów prawniczych.
– Taki dostęp musi być, bo bez niego nie sposób wyobrazić sobie pracy tego urzędu. Trzeba jednak sporej wyobraźni, albo i złej woli, by uznać, że taki sam dostęp do owych narzędzi nie należy się sędziom czy referendarzom w sądach – zauważa Piebiak.
Dywersyfikacja wskazana
To, co się dzieje obecnie, idzie w dokładnie odwrotnym kierunku niż chcieliby sędziowie. Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia” już bowiem jakiś czas temu zwróciło się z apelem do dyrektora CZS w Krakowie o to, aby rozważył możliwość zakupienia (obok Lexa) również innych systemów informacji prawnej oferowanych przez C.H Beck (program „Legalis”) oraz LexisNexis Polska (program „Lex Polonica”). Jak wskazuje Iustitia przez wybór jednego dostawcy pozbawiono sędziów i innych pracowników sądownictwa istniejącej dotychczas w przeważającej części sądów możliwości dostępu do innych systemów informacji prawnej, a tym samym do znacznej części dostępnej na rynku literatury prawniczej, tj. komentarzy do aktów prawnych, monografii i piśmiennictwa prawniczego, a także baz orzecznictwa sądowego.
W apelu podniesiono, że system informacji prawnej nie daje dostępu wyłącznie do treści przepisów, ale przede wszystkim do literatury prawniczej, w tym komentarzy, monografii i piśmiennictwa wydawanego przez różne wydawnictwa. „Trzy produkty są więc wobec siebie komplementarne, a nie konkurencyjne i trudno wyobrazić sobie efektywną i sprawną pracę sądów i sędziów bez dostępu do wszystkich z nich” – czytamy w piśmie Iustitii.
Sędziowie zwracają również uwagę na fakt, że strony postępowań i ich pełnomocnicy mogą i zapewne korzystają także z innych systemów niż ten, który w przyszłym roku jako jedyny będzie dostępny dla sądów. Mogą się więc zdarzyć sytuacje, kiedy to uczestnik postępowania powoła się na orzeczenie określonego organu bądź pogląd doktryny, który nie będzie dostępny w Lex Omega. Wówczas sąd nie będzie miał możliwości zweryfikowania, czy dany pogląd został faktycznie zaprezentowany, czy został przytoczony kompleksowo i czy może znaleźć zastosowanie w danym stanie faktycznym.
Klamka w tej sprawie jednak już zapadła. Istnieje za to nikła szansa na to, że lista dostępnych dla sędziów publikacji oferowanych przez Lex Omega ulegnie poszerzeniu. W piśmie przesłanym dyrektorom sądów poproszono ich bowiem o ocenę, czy wybór lektur jest wystarczający. Dyrektorzy mieli odpowiedzieć do 10 grudnia br. Redakcja DGP zwróciła się do CZS z prośbą o informacje, czy dyrektorzy wnioskowali o poszerzenie tej listy oraz czy w związku z tym centrum zamierza dokupić brakujące pozycje. Do czasu zamknięcia tego numer nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi na nasze pytania.