Problemem staje się też dostępność środków na kolejne inwestycje w portach lotniczych - związane z dostosowaniem infrastruktury do przepisów, ale też do prognoz zakładających szybki rozwój ruchu lotniczego w Polsce w kolejnych latach.

O postulatach tych mówił w czwartek w Katowicach Artur Tomasik, prezes Związku Regionalnych Portów Lotniczych i Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego (GTL), które zarządza portem lotniczym Katowice w Pyrzowicach. Okazją była konferencja naukowa "Port lotniczy miejscem świadczenia usług" na wydziale prawa Uniwersytetu Śląskiego.

Tomasik zaznaczył, że GTL jest sporym inwestorem, który od kilku lat na katowickim lotnisku buduje infrastrukturę za ponad 500 mln zł. Jak podkreślił, z perspektywy prawa i procedur prowadzenie tych inwestycji to „droga przez mękę”.

- Jeśli na to nałożymy Prawo lotnicze, przepisy związane z hałasem, z otoczeniem prawnym, w którym działają lotniska, to jest co robić - ocenił.

Wymieniając szczegółowe postulaty prezes związku przypomniał m.in., że zgodnie z nowelizacją Prawa lotniczego z 2011 r., każdy port powinien mieć strategiczny dokument, tzw. plan generalny. Jak zaznaczył, zamierzeniem ustawodawcy było, by plany generalne narzucały ramy, które okoliczne gminy powinny brać pod uwagę, ustanawiając swoje miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego.

Tak się jednak nie stało, nie ma żadnej korelacji między Prawem lotniczym a nakazem, aby gminy w swoich planach traktowały plany generalne lotnisk zero-jedynkowo. Musimy te plany generalne uzgadniać z gminami i jeżeli jest jakikolwiek interes formalno-prawny gminy (…), gmina może powiedzieć: nie, bo nie. I takie przypadki teraz mamy” - wskazał Tomasik.

Związek przygotował projekt zmian przepisów w tym zakresie, który przekazał już do Urzędu Lotnictwa Cywilnego (ULC).

Druga kwestia dotyczy przeszkód lotniczych – znajdujących się na ziemi, szczególnie wokół lotnisk, a utrudniających ruch lotniczy. Tomasik wyjaśnił, że dla nowobudowanych lotnisk czy nowych dróg startowych prezes ULC nie ma realnej możliwości wydawania decyzji administracyjnych dotyczących usuwania takich przeszkód.

- Jeżeli to dotyczy np. Lasów Państwowych, Lasy mówią, że nie ma żadnej korelacji między Prawem lotniczym a prawem o lasach państwowych, w związku z tym nie wykonują tych decyzji, a drzewa rosną - wskazał prezes związku.

Zaznaczył przy tym, że prawo UE nakazuje krajom określenie organu, który powinien wydawać wiążące decyzje w tym zakresie.

- To musi być wykonane natychmiast, bo tu chodzi o bezpieczeństwo operacji lotniczych - zaznaczył Tomasik.

Jako kolejny problem wskazał parametry i wskaźniki tworzenia tzw. stref ograniczonego użytkowania, których mieszkańcy mają prawo do odszkodowań.

Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie parametry i wskaźniki, jakie bierze się do obliczania tych stref - najbardziej niekorzystne operacje lotnicze z jednego dnia na lotnisku - uznał prezes związku.

Wyjaśnił, że może to rodzić sytuacje, w której dwa-trzy lądujące akurat szczególnie głośne samoloty powodują, że strefa jest znacznie większa „niż wynikałoby to z logiki”. Związek przygotował więc analizę dotyczącą takiej zmiany prawy, aby pod uwagę brane były wskaźniki uśrednione – jak w innych krajach europejskich.

- To wpływa bezpośrednio na sytuację ekonomiczną portów - zastrzegł.

W tym kontekście wskazał m.in. na dyskusję dotyczącą dalszego zwolnienia portów regionalnych z płacenia podatku od nieruchomości w tzw. części lotniczej lotniska. Obecnie porty regionalne nie płacą go, co traktowane jest jako pomoc publiczna – zaakceptowana przez UE.

- Na dzień dzisiejszy mamy stanowisko polskiego rządu, że Polska wystąpi o przedłużenie tej karencji - przekazał Tomasik.

Podkreślił, że porty lotnicze naprawdę zaczęły się rozwijać w Polsce dopiero w 2004 r., po wejściu Polski do UE. W 2007 r. przygotowano dokument mówiący o rozwoju sieci lotnisk w Polsce w modelu zdecentralizowanym – w oparciu o porty regionalne. Te jednak powstawały w miejscu dawnej infrastruktury wojskowej, wymagając ogromnych inwestycji.

Choć porty lotnicze sprawnie wykorzystywały np. fundusze UE na lata 2007-2013, nadal nie wszystkie mają np. drogi startowe dostosowane do obecnych przepisów. Infrastruktura wielu nie odpowiada też prognozom dotyczącym znacznego zwiększania się ruchu lotniczego w Polsce – z obecnych 25 mln pasażerów rocznie do 38 mln w 2020 r. i 59 mln w 2030 r. Zmieniające się warunki finansowania ograniczają też możliwości pomocy publicznej – zwłaszcza większym lotniskom z ruchem powyżej 3 mln pasażerów rocznie.

- Jakie jest stanowisko na dzisiaj polskiego rządu? Polska nie planuje udzielania pomocy publicznej od kwietnia 2015 r. na podstawie programów pomocowych dla podmiotów prowadzących działalność w sektorze transportu lotniczego. I drugie stanowisko – w ramach interwencji nie planuje się działań związanych z rozbudową lotnisk, a jedynie realizację projektów związanych z poprawą przepustowości nawigacyjnej i bezpieczeństwa ruchu lotniczego - relacjonował Tomasik.

- Nie mamy środków na dzień dzisiejszy w ogóle, w kolejnej perspektywie. Mamy nadzieję, że to się zmieni - zaznaczył prezes Związku Regionalnych Portów Lotniczych. - Wszystkie porty regionalne potrzebują jeszcze środków na modernizację podstawowej infrastruktury w latach 2014-2020 - zaakcentował.